reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wizyty i zalecenia pediatry

reklama
U nas kolki skończyły sie jak tylko odstawiłam nabiał ze swojej diety.
Teraz od czasu do czasu zjem kanapeczkę z serkiem Almete albo serek homogenizowany naturalny. Niedobór wapnia w swoim organizmie uzupełniam preparatem "Ostercal" - jest to wapń z muszli ostryg z dodatkiem witaminy D3, a do tego dalej preparat dla ciężarnych Feminatal N.
Przy kolce bardzo pomagały: trzymanie pionowe na rączkach, klepanie po pleckach i pupce. a przede wszystkim pilnowałam aby małej zawsze odbiło sie po jedzeniu, a nawet kilka razy w trakcie karmienia. No i oczywiście wszystkie inne sposoby: masaże, ciepła pieluszka a nawet zmiana osoby noszącej pomagało. Wszystko byle mała jakoś zapomniała na chwilkę i przestała płakać. Teraz mamy na szczecie spokój. Można próbować z Infacolem lub inne podobne preparaty ale.... jednym pomaga innym mnie. Chociaż na pewno troszkę to łagodzi.

Trzymam kciuk za wszystkie mamusie z których dzieciaczki mają kolki - Dużo cierpliwości. To trzeba przeczekać.
 
Blanes, ucałuj biednego Maksiorka w nosek! Jak to przeczytałam to aż mi łzy się w oczach pokazały.:-( Magda też miała problem z ropiejącym oczkiem i łzawieniem jakieś 3 tygodnie temu ale przeszło po przemywaniu solą fizjologiczną - tylko że po przemywaniu (a dokładniej płukaniu), a nie przecieraniu. Pani Doktor kazała po prostu lać sól w oko i tylko wycierać to co wyleci. Brrr. Chociaż i tak mnie to wyszło lepiej niż jej, bo jak ja to robiłam to Magda była grzeczna a u okulisty zrobiła koncert że orkiestra dęta wysiada!
 
Skleroza ze mnie. A co do tych "ataków", to dziś dzięki Bogu był spokój. Może to tylko "dwurazowy" kolkowy wyskok. Mam nadzieję, bo już sama miałam ochotę płakać, bo widać było że nic nie pomaga.:-(
 
Blanes nam na poczatku lekarz też wspomniał o masowaniu kącika oczka żeby udrożnic kanalik, ale potem stwierdził ze ona jest za mała i żeby poczekać z tym troszke jakby nie było poprawy.

Byłyśmy dzis u pediatry i okazało się ż niunia ma infekcje gardła znowu antybiotyk dostaje i inhalacje solą fizjologiczną. Oczywiście nie ma mowy o jutrzejszej konsultacji u okulisty:no:. Czy te problemy ze zdrowiem sie kiedyś skończą?:baffled::-(
 
Kotek bardzo wspolczuje. :no:

Nie wiem dziewczyny czy to co napisze przypadnie wam do gustu, ale to moje obserwacje i dswiadczenia...wiec, zauwazylam ze tak malutkie dzieci karmione antybiotykami czesto potem choruja... (kolezanki)

Poniewaz chodze do pediatry homeopatki - i tez przeszlysmy swoje z Suri - zauwazylam ze po homeopatach mimo, ze troszke dluzej sie dochodzi do siebie jednak maluszek po terapii jest o wiele silniejszy... :tak:

Ja jestem straszzzliwieeee zadowolna :-D:-D:-D(ja przeszlam zapalenie oskrzeli a malej tez cos sie udzielilo - choc na szczescie nie az tak) i po homepatach przeszlo szybko plus dostalysmy kuleczki na wzmocnienie i czujemy sie super. To jest moje doswiadczenie i ...moja rada uwazac
na antybiotyki.
choc wiem ze czasem nie ma wyboru. pza tym nie latwo znalesc lekarza pediatre i homeopate w jednym - mi sie przydazylo przypadkwo i naprawde nie zaluje.
 
Anni, ja generalnie popieram nie podawanie antybiotyków, oraz homeopatię, jeśli coś daje. U mnie niestety z Weroniką było tak, że jak zaczynało się coś dziać i w przychodni trafiłam na jedną Panią Doktor, właśnie zwolenniczkę homeopatii, która tylko to nam zapisywała, to mogłam być na 100% pewna że za 2, góra 3 dni wylądujemy u lekarza z powrotem z silną gorączką i chorobą w pełni rozwiniętą. Zdażyło się to ze 3 razy i dlatego potem już unikałam tej lekarki. Natomiast mam szczęście, bo lekarze w mojej przychodni zanim podadzą antybiotyk to wypróbują wszystkie inne sposoby pomocy. Antybiotyk jest absolutną ostatecznością.
 
Byliśmy dziś u pediatry bo Czarek ma sapkę i parę razy zakasłał (ojciec się przeraził) i okazało się że Czarek jest zdrów jak ryba, szczęście doktor był wyrozumiały dla przewrażliwionych rodziców. :-D
 
Też zaliczyliśmy wizytę - mamy skierowanie na posiew qpy, bo śluz wciąż obecny :sick:
No i zaczęło się pokasływanie, jednak pani dr osłuchała, obejrzała dokładnie i wszystko w porządku. Może to z powodu suchego powietrza...
 
reklama
Esia trzymamy kciuki by się okazało że Piotrusiowi nic nie dolega.:tak:
U nas to pokasływanie jest najprawdopodobniej rezultatem ulewań.
 
Do góry