Polozna patrzy zdziwiona i bada a tu 6cm, wracam po meza, troche pilki spacerow i zaraz 8 i po paru minutach pelne i czekanie az sie obnizy i potem godzina parcia, na boku, w kucki, na stojaco, na lozku na mezu pod mezem... a parte coraz krotsze i slabsze, podkaczyli oxy na 2 ostatnie ale lekarka lamala ten przewod zeby tylko wzmocnic skurcz i szczerze nie poczulam roznicy miedzy oxy i bez, dostalam malucha wrzeszczacego na brzuch a dumny tata przecial pepowine i 2h kangurowania potem malego zabrali i oddali nad ranem, bez meza bym chyba nie dala rady, naciecie czulam i bolalo ale nie bardziej niz cala reszta ale i tak peklam i jakies tam obtarcia sa, same pojedyncze szwy w roznych miejscach, szycia nie czulam nic a nic, teraz dokucza mi tylko jeden ale jakos daje rade po porodzie wrocilam na sale zjadlam kolacje i poszlam pod prysznic gdyby nie bolacy tyleki kosc ogonowa to bym nie wiedziala ze rodzilam
Lekarze i polozne w szoku ze takie tempo i tak fajnie poszlo bez skurczow na ktg nie zdazyli poczekac na wyniki badan ktore robili rano
Koniec
Edit: polozna byla zdziwiona ze do 6cm spalam
Lekarze i polozne w szoku ze takie tempo i tak fajnie poszlo bez skurczow na ktg nie zdazyli poczekac na wyniki badan ktore robili rano
Koniec
Edit: polozna byla zdziwiona ze do 6cm spalam
Ostatnia edycja: