reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wieści z porodówki...

reklama
Dziękuję Wam Dziewczyny! W zasadzie nie mam co opisywać. Ok.13tej stwierdziłam, że się na chwilę położę i zdrzemnę, no i po 5 minutach leżenia wody mi odeszły. Były czyste, więc poszłam pod prysznic, umyłam głowę. Zaczęły się skurcze co 5 minut, więc pojechaliśmy do szpitala około 15tej byliśmy na miejscu, rozwarcie na 4cm, a niecałą godzinę później pełne, po 3 skurczach partych Natalia była na świecie. W porównaniu z synem miałam tym razem mega lekki poród, ciągle jestem w pozytywnym szoku. Karmimy się cycem i liczymy na szybki powrót do domu.
 
Melisska gratulacje:)

Moj porod wygladal tak. To ze od 16 pojawila sie krew w sluzie wam pisalam. Trwalo to do wieczora - przed 22 zadzwonilam do poloznej - powiedziala że to czop i czekamy na skurcze, ktore przez te 2 godz na ktore umowilam sie z polozna nie pojawily sie. Pierwsze skurcze byly 0:20 i to takie co 10 min. Na porodowke dotarlismy przed 2 bo czekalam zeby sie upewnic czy skurcze to skurcze. W szpitalu okazalo sie ze sa co 5 min i rozwarcie prawie pelne - i bylby mega szybki porod naturalny gdyby nie to ze polozenie miednicowe. Tak wiec zaczely sie przygotowania - znieczulenie koszmar... Bolalo mnie, potem sama cesarka raz dwa i o 2:55 Adaś był z nami, a ja na sale przyjechalam po 3. Ogolnie wspomnienia zaraz po - niedowierzanie ze to juz, potem polozne i moj brak sutkow:/ wczorajszy dzien masakra jak dla mnie - glosno, polozne zamiast pomagac to gadaja o swoich sprawach. Pierwsza pionizacja nieudana - mroczki przed oczami, kolejna dzis rano zakonczyla sie siedzeniem na lozku. Trzecia - nie mialysmy ze wspollokatorka wyboru - cewniki wyjete i przenosiny na inna sale. Jesli chodzi o karmienie dopiero dzis jedna polozna zaproponowala kapturki- Adaś cos pociumkał i spi. Ogolnie pokarmu mowia ze mam sporo sadzac po plamach na koszuli,ale czy sie powiedzie takie karmienie czas pokaze. Pozdrawiam!
 
reklama
Agak dużo sił i cierpliwości! Niestety czasami personel jest beznadziejny... :/
Najważniejsze jednak że maluch jest zdrowy i niedługo będziecie w domu!
A nakladki rzeczywiście mogą zdziałać cuda! Najlepsze podobno są medeli.
 
Do góry