kwiatuszku nie wiem czy coś się nie zmieniło w tym temacie, bo jednak trochę czasu minęło, ale po pierwsze to musisz sobie załatwić taki dokument "akt urodzenia dziecka z adnotacją dziecko martwo urodzone"
nie raz jest problem z uzyskaniem tego gdy nie ma określonej płci, zgłoszenie do USC powinien dokonać chyba szpital w którym poroniłaś i w zgłoszeniu muszą podać płeć dziecka, musiałabyś się dopytać w szpitalu czy to zrobią, w moim przypadku to zrobili po tym jak doniosłam im wynik badania genetycznego na płeć, a niekiedy też jest tak że szpital zgłasza bez tego a ty donosisz papier z określoną płcią do USC... to tak na prawdę zależy od szpitala, jaki ma zwyczaj, wg mnie powinni to robić zawsze na życzenie matki i wpisywać taką płeć jaką matka sobie życzy bez cyrków, ale jest jak jest...
w każdym razie potem możesz odebrać z Urzędu Stanu Cywilnego ten akt, musisz iść osobiście i podać imię dla dziecka, z tym aktem później idziesz do ZUSu/KRUSu i tam dowiesz się co i jak żeby otrzymać zasiłek pogrzebowy, oni oczywiście będą chcieli na wszystko rachunki, więc musisz się zastanowić czy będziesz korzystać z usług zakładu pogrzebowego,
my mieliśmy rachunki przy naszym pierwszym pogrzebie; dotyczyły "obsługi" pogrzebu - wykopania, zakopania itd i wykonania mini trumienki, zrobienia krzyża z tabliczką, z kwiaciarni za kwiaty i chyba to wszystko, przewozu nie było bo ja miałam Anielkę ze sobą, oddali mi ją w szpitalu jak przewoziłam ją do badań genetycznych i potem ją odebrałam razem z wynikiem i była z nami w domu aż do pogrzebu, i to było dosyć długo, chyba ze dwa tygodnie, no a przy drugim już wszystko się odbyło bez zakładu pogrzeb i nie miałam też tego aktu więc mąż sam obsłużył grób, tylko kupiliśmy trumienkę i kolejną tabliczkę do krzyża, no i też ksiądz odprawił "pochówek", u nas to była na prawdę krótka modlitwa w kościele, przejście na cmentarz, pochowanie i koniec, oczywiście to jest bardzo trudne, ja strasznie płakałam...
dlatego lepiej żeby twój mąż był przy tym, sama możesz to zorganizować, załatwić papiery, umówić z księdzem termin, zamówić trumienkę/urnę w zakładzie pogrzebowym, kwiaty, i czekać na męża, nie wiem gdzie będzie wasz Aniołek do tego czasu, może tam gdzie robiliście badania genetyczne żeby nie brać go do domu?
Rozumiem twoje przerażenie i na prawdę mi przykro, dla Aniołka zapalam lampeczkę (*) okazuje się że tych spraw do załatwienia jest sporo i trzeba się z nimi zmierzyć, może jeżeli nie ma twojego męża to ktoś inny mógłby ci w tym pomóc, pójść z tobą do USC, zadzwonić za ciebie itp... to na prawdę byłaby pomoc, bo pamiętam jak mi się głos łamał przy telefonie i jak to przeżywałam...