Wszystko zrobię byle cycować i żeby buziak był gładki, choćbym miała z białego zrezygnować, ale to pewnie za tym idzie też inne rzeczy jedzeniowe jak szynki itp.
GosiaLew - oj teraz wiem co czułaś jak pisałaś o wysypkach Kubusia, a u Weroniki to pewnie jeszcze pryszcz w porównaniu z Kubusiem.
W tej chwili dziecię moje produkuje kupsko i jakoś cienko Jej idzie. Zasypia, budzi się, pręży, aż mnie korci by Jej pomóc by mogła iść spać, ale to by było za łatwe. ;-)
A tak w ogóle to wyrosła z pierwszych ciuszków, robię selekcję ostrą, cudeńka + bieliznę (typu kaftaniki) sobie zostawiam, resztę sprzedaję, wydaję, cokolwiek, ale pozbywam się.
W ogóle to super sobie przypomnieć niektóre niemowlęce sytuacje, uśmiech nie do końca jeszcze kontrolowany, pierwsze ruchy główki gdy leży, fikanie nóżkami, te purty jak z armaty
Człek jednak gdzieś zapomina o takich szczegółach, jakże istotnych.
Weronika jest bardzo podobna do Adrianny w swoim zachowaniu, ale jednocześnie sporo je różni. Dwie inne osóbki jakby nie patrzeć.
Wydaje się być jeszcze bardziej spokojniejsza niż Ada, jeśli chodzi o ten pierwszy miesiąc, a może nasze doświadczenie i już pełna świadomość tego co robimy wpłynęły na ten spokój.
Jestem ciekawa jak będzie leżeć w bujaczku, bo Adrianna uwielbiała w nim siedzieć i praktycznie mogła tak bez końca, a Weronika siedziała już kilkakrotnie i żeby posiedzieć musi być najedzona i mieć suchą pieluchę i na dodatek nie może to być wieczność, a szkoda, poki co to max 10 minut, a 10 minut to nic.
Troszkę inaczej się wychowuje drugie dziecię, nie skacze się tak na hip-hip-hurra, tylko jak chwile poryczy to przecież się tylko lepiej dotleni. ;-) Starszemu też żreć trzeba dać, dobrze, że Ada taka samodzielna, że łyżka, widelcem sama zmiecie zawartość talerza.
Spacery też są ok, Weronika w wózku, Ada na rowerku biegowym trenuje, coraz dłuższe dystanse jeździmy, ale czasem cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość pilnie poszukiwana.
Zdarza mi się zawarczeć (dosłownie) na Nią, niestety.
A Adrianna? Siostra na medal w dalszym ciągu, choć są momenty, że chętnie bym Ją przywiązała do krzesła, bo uwielbia skakać akurat tam gdzie zazwyczaj Weronika ma głowę i tupoce Jej prosto nad uchem.
Weronika raz zareaguje, raz nie, ale i tak mi szkoda dzieciaka, że ma taką męczącą momentami siostrę.
Wszelkie malowanki farbami, kredkami, itp. rzeczy spełniają się bosko. Szczególnie gdy Weronika śpi, a ja potrzebuję coś na szybko zrobić.
Ok, Weronika jednak postanowiła, że kupa jeszcze nie teraz i zapadła w sen, więc papa, do zobaczenia. Ja i tak wstaję już o 5, bo wtedy zawsze człowiek coś jeszcze zrobi zanim hołota wstanie. ;-) Przede wszystkim coś koło siebie, choćby jakieś tam mycie. Jeśli tego nie zrobię od rana, to potem mam problem trafić do łazienki, bo co chwilę coś.