reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wieści od rozpakowanych mamusiek

Eeee musiałam sobie te wibratory wygooglować, bo nawet nie wiedziałam, że takie istnieją. :zawstydzona/y: A zaczynam się przyglądać problemowi mowy u Ady. Mimo, że wszystkim powtarzam, że jeszcze ma czas, nie pozwalam wywoływać u Niej poczucia winy, że nie mówi słów, o zdaniach nie wspomnę, to jednak zaczynam szukać co i jak jest nie tak. Daję Jej czas do 2,5 latek, czyli do lutego, a potem to nawet nie wiem od czego i gdzie i jak zacząć. Rozumie wszystko. Potrafi wszystko wytłumaczyć pokazując, ale przy tym pojawiają się samogłoski i stękanie takie.

Już wiem, że trzeci migdał ma wpływ na mowę podobno, ale nikt nigdy się do migdałów nie doczepił. Choć muszę cofnąć się na stronach bb i przeczytać co tam pisałam o wizycie u pewnej pani dr jak byliśmy prywatnie, bo coś mi tam z migdałem świta w głowie, ale nie wiem co.

Ada mówi:
- źle
- woda (łoda)
- dzik (dzi)
- dźwig (dźwi)
- mama
- baba
- Wewe (Weronika)
- Aba (Ada, tata)

I to chyba wszystko. Zwierzęta dalej nazywa poprzez dźwiękonaśladownictwo.

Za chiny nie powie "lala".

Rozmawiałam już z kilkoma specjalistami i jestem wygłupiona, bo opinii pół na pół. Jedni dać czas i wyluzować, ważne, że rozumie, problem by był gdyby nie reagowała, widocznie jeszcze ma jakąś blokadę. OK. A druga opinia udawać i powtarzać, że nie rozumiem co do mnie mówisz, wytłumacz mi. Dla mnie opinia nr 2 jest podła póki co, bo wywołuje w Adriannie poczucie winy, że coś robi źle. Jej minka wtedy robi się taka smutna, a w oczkach widać rozpacz, że mama czy tata są niezadowoleni z Niej. Także metodę nr 2 stosujemy do pewnego momentu, takiego, który to nie wywołuje złych emocji. Chyba, że robię źle, bo o to chodzi, ale mi się to nie podoba w ogóle.


Plusy SN nad CC przy drugim dziecku:
- można od razu nosić nie tylko maluszka, który waży ledwie ledwie, ale przede wszystkim starszaka, który też jeszcze chce na rączki, a waga już słuszna, więc przy naciętych mięśniach brzucha nie byłoby takiej opcji :tak:


A. pojechał z Adzikiem do swojej pracy załatwić całą papierologię, Wewe śpi, a ja szaleję i raduję się ciszą w domu. Zaraz lecę zrobić obiad, szybko ogarnąć troszkę chatę i prasować by wypadało. :confused2:
 
reklama
Lili, uważaj z tym noszeniem i staraj się to ograniczać. Jak to położna mówiła na szkole rodzenia - matka po porodzie może nosić tyle ile noworodek waży.

Sz też niespecjalnie gadający. Pewnie coś w stylu Ady. Jakoś jeszcze nie łapię stresa z tego powodu

A może metodę 2 tak zmodyfikować: - oglądając książeczkę pytac co to? albo mówić pies pokazując na kota itp. żeby Dzieć poczuł się zobowiązany do poprawiania
 
Just79 - acha z tym noszeniem :sorry2: Dużo Jej nie noszę, pytanie czy to trochę to i tak nie jest dużo dla organizmu? :confused2:

Co do gadania to póki co rozeznaję się w temacie, jeszcze bardziej z ciekawości niż ze stresu, ale chce mi się poczytać w tym kierunku.

Co do poprawiania, to już to próbowałam, kiwa głową i mówi "nie nie" i mówi nazywając dźwięki.

Nie chce mi się tyłka dalej ruszyć ... :sorry:
 
Z tym dźwiganiem chodzi o to, że dopiero co dużo miejsca w brzuchu dzieć zajmował, teraz macica jest mała i luz ma wokół, więc jak dźwigniesz jest ryzyko że może się coś tam poprzestawiać. Nie ma co dramatyzować, ale jak nie trzeba to nie podnosić/nie nosić.
 
Dziewczyny z tym gadaniem to wyluzujcie. Nie ma reguły tak jak z siadem chodzeniem czy raczkowaniem. na każdego przyjdzie czas. Wiem bo przecież do mnie na grupę przychodzą takie dzieci jak 2,5 letnie i 70% grupy rozmawia w swoim języku, na wszystkich przyjdzie czas a potem 9i tak nas zagadają:tak:

A ja wczoraj miałam wypadek w ogrodzie. tak bawliliśmy sięz psem z Tomkiem że mój maleńki piesek skoczył i uderzył mnie piłką w brzuch. troszkę bolało ale nie wtym problem bo do wieczora lokator się nie ruszał:szok: stracha miałam nie złego. ale wieczorem nadrobił, a dziś ma znowu dzień leniwy, ale może temu ze mama dużo chodzi.

Co do podnoszenia dzieci to ja mam problem bo każdy krzyczy nie podnoś Tomka,ale jak jak czasami muszę. ale pochwale się zaczynamy chodzić po schodach w końcu:zawstydzona/y:
 
gadaniem sie nie przejmujcie, są takie dzieci które dopóki nie są pewne czegos na 100% to nie powiedzą ani słowa a jak potem zaczną mówić to jeszcze będziecie je prosić żeby wkońcu były cicho bo: "a skąd sie bierze prąd, a czemu samolot lata, a czemu z nieba leci deszcz, a czemu ja mama siusiaka a ona nie ma, a dlaczego , a po co, a na co itd." ostatnio jak byłam na spacerze z michałem to mnie tak 4 latka zagadała że musiałam jej tłumaczyć skąd w moim brzuchu znalazł się dzidziuś i czemu michał ma siusiaka a ona nie ma...

just kto jak kto ale moim zdaniem akurat AS ma takie doświadczenie że wie co mówi i pisze ;-) ja jakoś musze sobie z młodym poradzić i liczyć na to że mu kiedyś przejdzie, to jego niejedzenie też jest powodem że chyba go za rok do przedszkola wyślemy na 4 godzinki bo może przy innych dzieciach bedzie mu sie lepiej jadło, jak nie bedzie chciał chodzic to nic na siłe. musi sie tylko nauczyc troche samodzielnosci, czyli jedzenia łyżeczką, sikania do nocnika i ubierania sie samemu chociaz skarpetki. zobaczymy co to bedzie za rok ;-)
 
Martusionek uważaj na siebie. ja też nosze Kamilka, on jeszcze potrzebuje. Oczywiście, gdy jest M. to wszystko robi, żeby Kamiś chciał być u niego, ale czasami, musi być mama. pamiętam, ze w ciąży z Kamilkiem zakupów nie robiłam, bo lekarz zabronił dźwigać. oj jaka ostrożna byłam, teraz się nie da. Z resztą dobrze się czuję.
Lili różnie z tą mową bywa, ale raczej jezeli Ada wszystko rozumie, nie widzisz żadnych nieprawidłowości, to spokojnie trzeba czekać. Gdy za jakiś czas nie zacznie (prawie jestem pewna, ze zacznie) to po prostu do logopedy najlepiej w ośrodku wczesnej interwencji.
 
Lill zgadzam sie z dziewczynami. Ada szybko przestala sikac w pieluszki, szybko zaczela chodzic a wolniej uczy sie mowic. Nie moze byc we wszystkim jak blyskawica. U mnie Emi tez dlugo sie rozgadywala. Dopiero gdzies od 2 miesiecy gada jak najeta. Czasem sama sie dziwie skad Ona zna dane wyrazy. A zdania zaczela skladac dopiero teraz we wrzesniu. I zdarza sie to poki co rzadko. A jak juz powie a poprosi sie Ja o powtorzenie to szans nie ma. No i np wiecznie myli kolory. Staramy sie Ja uczyc ale ciagle bez sukcesu. Widocznie to nie jest jeszcze ta pora.

Siostra M ma corke która wlasnie skonczyla 3 lata. I mowi niewiele. Byli u lekarza. Kazal wyluzowac.

A Adzie wg mnie powinnas dac tym bardziej teraz wiecej czasu. Bo czytalam ze w sytuacjach stresowych a do takich zalicza sie pojawienie rodzenstwa male dzieci moga przyhamowac z wlasnym rozwojem a w pewnych sytuacjach nawet sie uwstecznic.
 
Asiu u nas kolory to czarna magia:) wszystko rozowy. A kazdy lod kawkowy( truskawkowy):-D skad ona ma to upodobanie do rozowego:-) bo nie ode mnie. Chyba po tatusiu.
Lili przyjaciolki corka tez poxno zaczela mowic. Ale za to bardzo szybko skladala zdania. Wrecz nie mozna bylo jej zagadac
 
reklama
Lill a nie ma przyrośniętego języczka, tzn. zbyt krótkie wędzidełko?
My właśnie mamy skierowanie do szpitala na podcięcie, bo Stasina ma bardzo przyrośnięte i juz teraz, gdy gada po swojemu słyszę, że sepleni.
Wiem, że są dwie szkoły. Przycinać-nie przycinać. Ja chyba wolę ten zabieg. Mam siostrę cioteczną, która miała ten sam problem, całe dzieciństwo spędziła na wizytach u logopedy, a mimo tego efekt jest taki, ze ma 18 lat a nie sposób zrozumieć co ona mówi, gdy ma się z nią po raz pierwszy kontakt.

Z tą nadwrażliwością to też bym była sceptyczna. Z całym szacunkiem do As, której wiedza i doswiadczenie są niezaprzeczane, ale mam wrazenie, ze teraz bardzo modne stalo się nazywanie różnych spraw - nazewnictwem chorobowym. A już najlepiej wrzucić je do worka - zaburzenia sensoryczne. Mam wrażenie, że gdy lekarz nie zna odpowiedzi na nasze niepokoje - roztacza wizję zaburzeń sensorycznych, których zasięg może być ogromny.
Ja do wieku szkolnego, a nawet i pozniej nie jadłam NIC. Kompletnie nic. Gdy byłam karmiona, jedna babcia spiewała, druga tańczyła, a mnie mama próbowała dać lyżkę czegokolwiek. Efekt był taki, ze i tak na koniec zwymiotowałam.
Na dzien dzisiejszy jem wszystko i nie mam żadnej nadwrażliwości.
 
Ostatnia edycja:
Do góry