reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wieści od rozpakowanych mamusiek

Ssabrina zdrówka dla Samiego. Dobrze, że widać poprawę.

Ewelina to normalnie gratulacje dla Miłosza, ze tak ładnie dał się odpieluchować. A z tym salonem to pewnie jest tak, że chce mieć publikę jeszcze ,że robi na nocnik, pewnie lada moment mu to przejdzie więc cierpliwości, salon będziesz miała przez chwilę perfumowany kupką ;)

U nasbody jak najbardziej, bo dopóki Kuba nosi pieluchę to body w użyciu. Zakupiłam już trochę w tesco, jeszcze kupię jeden pięciopak - promocja jest na ubrania dziecięce -30%. Chciałam jeszcze mu podokupywać bluzki, ale przebrane były dziś.
Nad kombinezonem zacznę myśleć lada moment - tzn. szukać ale dwuczęściowy na bank. Tak samo buty na zimę.
Póki co kupiłam dziś Kubusiowi buty pumy skórzane na jesień za 75 zł w outlecie. Kosztowały 185 zł przed przeceną.
 
reklama
*Jesteśmy na etapie odstawiania pampka.... Póki co w ciągu dnia raz wyjdzie, raz nie...ale jednak częściej udaje mu się wołać "siiisiii" lub ciągać nocnik na środek salonu, by zrobić mega kupsko i "wyperfumować" pół domu :-D Szybko zatrybił, że musi wołać na nocnik, jakoś mu kiepsko się chodziło w mokrych majteczkach :-) On z tych delikatnych pupek :-D Problem w tym, że nie chce korzystać z nocnika w wc...musi to być salon lub po prostu przedpokój...nie wiem o co mu kaman....
Bo co będzie biedak siedział sam w kibelku jak można robić w towarzystwie? Jak idę z Adą do wc, to siku jest do kibelka, jak mówię idź zrób sama, to nocnik ląduje w salonie, w kuchni, w sypialni - wszystko zależy gdzie jest mama. :tak:

A co do psikania czy wyciagania tych gilkow to Sami sie jakos przyzwyczail do tego i juz normalnie mi pozwala bez placzu,kochane to moje dziecie jest nawet czasem sie usmiechnie przy tym.
I teraz co wieczór po kąpieli zawsze mu psiknij, następnym razem nie będzie problemu, bo będzie już oswojony.


Nawaliły nam rury wodociągowe i nam leci po ścianach. A. wymienił wczoraj uszczelki i liczymy na cud, aczkolwiek za szybko i za mocno nagle poleciało, więc pewnie w poniedziałek będzie zrywanie płytek i kłucie w ścianach. Potrzebne nam to teraz jak nic...

A. wczoraj miał chandrę. Do godziny 14 zajmował się Adzikiem, a ja działałam powolutku w kuchni. Słyszę nagle z salonu taki oto mini dialog:
Adzik: "aaaaa" - i słyszę jak wchodzi pod kołdrę, którą wraz z poduszką przytargała sobie jakiś czas temu do salonu
A: "obiecujesz i obiecujesz, a aaaa nie robisz - powiedział tatuś z lekkim zniecierpliwieniem w głosie.

Dobrze, że akurat skończyłam swoje w kuchni i trzeba było ratować tatusia, bo Córcia wczoraj mocno sprawdzała jego cierpliwość, a tatuś nie miał nastroju. ;-)


Dzisiaj jedziemy na tą wiklinę, bo wczoraj zrobiliśmy sobie dzień robotania, a dzisiaj lenistwa. :tak:
 
Witajcie:)

Dawno mnie tu nie było i tak mi trochę nieswojo pisać... zaglądałam co jakiś czas, ale na chwilę tylko i nawet nie miałam czasu skrobnąć, a całe prawie lato spędziłyśmy z Leną poza domem (mąż niestety pracował i urlopu nie dostał;(
Lena moja już duża pannica, rośnie jak na drożdżach! Waży juz 9,5kg i ma 77cm. I biega na czworaka po całym domu, a najlepiej jak się ją prowadza:) tak zasmakowała w chodzeniu, że urwanie kapelusza jest hehe

Sabrina ten kaszel to pewnie od kataru jest, bo dzieci nie bardzo umieją wydmuchać nosek i im spływa po gardełku. Lenka też tak miała przy katarze, i mojej siostry syn też tak miał i tak jej powiedziała lekarka.
Oby Samiemu przeszło szybciutko!

Lili Ty już na końcówce, a dopiero co suwak wstawiłaś...Ale ten czas leci... zazdroszczę Ci tej energii, coby w kuchni tak szaleć, ja dostałam jabłek takich 'ekologicznych' i większość rozdałam, żeby nie mieć za dużo roboty;(

Pozdrawiam Was wszystkie Kochane i dobrej nocki życzę, bo ja dziś po całym dniu spędzonym na dworze padam...

P.S. A to moja pociecha;)
 

Załączniki

  • CIMG4947.jpg
    CIMG4947.jpg
    28 KB · Wyświetleń: 25
Jujka - śliczna Lena łysolek :tak: Pisz pisz i nie martw się częstotliwością, ważne, że po prostu jesteście. No to jak Ci zacznie biegać to dopiero zobaczysz co to urwanie kapelusza, aczkolwiek kręgosłup będzie szczęśliwy, że nie trzeba prowadzać :laugh2:


Dzień Wikliny spędzony bardzo sympatycznie, A. zakupił mi kosz na piknik, Adriannie parasolkę (w końcu znalazłam porządną w dobrej cenie, bo w sklepach same g.), a sobie orzeszki prażone. Najedliśmy się szaszłyka (cena zabić może) i Adrianna pojeździła na takich karuzelach, dostosowanych do wieku, ale matka stałą i tak ze łzami w oczach, że to dziecię już takie duże jest. :tak: Byliśmy też w naszym zoo, oj Ada dużo mądrzejsza niż w zeszłym roku. Biegała jak szalona, od klatki do klatki, naśladowała zwierzątka, zachowywała się jak istna wariatka. :laugh2:

Odwiedziliśmy kuzynkę A., która ma 4,5 letnią Natalię, dziewczyny w sekundę znalazły wspólny język, potem dojechał jeszcze 4 letni Igor i tak się wspólnie bawili. Super sprawa. :tak:

Wieczorem w domu prosiłam Weronikę by się troszkę odezwała do nas, bo cały dzień cisza, a jakoś to do mnie doszło dopiero podczas kolacji. No więc jak się rozbrykała to nie szło Jej uciszyć, normalnie urządziła sobie trampolinę na szyjce, do tego zaczęły mnie łapać jakieś mega szybkie skurcze, brzuch cały latał, wzięłam no-spę by urwisa wyciszyć i poszłam spać o 21:30, bo normalnie się przestraszyłam, że zaraz pojedziemy. Nie wiele dzisiaj spałam, bo ponownie z siłą nie wiadomo jaką dotarło do mnie, że poród za rogiem, a ja się po prostu ... boję. :zawstydzona/y:


A tak wczoraj wyglądały wczorajsze dożynki, fajnie, że jeszcze młodzieży chce się w czymś takim uczestniczyć, że mimo wszystko to ważne jest dla nas.

SAM_1902.jpgSAM_1903.jpgSAM_1904.jpg
 
Hej mamusie
biggrin.gif

My nadal chorujemy pisze MY bo zlapalam to cholerstwo od Samiego,normalnie glowa mi peka,katar cieknie i gardlo mnie boli
unhappy.gif
Sami wyglada nawet dobrze,goni i ma nawet dosc duzo energii ale nadal kaszle i ma katar a raczej katar ktory mu gdzies tam zalega wysoko w nosie bo ciezko jest nawet to cos wyssac,czasem mi sie uda wiecej a czasem nic ale slysze ze ma tam cos bo jak pociagnie nosem to glosno jest i polyka to przewaznie ehh kaszel mokry i meczy go czasem.Wczoraj moj A. wrocil od tych znajomych ehh dziewczyny przyjechal byla chyba 18
baffled5wh.gif
przywiozl leki ktore mu kazalam gdzies po drodze kupic wiec mlodemu inhalacje zrobilam na wieczor z takich kropelek cynamonowo-mietowych
yes2.gif
wdychalismy se razem no i posmarowalam mu plecki i klatke taka mascia dla dzieci,nocka byla nawet nawet jedna pobudka na butle i chyba tylko 3 razy jeszcze wstawalam do niego.Dzisiaj probowalam dostac sie do lekarza ze by go ktos zobaczyl i osluchal bo boje sie ze mu to na oskrzela usiadzie i sie normalnie tak wkurzylam ze hej bo dali mi dopiero na czwartek wizyte a dzisiaj to moge se jedynie pogadac z lekarzem przez telefon
no.gif
realmad2.gif
realmad2.gif
shocked.gif
no normalnie jakas porazka to spoko mowie to niech dzwoni konowal jeden i czekalam chyba ponad godzine a ten cybal nie dzwonil wzielam telefon i dzwonie do osrodka a on w tym samym czasie zostawil mi wiadomosc na poczcie
no.gif
realmad2.gif
no i tyle se pogadalam z lekarzem ehh szkoda gadac normalnie.

Dziewczyny sorki ze tak o sobie tylko ale padam na ryjek,glowa mnie napierdziela i w kosciach mnie lupie wiec zmykam pod koldre puki Sami spi.Wroce na biezoca jak mi sie szpital w domu skonczy.
 
Ssabrinaa, zdroweczka dla Was!

U nas spoko - mlody dorobil sie usmiechu buldoga, z czego mamy spory ubaw. W sobote bylismy z nim na "roczku" jego kolegi i juz nigdy wiecej miedzy ludzi, a przynajmniej nigdy wiecej tam, gdzie jest jedzenie - jego "haammm", to chyba nawet w Irlanadii bylo slychac. Darl sie non stop, tylko zatykanie dzioba pomagalo. Bo na stole bylo jedzenie, ludzie jedli... W efekcje nawcinal sie kielbasy z grilla, szaszlykow, tortu, sernika, kurczaka z grilla, bagiety z maslem czosnkowym (o, to bylo dopiero "haammm"!), ciastek i doslownie wszystkiego co widzial do tego stopnia, ze wieczorem tylko pol flachy wciagnal i poszedl spac. Balam sie ze po takiej mieszance nie ogarniemy pampera, ale rano bylo ksiazkowo. Wariactwo, chlopak zaskakuje mnie wszystkozernoscia i tym domaganiem sie jedzenia. Dzis jadl pierwsza w zyciu jajecznice - na masle, z kromka chleba. Do obiadu tez sie nam dopisal - je wszystko i nie pozwala sie pominac w posilku. Dzis braklo nam ziemniaczkow - trzeba zaczac wliczac dziecie w obiady. :-D
 
Kłaczek - a może samemu sobie ująć troszkę ziemniaczków i będą dwa plusy dzień nakarmiony, Ty zjesz mniej i waga poleci, ja tak robiłam, dziecku nie odmówię, a sama zapychałam się surówkami :-p

Ssabrinaa - zdrówka dla Was i to szybciochem.


Adzik się tak na twarzy zmieniła, taka dziewczyneczka się zrobiła z tymi blond loczkami, no i ten uśmiech, rozpływam się. Do tego zaczyna być taka zawadiacka, ale nie jak dzieciaczek, a kokietka. :laugh2:
 
Klaczek niezmiennie jestem pod wrażeniem Waszego żarlaczka
Ssabrinka zdrówka kochani
Jujka piękna córunia, wpadaj częściej
Lili prawdziwa kobietka Ci rośnie, a porodu to pewnie też się będę bala. Każdy jest inny i nieprzewidywalny, obyś lekarza znalazła.
U nas ok, czasami jeszcze trochę plamię. Kamilek powolutku się rozgaduje. Wczoraj pierwszy dzień szkoły. Rano pytam go:
- Synku kto dziś do Ciebie przyjdzie?
-Niania!
- a co będziesz z nia robił?
- baba, baba
-super! a coś jeszcze?
- kwa, kwa niam (znaczy karmił kaczki)
- i nie będziesz płakał?
-Nie!
No i nie płakał. Dziś troszeczkę minka niewyraźna, ale też bez łez:)
 
Dzień doberek .
laugh.gif

Na razie tylko o nas...;-)
mały na orliku ,Klaudia w szkole ,mąż do pracy pojechał ,a ja sama z Karolcią w domu .
Ale cisza.....
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif

Zapomniałam Wam napisać .
D w niedzielę pojechał grać w piłkę nożną.
Stał na brance ,co by się nie zmęczyć
shocked.gif
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif

W ostatniej akcji D.rzucił się na piłkę .
Efekt:
wybite 2 palce u rąk (2 różnych rąk
shocked.gif
laugh.gif
)i uraz stawu skokowego.
Wczoraj wieczorem był w Medicoverze u lekarza i chcieli mu tę nogę na 4 tygodnie w gips włożyć
sorry2.gif

Nie zgodził się !!!
realmad2.gif
realmad2.gif
realmad2.gif

Powiedział ,że musi do pracy jeździć autem ,a z gipsem to on tego nie widzi.
Założyłam mu swój stabilizator do lekarza ,więc lekarz nakazał mu noszenie go przez 4 tygodnie zamiast gipsu bez zdejmowania .
shocked.gif
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif

No to ma wielką różnice
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif
 
reklama
As76 - kara za lenistwo :-p No dla Ciebie fakt, że wrzesień się zaczął to tak jakby troszkę więcej spokoju jednocześnie ;-)
Annas81 - dobrze, że u Was wszystko ok, bardzo się cieszę, a Kamil bardzo dzielny chłopak, takie tłumaczenie naprawdę wiele potrafi załatwić, dziecko jest uprzedzone co go czeka i łatwiej znieść trudy życia :laugh2:


Adzik śpi, mi się grzeje coś pomiędzy drugim śniadaniem a obiadem i nie wiem pod co bardziej to podpiąć. :-p Zrobiłyśmy dzisiaj troszkę km po Opalenicy spacerkiem, poszłyśmy do pobrania krwi, by mi grupę oznaczyli, bo zgubiłam gdzieś oryginał z poprzedniego badania, ale nie zrobiłam, bo się okazało, że tu u nas wynik najwcześniej na piątek na godz. 15, a raczej na poniedziałek. No to to mi troszkę za późno, jutro podjadę do szpitala to tam wynik w ciągu 3-4 godzin, to od razu sobie zaliczę jakieś zakupy, z ZUS wezmę niezbędne papiery do macierzyńskiego, zrobię ktg i pewnie inne pierdy mi się jeszcze uzbierają i 4h miną nie wiadomo kiedy.
Póki co dzisiaj jeszcze będę szukać tego wyniku, bo jak mi zaśpiewał 30 PLN to sporo jak za sklerozę gdzie się co schowało. :confused2:
 
Do góry