Póki Mikoś śpi zaglądam...
Byliśmy z Nim dziś u lekarza, bo powyskakiwało Mu strasznie dużo krostek, raczej nic Go nie uczuliło, bo nic nowego nie jadłam i pani doktor powiedziała, że chyba się przegrzał, ale nie sądziłam, że to potówki i to ile ich jest na buzience... dała nam maść i mamy smarować...
I dziś rano zauważyłam pod pępuszkiem czarną kropkę, przetarłam chusteczką i nie chciało zejść, K. mówi, że pieprzyk, ale pieprzyki dopiero wychodzą gdzieś koło chyba dwóch latek i też to pokazałam lekarce a ona do mnie pierwsze co- kleszcz
masakra jak jestem przestraszona...
nie dały rady tego wyciągnąć z pielęgniarką i mamy to natłuścić i spróbować ściągnąć paznokciem, bo też może to być od kalii, bo Go kąpaliśmy w tym na te krostki i jutro mamy się pokazać...
mam nadzieję, że to od tego fioletowego, a nie żaden cholerny kleszcz
masakra... przecież ma cały czas na sobie pampka i body, to jakim cudem to cholerstwo by się wbiło...
a i jak podejrzewałam, że Mikoś się nie najada, to już jestem spokojna
dziś waży 4200:-)
no i Synuś sobie lula w nosidełku, bo szkoda było mi Go budzić jak wróciliśmy od lekarki, bo ostatnio strasznie płacze w dzień...
wczoraj, to w ogóle w dzień spał tylko 3 razy, raz godzinkę i dwa razy po pół, a resztę dnia to płakał, to Go nosiłam...
nawet na spacerze po pół godzinki zaczął pakusiać...
Pozdrawiam i ślę buziaki:-)
resztę doczytam jutro i odpiszę,buziam
