Co u nas? Mniej kolorowo niż na początku myślałam. Dr Internet jest ble, się naczytałam, ale pokrótce.
Okazało się, że Ada prawdopodobnie jest alergikiem. Mamy skierowanie do alergologa, obdzwoniłam znajomych , którzy są w podobnej sytuacji od kilku lat i stwierdzili jednogłośnie "nie ma dobrego alergologa w Poznaniu" - koszmar!
Stąd u Niej te duszności i zapalenie oskrzeli. Do tego dołożył się wirus i od razu szpital, bo normalnie możnaby to było leczyć w domu inhalacjami bez antybiotyków. Badania musimy zrobić szybko, bo choróbsko potrafi wracać co 3 m-ce. A kolejki do alergologa na NFZ 4 m-ce podobno.
Do tego na badania muszę iść ja, bo jestem uczulona na pyłki tam jakieś, ale badań nie robiłam, więc wiem na co jestem uczulona na zasadzie "trawy pylą - Ania kicha, więc trawy".
Będę gadać z A. żeby też zrobił tak żebym miała kompletny wywiad przy leczeniu Adrianny.
Także coś więcej będę wiedzieć po badaniach, póki co szczególna obserwacja, inhalacje, leki na alergię. Ale nie powiem denerwuję się. Łudziłam się, że nas takie sprawy nie dotyczą - znowu zostałam postawiona do pionu.
Do tego na nogach pojawiła się taka mega sucha skóra, czasem wyskakuje uczulenie mocniejsze. Takie jasne place w czerwonej otoczce. Podrzucają mi znajomi temat skazy białkowej, bo podobnie to wyglądało u ich dzieci.
Nie wiem, w weekend obmyślam plan działania, najgorsze, że wyszło to w chwili kiedy mam wrócić do pracy i nie wiem czy wrócę czy czasem nie wezmę wychowawczego. Bo lekarze załatwia się w ciągu dnia, a wiem, że takie moje wyjścia co chwilę będą patrzeć krzywym okiem, chyba, że wynajdę prywatnie alergologa i wtedy wizyty wieczorem i w sumie tak bym chciała, bo ten nasz NFZ to g*wno jest wart.
Okazało się, że Ada prawdopodobnie jest alergikiem. Mamy skierowanie do alergologa, obdzwoniłam znajomych , którzy są w podobnej sytuacji od kilku lat i stwierdzili jednogłośnie "nie ma dobrego alergologa w Poznaniu" - koszmar!
Stąd u Niej te duszności i zapalenie oskrzeli. Do tego dołożył się wirus i od razu szpital, bo normalnie możnaby to było leczyć w domu inhalacjami bez antybiotyków. Badania musimy zrobić szybko, bo choróbsko potrafi wracać co 3 m-ce. A kolejki do alergologa na NFZ 4 m-ce podobno.
Do tego na badania muszę iść ja, bo jestem uczulona na pyłki tam jakieś, ale badań nie robiłam, więc wiem na co jestem uczulona na zasadzie "trawy pylą - Ania kicha, więc trawy".
Będę gadać z A. żeby też zrobił tak żebym miała kompletny wywiad przy leczeniu Adrianny.
Także coś więcej będę wiedzieć po badaniach, póki co szczególna obserwacja, inhalacje, leki na alergię. Ale nie powiem denerwuję się. Łudziłam się, że nas takie sprawy nie dotyczą - znowu zostałam postawiona do pionu.
Do tego na nogach pojawiła się taka mega sucha skóra, czasem wyskakuje uczulenie mocniejsze. Takie jasne place w czerwonej otoczce. Podrzucają mi znajomi temat skazy białkowej, bo podobnie to wyglądało u ich dzieci.
Nie wiem, w weekend obmyślam plan działania, najgorsze, że wyszło to w chwili kiedy mam wrócić do pracy i nie wiem czy wrócę czy czasem nie wezmę wychowawczego. Bo lekarze załatwia się w ciągu dnia, a wiem, że takie moje wyjścia co chwilę będą patrzeć krzywym okiem, chyba, że wynajdę prywatnie alergologa i wtedy wizyty wieczorem i w sumie tak bym chciała, bo ten nasz NFZ to g*wno jest wart.