reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wieści od rozpakowanych mamusiek

Edytko, ja będę w opozycji do "mainstreamu" i powiem Ci, tylko Staś do dziś spać idzie przy cycusiu. Zjada, odpływa, odkładam. Jak był malutki, tak pewnie do jakiś 3 miesięcy, po odłożeniu się budził i potem w ciągu do pół godziny sam zasypiał. Teraz jak odkładam, zazwyczaj się nie budzi. Pytanie, o co pytasz. Czy o zasypianie przy piersi - dla nas to jest podstawowy Stasio-usypiacz, czy o spanie przy piersi - tego raczej nie praktykujemy, jak zaśnie to odkładam. Ale nie sugeruj się innymi i rób tak, jak Ci serce podpowiada. My mamy trudne noce (zbiegło się w czasie z powrotem do pracy, ale nie wiem, czy to dlatego, czy popełniłam gdzieś błędy za które płacę), ale o tym za chwilę.
 
reklama
Kwiatuszku ja tez ostatnio chcialam kupic stewie,ale babka miala ja w 3 postaciach,sama sie nie znala,bo krecila cos pod nosem,wiec zrezygnowalam,bo sama sie nie znam. Jak ktos nam tu podpowie co i jak to polece do sklepu:)
 
Już jestem. Przy okazji – pamiętacie, jak mówiłam, że mamy problem z miejscem wkłucia po BCG? Następnego dnia strupek odpadł już na amen, więcej się nie pojawił. Nareszcie...

Noce to jest coś, co mi – że tak się przewrotnie wyrażę – spędza sen z powiek. Z jednej strony chciałabym wychowywać Stasia w duchu rodzicielstwa bliskości, z drugiej kompletnie nie potrafię (co by nie powiedzieć, że się nie da). Wieczorem zawsze szykujemy się do snu o tej samej porze, mamy swoje rytuały, jest kąpiel, kołysanki, wyciszenie, cycuś i jak Staś odpłynie, odkładam go do łóżeczka w jego pokoiku. Wcześniej mi się budził na jedzenie dopiero koło 2-3, zjadał i spał z nami do czasu kolejnego karmienia, znowu zjadał i spał już do rana. Teraz potrafi mi się budzić co pół godziny-godzinę. I żąda cycka. Niestety jak się domyślacie, nie mogę tego żądania spełnić, bo byśmy całą noc przy cycku spędzili a to nierealne. Niby się mówi, żeby nie zostawiać dziecka płaczącego samego, że to źle wpływa na jego rozwój emocjonalny. Ale to jedyne, co mi pozostaje... I serce mi pęka. Próbowałam różnych rzeczy. Siedzieć przy nim, śpiewać kołysanki czy głaskać – ale to niebezpieczne, bo wpada w taką wściekłość, że zaczyna się rzucać po całym łóżeczku i obija sobie głowę i wygina łapki, gdy leżąc krzyżem gwałtownie, z impetem próbuje się przewrócić na plecy. Tulenie, kołysanie, noszenie na rękach – to też na nic, tłucze mnie rączkami, kopie, odpycha, ciężko go utrzymać, coraz bardziej się nakręca. Wzięcie do łóżka odpada, też awantura na całego. Jedyne, co mi przynosi jakiś skutek to wejście do pokoju, przytulenie go na chwilę, żeby dać znać, że jestem, odłożenie, powiedzenie dobranoc (tu się zaczyna ryk, jakby go kto ze skóry obdzierał) i błyskawiczna ewakuacja. Krzyczy jeszcze przez ok. pół minuty i zasypia. A ja siedzę z wielkim wyrzutem sumienia, bo mam poczucie, że cisza zapadła dlatego, że już się nauczył, że nie może na mnie w takiej sytuacji liczyć. Pierś podaję dopiero przy pierwszej pobudce po północy. Ale wtedy też jest inaczej, niż było. Nie chce tej piersi za żadne skarby w świecie puścić. Chce spać przy niej. Odpada, już po chwili wszystko mnie boli od tkwienia w jednej pozycji i pierś też mnie boli od ciągłego zassania. Gdy zabieram, jest ryk. Nie potrafi leżeć koło mnie w nocy, nie mając piersi w buzi. Więc co robię? Wstaję i go wynoszę do łóżeczka. Tam jak go nie korci, żeby się przyssać, śpi. Ale oczywiście niezbyt długo. No i mam ciągłe wędrówki, w drugiej części nocy nawet co 10-15 minut. Bywa, że już za którymś razem jak on przestaje płakać i wreszcie zaśnie na kolejnych kilka minut, ja siedzę i płaczę. Ze zmęczenia. Czasem jak wstaję, czuję taki brak mocy w mięśniach i się zastanawiam, czy go udźwignę. Nie mam pojęcia, co robić. Podobno powinien się był już nauczyć, że się nie opłaca co chwila wybudzać, ale jakoś jest oporny na tę wiedzę. Macie jakiś pomysł, co robić?

P.S. Wiecie, że już w "Moralności Pani Dulskiej" pojawił się product placement mm dla dzieci?

Akt I, Scena 5
"DULSKA
Zbyszko! Zbyszko! na tom cię mlekiem swym karmiła, żebyś nasze uczciwe i szanowane nazwisko po kawiarniach i spelunkach włóczył.

ZBYSZKO
Było mnie chować mączką Nestla - podobno doskonała."
 
Ostatnia edycja:
witajcie

agnieszkaala sto lat dla synka...toż to już duży kawaler:-).co do gości...brak słów...ja pewnie nie umiała bym być grzeczna i powiedziała bym jej,że albo zaczyna zajmować się sama swoim dzieckiem,bo przecież ty także masz co robić a jeśli nie to fora ze dwora...niańkę sobie znalazła? myśli,że na wakacje do 5gwiazdkowego hotelu przyjechała z pełną obsługą zarówno wobec niej jak i dziecka? masakra...

kwiatuszku o czym ty piszesz:baffled:???

enya nie miałam okazji się z tobą tutaj przywitać.witaj i gratulacje dla ciebie.jak z mężem??? a córeczka jak się zachowuje wobec siostry? popieram "słowa" juchu.dziecko,które ma żółtaczke powinno jeść czesciej z racji tego,że w twoim pokarmie są przeciwciała,które obniżają poziom bilirubiny we krwi małej.wiem,bo Jaś z racji tego,że również był wcześniakiem miał żółtaczkę,przez którą dłużej leżelimy na oddziale i położne także kazały mi karmić piersią.

emka ja też jestem chora:no: przeziębiona,ale już się boję,że dzieciaki znowu złapią...już kichają...ja mam katar,kaszel,ogólnie jestem rozbita taka...jeśli tym razem się znowu pochorują będę miała dowód na to,że Omegamed mogę wyrzucić do śmieci...

kat u nas też lekko nie jest...Jaś jest wymagającym dzieckiem...w dzień dość mało śpi,dużo gaworzy,śmieje się,przeważnie leży na podłodze na macie,takie zalecenia rechabilitantki,ale nie lubi być sam...z 3-5 minut poleży bez mojej obecności,a później zaczyna popłakiwać...lubi jak się go nosi na rękach...wiadomo,że cały dzień w ten sposób spędzić nie mogę...noce też do łatwych nie należą...również mamy swój rytuał,zarówno z Alą jak i z nim,ale z nim jest trudniej...o 18 jest kąpiel...wcześniej,albo chwile po jest karmienie i zasypianie do 19.30-20.później noszenie ze 30minut,zasypianie na rękach,odkładanie do łóżeczka,trzymanie za rączkę i mały śpi do ok 23ej,24ej...później jedzenie,noszenie,odkładanie,trzymanie za rączkę i do jakiejś 2,3ej śpi...a później się zaczyna...śmieje się,gaworzy tak głośno,że wychodzę z nim do drugiego pokoju żeby nie obudził córki...spędzi tak ok 1h,zaśnie żeby o 6ej znowu się obudzić już w pełni wyspanym...on-nie ja:-p:cool2:...i następne karmienie dopiero ok 8,9...taką ma długą przerwę...wiec też nie jest łatwo...jest bardzo radosnym dzieckiem,dużo się śmieje,jest na etapie oglądania swoich rączek:-pśmiesznie to wygląda,ale mało śpi...napewno mniej niż jego siostra jak była taka mała...podobno chłopcy są bardziej wymagający...a czy mąż ci pomaga? wiesz Staś też wyczuwa to,że jesteś zdenerwowana,zmęczona...to niekorzystnie wpływa na wasze relacje.może być ci wtedy trudniej go uśpić,uspokoić....w takiej sytuacji może tata małego by się sprawdził?polecam też książke"język niemowląt"tam opisane sa rózne trudne przypadki i postepowanie z takimi maluchami...mnie ta lektura duzo pomogla.

a my jesteśmy po drugich zajęciach rechabilitacji i po wizycie u neurologa.na rechabilitacji Jaś robi powoli postępy.już podnosi główkę w pozycji na brzuszku,ale nadal skierowana jest ona w jedną stronę...mamy zalecone kolejne ćwiczenia i wizyta za 2 tyg.a u neurolga niczego się nie dowiedzieliśmy niż to co już wiemy...czyli asymetria ułożeniowa,obniżone napięcie mięśniowe,rechabilitowanie się do 8mscż póki co i kontrola za 3mc...
 
Karola dziewczyny tu kiedyś pisały o stewi i tak z ciekawości kupiłam. Ale nie mam pojęcia co z nią robić :-p
Mówię dzisiaj Oliwii, żeby powiedziała kot.
J:kot
O: tot
J KOT
O: tot
J: Kot
O: miałłłłłłłłłłłłl
I ucz tu człowieku dziecko mówić:-D
 
Enya, jak mała ma żółtaczkę to jest bardziej senna, a to powoduje dłuższe przerwy od jedzenia bo dobrze śpi, a im mniej je tym dłużej będzie się żółtaczka przeciągała i robi się takie błędne koło. Stąd sens budzenia jej na jedzenie, żeby przerwy nie były dłuższe niż 3 godz.
Przy takim maluchu liczy się też ile przybiera, a nie tylko to że przybiera.

Just wierz mi że Ona je dużo ale w dzień, moja mama która z nią już 2 razy została dawała jej 110-120ml mojego mleka na raz - ja uważam że to dużo jak dla takiego malucha. W nocy ma dłuższe przerwy i mnie to pasuje.Je i sadzi kupy na potęgę. I to nie jest tak że śpi cały czas i jest jakaś mega senna bo potrafi w dzień leżeć nawet godzinę i mruczeć coś do siebie, machać rękami itd. A co do żółtaczki to teraz ma w sumie tylko lekko żółtą buzię a ciałko już OK. Co do tego karmienia i wypłukiwania to ja tak nie do końca jestem przekonana w moim przypadku bo u nas występuje konfikt serologiczny i ja myślę że ja jeszcze bardziej jej tym szkodziłam. Ale cóż.....ważne że przechodzi.
Po drugie to jest moje drugie dziecko, Ala też miała żółtaczkę (też mamy konflikt) i długo była żółta a w usposobieniu jest identyczna jak Basia. Od kiedy skończyła 2 miesiące nie wstawała w nocy w ogóle na jedzenie - przybierała na wadze więc nie widziałam powodu żeby ją budzić i wszyscy się wysypiali. Tak więc mam nadzieję że z Basią będzie podobnie, a widzę że przez ten tydzień sporo przybyła - nóżki ma grubsze, buźka jej się zaokrągliła i po ciuszkach widać:)

Karola mój mąż jest zakochany w Basi na zabój:-) Więc jego zachowanie też się z deka zmieniło, jakiegoś takiego powera dostał;-) Dzwoni codziennie, pyta o dzieci i mniej się obraża. Wiem że tęskni tym barzdiej że nie ma teraz Skypa i małej nie widział już 1,5 tygodnia. A Ala w porządku, nawet nie jest zazdrosna, przynajmniej nie daje tego odczuć - ja też staram sie poświęcać jej więcej uwagi, zresztą odrabiamy razem lekcje a jak Basia nie miała kataru to codziennie odwoziłyśmy ją razem do szkoły i Ona jako starsza siostra chodziła blada i dumna przy koleżankach i kolegach że ma siostrę;-)

Katherine kurcze współczuję ale nie wiem co Ci doradzić....Nie będe się wymądrzać bo tak napisałam jak tak nie miałam przy Ali i teraz też się nie zanosi. Chociaż koleżanki mnie straszyły że jak jedno dziecko miałam takie to drugie da mi popalić. No zobaczymy....
Jedyne co mi przychodzi do głowy w Twoim wypadku to konsekwencja żeby w końcu mały pojął o co chodzi, ale wiem że jest Ci ciężko...
 
Ostatnia edycja:
Matko, ale mieliśmy wczoraj wieczór... Nie wiem co w Oliwie wstąpiło, ale darła się bez opamiętania... Wyginała, nic nie pomagało. Tak jak by się czegoś bała. I tak 40 min... Ona cała mokra, ja cała mokra... Nie wiedziałam, czy ją coś boli czy co... Jak ją zapytałam to pokazywała na rączkę , gdzie kiedyś się skaleczyła i o tym pamiętała. Dopiero mój brat poleciał na pole i przyniósł jej dwa króliki i dopiero się troszkę uspokoiła. dałam jej pić, bo jeść nie chciała i zasnęła z tel przy uchu...

Enya gratuluję córeczki:tak: powiedz mi co ma wspólnego mleko matki z konfliktem?

Kat moja Oliwka też nie przesypia ciągiem całej nocy. Ale my jesteśmy na mm więc budzi sie tylko raz i potem drugi raz się napić i tyle.

Ja wczoraj miałam urodzinki chrześniaka. Ale nie poszłam bo on biedny leży z anginą a nie chciałam Oliwki zarazić. Pójdziemy jak wyzdrowieje. zażyczył sobie kombajn... Prawie całe miasto przeszłam zanim mu znalazłam ten kombajn... Chiałam tez Oliwce kupić wózek dla lalek. ale z drugiej str poczekam do mikołaja. Na razie pcha swój, chociaż denerwuje się, że nie może dostac do rączek.

M wczoraj przyjechał. Wkurzył mnie na dzień dobry... Kurcze, przed ślubem tak mnie kochał, zabiegał o mnie a teraz nawet pocałuj mnie doope nie powie... Zero czułości, no chyba, że chodzi mu o sex. To tylko tyle. A ja bym chciała gdzieś wyjść, zabawić się. Dostał od właścciela basenów termalnych w Bukowinie 3 bilety na cały dzień... Ważne do 30 czerwca 2015r... Znając życie się przeterminują...
 
Kwiatuszku to trzeba jakos dziada ukarac;) ubierz cos mega kuszacego,odwal sobie makijaz i fryz roku i tak stawiaj mu sie w oczy caly dzien;) a jak juz przyjdzie do Ciebie rozgoraczkowany to rzuc haslo-mam migrene;)taki zimny prysznic mu sie przyda. Niech widzi,ze nadal niezla kocica z Ciebie i niejeden adorator by sie znalazl.
Co do Oliwki-matko ja bym chyba ze stresu padla,panikara jestem,pewnie bylabym w polowie drogi do szpitala. Mam nadzieje,ze incydent juz sie nie powtorzy.

Karola zdrowka dla Ciebie,zeby dzieciaki chorobsko ominelo bokiem.
 
reklama
kwiatuszku jaką stewię kupiłaś? proszek, tabletki, susz, płyn? Ze stewią będzie jeszcze trochę ciężko bo dopiero niedawno UE zatwierdziła ją u nas jako środek spożywczy. Najlepsza jest suszona zmielona lub suszona zmielona zalana wrzątkiem. Przyzwyczajać dziecko do jej smaku też można - nie będzie później większych problemów.

enya buziaki dla Was, gratulacje i zdrówka :tak:

ja jak zwykle chodzę własnymi ścieżkami:-p, mała zasypia przy piersi, dostaje cyca kiedy chce i ile chce, nic nam od tego nie jest. Nie używamy smoczka, nie umiemy jeść z butli. Z Tracy Hogg nam nie po drodze, publikacjom tej Pani podziękowałam już dawno. Odruch ssania, nieodkładalność, spanie z rodzicami jest naturalne i nie dziwmy się dzieciom, kiedyś w jaskini niemowlaki spały z mamami/rodzicami - ciepło, bezpiecznie, jedzenie na miejscu i mniejsza szansa, ze dziecko zje jakieś zwierzę bo odłożone żeby nie spało z rodzicami. Dlatego nie dziwmy się, ze nasze dzieci nie akceptują łóżeczek, spania oddzielnie, odkładania od cyca, własnych pokoików jak z reklamy.. Spora część to po prostu instynkt, a z czasem uczymy dzieci oswajać strach. Zdziwiłabym się mocno gdyby moje dziecko usypiało samo grzecznie odłożone do łóżeczka od zaraz po urodzeniu, choć może takie egzemplarze istnieją. To samo z mlekiem mamy, moja stomatolożka próbowała mi wmawiać, że po roku nie karmi się już dziecka bo mleko nic nie warte i powoduje próchnicę:oo:.. inny stomatolog nie potwierdził rewelacji o próchnicy bo mleko jest bakteriostatyczne i nie oblepia zębów. Poza tym są badania potwierdzające, że mleko jest po prostu później dodatkiem do posiłków bo dziecko rośnie i potrzebuje więcej substancji odżywczych, a nie, że mleko jest niepełnowartościowe.. poza tym wyginęlibyśmy jako gatunek ponieważ niemowlaki miałyby próchnicę od początku i jako dorosłe osobniki nie miałyby czym jeść z braku zębów.. Do próchnicy przyczynia się rafinowany cukier, syrop glukozowo-fruktozowy który jest praktycznie wszędzie :crazy: ehh.
To wszystko to moje subiektywne zdanie i doświadczenia, wykorzystanie ich na własną rękę tylko na własne ryzyko:blink::-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry