Mysza, dziękuję Ci za tą uwagę odnośnie takich tragicznych wiadomości.jako prawomocna mama mogłaś napisać to bez konsekwencji, ale ja miałam dokładnie te same myśli.zwłaszcza na wątku, gdzie każda z nas z wielkim strachem czeka na swojego szkraba i też nie każda ma bezproblemową ciążę. niestety nie ja wyraziłam swojego zdania w obawie,że zostanę źle zrozumiana, że nie współczuję, że nie ma co udawać, że takie rzeczy się nie dzieją. ja staram się skutecznie odpędzić od siebie obawy, że przecież wszystko może się zdarzyć, ale im bliżej końca tym trudniej nie bać się o dzidka.a wszędzie trąbią, że cięzarówy powinny unikać słuchania opowieści o traumatycznych porodach i komplikacjach
Jankesowa, to jakoś faktycznie bardzo wcześnie byś czuła dziecko pod żebrami.ja dopiero chyba koło 30tyg poczułam...chyba to niemożliwe, żebyś czuła malucha wyżej niż sięga macica...ale ja tam się nie znam na anatomii
najważniejsze, że daje "w kość"
a bebzolek ładny ładny i jak duży już
Jeżynko, obniżył Ci się???rany dziewczyny nie straszcie, bo mi dalej wisi tu, gdzie był...nawet pytałam położnej po czym poznać, że się obniżył, jeśli wizualnie się nie da i mi powiedziała, że można wtedy palce pod żebra włożyć.nie mogę póki co...
no i dużo zdrówka Kochana.a mąż sobie z przeprowadzką na pewno świetnie poradzi.wiem, że Ci go żal, ale teraz niestety to nie on jest najważniejszy
Martusiu, wszystko będzie na pewno ok.stój w swojej kolejce do rodzenia cierpliwie i nie ruszaj się na krok
ja też myślę o porodzie, tzn o tym, żeby wszystko było ok.chyba to normalne obawy.spokojnie
Ola, a mi się chyba właśnie zaczyna dłużyć tak jak piszesz.mam wrażenie, że ta siódemka za trójką nigdy nie nastąpi