reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wieści od cieżarówek

wiola 1982 - na razie całe szczęście...tylko siedze nad kibelkiem....rano tak mnie troche szarpnęło, ale jak dobiegłam to przeszło....i apetyt na razie mam....
powiedz mi kochana....bo znowu wraca u mnie temat śluzu...jaki on jest?
....bo mój ma taki kolor jakby lnu...nie jest taki całkiem niewidoczny...tylko troszkę brudzi wkładkę...
jej znowu ta obsesja....
no i się macam po piersiach...raz bolą bardzo, raz mniej...a wieczorem czasami wcale....oszalkeć można...
 
reklama
Olu rozmów przeprowadziłam z nim już tysiące. Sam mnie o nie prosił. Sam prosił o radę co robić. Tylko co z tego, jak i tak mnie nie słuchał, z góry zakładając, że jestem uprzedzona? No przykro mi, ale nie powiem mu - nie, nic nie rób, bo masz na to za mało czasu i w sumie po co skoro ex i tak ma większy wpływ niż Ty. Nie uważam tego za edukacyjne. Jest ojcem. Powinien reagować. Tym czasem sam ma pretensje do ex, że na wszystko mu pozwala (łącznie z olewaniem nauki), a sam nie robi nic by go czegoś nauczyć (poza nauką, bo tu M się stara nadrabiać braki jakie mu narastają). Nie uważam, że dobrym podejściem jest puszczanie mimo uszu kłamstw (a nie raz M go już na nich przyłapał), niewywiązywanie się ze swoich obowiązków (a nie ma ich tak wiele), czy nie słuchanie starszych (a to jest w tej chwili nagminne). Brak ponoszenia konsekwencji za złe postępowanie nie będzie niosło ze sobą niczego dobrego. Nie mówię, że M jest łatwo, ale nie powinien nie próbować. Bo powiedzenie: mam za mało czasu by do niego dotrzeć, jak dla mnie jest bardzo lichą i prostą wymówką. Rozumiem też, że to dziecko jest w ciężkiej sytuacji. Ma rozbitą rodzinę i szajbniętą matkę. Ale brutalnie rzecz ujmując nie on pierwszy i nie ostatni. To, że jego rodzicom się nie ułożyło nie oznacza, że on automatycznie stał się świętą krową, której na wszystko można pozwolić, której wszystko ujdzie na sucho i która nie musi być odpowiedzialna za to co robi. Zwłaszcza, że ma to wpływ nie tylko na jego życie, ale i na osób trzecich. I wiesz co? Nie jestem w swojej ocenie osamotniona. Nie tylko ja staram się pokazać M co się dzieje. Jego brat, siostra i szwagierki też sygnalizują mu rosnący problem. Ale do M jakby to nie dociera. Na prawdę zaczyna brakować mi sił. Coś sugeruję, bo M prosi o radę - jest źle. Nie odzywam się - jest źle. A wszystko to odbija się na naszej rodzinie. Bo przez wieczne knowania ex oraz zachowania jego dziecka, w naszym domu nie ma miejsca na rozmowy o nas. Zwłaszcza od niedzieli. Nie umiem sobie z tym poradzić. I mimo, że wiem, że ten wątek dotyczy czegoś innego, pozwalam sobie szukać tutaj wsparcia. Jeśli Wy zabronicie mi się wygadać, to długo nie wytrzymam tego napięcia. M niedługo będzie miał 2 dzieci. A zachowuje się tak jakby nadal miał tylko jedno. Boję się, że moja Emi jaka by nie była nigdy nie będzie tak samo ważna jak tamto dziecko. Tylko dlatego, że ma dwoje rodziców żyjących razem...
 
karolcia81 - jeśli chodzi o śluz to u mnie jest raczej białawy i taki był od początku. Raz mniej raz więcej, ale bardziej biały. Jeśli chodzi o piersi to mnie prawie w ogóle nie bolały ani nie były jakoś mocno napięte, ale trochę urosły na początku. Też mam obsesje macania się i patrzenia czy nadal są większe. Karolcia musimy wierzyć że tym razem wszystko będzie dobrze..i wierzyć w nasze dzieciaki...
 
Asiu zobaczysz że w chwili kiedy Emi sie urodzi twój M nie będzie widział świata po za nią. Jestem tego pewna i oto nie masz co się obawiać. My mamy w domu 10-latka który nagminnie kłamie nie tylko nas ale i w sz kole i innych starszych ludzi, o wypełnieniu prostych obowiązków juz nie wspomnę, psuje wszystko co dostanie, do tego zaczął nam stwarzac dużo większe problemy w szkole niz tylko nauka. I my na to reagowaliśmy i myslisz że coś to dało?? Otóż nie. I napewno dobrze reagowalismy w sposób taki w jaki powinniśmy i nic. Mama ma go serdecznie gdzieś , ten kłopot jest na mojej i mojego T głowie. I tez bywa trudno, bo nieraz nie ma tygodnia żeby jednynym tematem nie był tylko on. A przecież tak jak Ty ja też będe miała swoje maleństwo które zasługuje na uwagę ojca i wiem że jak się urodzi to ja będzie miał. U Ciebie będzie tak samo. A młody się byntuje to całkiem normalna sprawa , u mnie też tak jest, u Ciebie dodatkowym motorem napędowym jest ex. Musisz to przetrwać , niestety tak to już jest.

karolcia81 ja tez nie miałam przezroczystych upławów. Były białe , a nieraz miały kolor tak jak piszesz takiego lnu. I cały czas je mam.
 
ola81 - dzięki...mam nadzieje, że tak ma być....
znowu to samo...martwienie się czy to czy tamto jest ok....ale jak nie ma śladów krwi to jest ok....i tego sie będę trzymała....musi byc dobrze...
 
Karolciu ja tez mam takie "lniane" uplawy...czasem wiecej a czasem mniej..ja na poczatku plamilam na brazowo ok tygodnia..ale mialam stracha..raz nawet krew widzialam...ale to byl krwiak..wchlonol sie i jest ok :))
 
She widzialam te smoczki - bez przesady ,zeby tyle dac,jak co miesiac trzeba wymieniac :/

Co do ex'ow ,to ja czasem wole nie myslec o zonie mojego ex, jaka ona jebnieta jest, mojemu synowi ostatnio nagadala ,ze jego babcia,a jej tesciowa ,ma brudno w domu ,ze nie pierze dywanow,ani nie firanek,szok. Ogolnie wkurza mnie kiedy moj syn wraca od nich wtedy tylko słysze teksty z jego zust typu " a Agnieszka to,a Agnieszka tamto,a Kubus (jej synek ur.sie 1 czerwca) robi tak,a tak,a czemu Tomaszek nie robi ta ,a tak " wiec rozumisz nerw jak nic.

A moj dzinks to dzisiaj fajnie spał,a ja grałam w xboxa w Lego Batman do 1 wszej w nocy :szok: dłuzej bym grała ,ale reka mnie juz tak bolała,ze nie mogłam pada trzymac :wstyd: hehe

carri, ja tu ostatnio mało jestem,ale cie pamietam :-)

Zobacz załącznik 273128
 
Ostatnia edycja:
Olu obyś miała rację, że to się choć trochę zmieni po porodzie. Nie zniosę świadomości, że moja Emi jest traktowana inaczej niż syn M. Boję się tego bardzo. Zwłaszcza jak widzę rosnące zaślepienie M w stosunku co do niego. Im on bardziej okropny, zakłamany i nieposłuszny, tym M bardziej się nad nim lituje. A młody wykorzystuje to na obu frontach. I u ex i u M.

A jak zareagował młody na wieść o braciszku?

Ewela ja znów nie widzę zdjęcia, tylko samo hasło: załącznik... :-( A co do wkurzania się to rozumiem, bo jak jeszcze jeździłam z M na spotkania z jego dzieckiem, to potem było mnóstwo telefonów od ex, że mamy przestać organizować mu czas np. zabierając go do kina, bo jej na to nie stać (sic!!!), a dzieciak po powrocie od nas ciągle tylko o nas gada. Tylko różnica z tego co widzę jest taka, że żona Twojego exa jakieś głupoty o teściowej np. rozgaduje (a co to ma na celu to tylko ona chyba raczy wiedzieć...), a ex mojego M zamiast się cieszyć, że zapewniamy dziecku to czego ona mu nie zapewnia (i to nie ze względu na brak kasy, bo raz na jakiś czas na pewno na kino by znalazła jakby chciała) to miała do nas o to pretensje... Chore...

A jakiego smoka dajesz Tomaszkowi?


Moja Emi dziś zwariowała. Wypycha na zewnątrz wszystko co może. Chciałam sprzątać, ale tak się kręci, ze najlepiej mi w pozycji siedzącej lub leżącej... Więc póki co ze sprzątania nici.
 
Asiu nie zareagował jakoś entuzjastycznie. Ale trudno sie mówi. Ja jego reakcją się nie przejmuję. Bo cieszę się moim maleństwem. Rozmawiałam z nim na temat mojego Smerfusia i powiedziałam że kocham brzdąca ponad życie i że to będzie równiez jego brat i mam nadzieję że będzie go kochał i uczył go wielu rzeczy. Choc w to nie wierzę. Ale trzeba było z nim porozmawiać na temat młodszego brata. Zobaczymy jak będzie po porodzie. Bo drugi jest baaaaardzo zadowolony :-)
 
reklama
Olu swoją drogą - jak ten czas leci, już masz 23tc skończony... :-) Ani się obejrzymy, a Twój Smyk będzie na świecie...

Zazdroszczę Ci tego, że macie odstosunkowaną od Was ex. Gdyby ex M była normalna, byłoby mi o wiele łatwiej...

Ja jestem na etapie obsesyjnego sprawdzania w wc czy aby coś na kształt czopa nie wychodzi, ale nic. Sucho, czysto, bez sensacji. Póki co więc wygląda na to, że gin będzie miał rację z przenoszeniem. Gorzej, że znajomi już żyć nie dają wiecznymi pytaniami: nadal nic? :-)


Dzisiaj jedziemy oglądać znów wózki. Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się M przekonać do Roana...
 
Ostatnia edycja:
Do góry