reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wieści od cieżarówek

Lill tylko Ty wiedzialas ze masz wsparcie, oparcie w A. Wiedzialas co bedzie sie dzialo w tym czasie z Ada. Ja jestem w zawieszeniu. Wiec ciezko mi sie nastawic pozytywnie. Nie wiem czy bede rodzic sama czy nie, nie wiem do konca jak bedzie wygladala opieka nad Emi bo nie bede miala kontroli nad M a przestaje mu wierzyc. Boje sie co moze sie stac przez paciorkowca i boje sie zoltaczki. Czyli wszystkich czynnikow, ktore moga przedluzyc pobyt w szpitalu juz po porodzie. I boje sie tego bolu. Kazdego dnia im blizej terminu tym bardziej pamietam jak w nocy z 28 na 29.08.2010 lezalam sama na sali szpitalnej i skrecalam sie z bolu. Jak rano ktg pokazywalo skurcze powyżej 100. Jak bolalo badanie rozwarcia, ktore nie postepowalo. Jak skurcze na porodowce spadly do 30 a bolaly bardziej niz te nocne. Jak zmuszano mnie do chodzenia, pilki, sikania i prysznica kiedy ja marzylam o chwili spokoju, braku bolu i po prostu snu. Jak modlilam sie zeby wzieli mnie na cc a oni zamiast tego chcieli mnie cofnac na patologie, bo porod nie postepuje. Pamietam lekarza, ktory podczas masazu szyjki wydarl sie na mnie za to ze krzyknelam z bolu. Wtedy caly czas poza kilkoma momentami jak byl wypraszany byl przy mnie M. Dzieki temu jakos dobrnelam do konca. Teraz wiem, ze moge byc z tym sama. I ta mysl mnie paralizuje.

A wogle to Mlody sie wierci jak cholera teraz. I jakos mi tam na dole cieplo a ja sama czuje dziwne poddenerwowanie. Do tego od kilku dni moge ciagle jesc i spac. Czuje sie jak tykajaca bomba zegarowa.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Aniunnia - bardzo sie ciesze, ze synus jest juz z Toba. Teraz wracaj szybko do formy i niech Twoj skarb zdrowo i szczesliwie rosnie.
Pati - oj kobieto z szybkoscia akcji porodowej to pobilas wszelkie rekordy :-D. Wielkie gratulacje i duzo zdrowka dla CIebie i malenstwa!!!
She - powodzenia z porodem i trzymam kciuki zeby poszlo szybko i bez czekania na dzieciatko w szpitalu. Rozumiem doskonale, ze sie martwisz, zeby nie zostawiac Emi na dlugo, ja w szpitalu non stop myslalm o Eli, chociaz wiedzialam, ze ma dobra opieke to strasznie tesknilam za nia.

Ela powoli przyzwyczaja sie do siostry. Jak ja widzi co rano lapie ja za raczke i robi ''czesc'' i gladzi po glowce mowiac ''cacy''. Slodki widok:-D. Czasem tylko jak karmie Asia a ona akurat chce zebym ja wziela na kolana robi sie zazrdosna i troche pomarudzi. Nie wiem tylko czemu ostatnio jakos dziwnie reaguje na tate. Nie chce za bardzo zeby bral ja na rece albo prowadzal za reke. WOli mnie albo jeszcze lepiej mojego tate, ktorego uwielbia i nauczyla sie nawet mowic ''dziadzius'' a ''mama'' nie powie wcale. Moj B sie tym bardzo martwi, odkad sie przeprowadzilismy mniej Ele widuje bo daleko dojezdza do pracy. Stara sie spedzac z nia jak najwiecej czasu ale w ciagu tygodnia to jest najwyzej pol godziny tuz przed snem. Moze to jest przyczyna, ze Ela tak sie zachowuje. Chce go ukarac, ze malo sie nia zajmuje czy cos w tym stylu bo do niedawna to byl jej ukochany tatus. Przykro mi z tego powodu ale nie wiem co moge zrobic zeby pomoc:-(

Chyba powinnam zaczac pisac na Rozpakowanych... bo tu jakos przestalam pasowac :-p

Milej niedzieli dziewczynki!
 
Cati - na rozpakowane koniecznie marsz :laugh2:

She - na żółtaczkę to bierz ze sobą do szpitala butlę, kup glukozę i jak zobaczysz, że coś się dzieje to dawaj do picia, ja miałam ze sobą, żółtaczka nie była wstanie mnie zatrzymać. Obyło się, ale byłam przygotowana. Paciorkowca nie dasz Małemu, bo dostaniesz antybiotyk na czas. Gdybym miała niepewną sytuację z A. na pewno Ada byłaby u moich rodziców, bez dyskusji, a dlatego, że wtedy byłabym spokojna. Zresztą tak miało być na początku, dopóki A. mnie nie przekonał, że świetnie sobie poradzi.
Co do samego porodu uważam, że musisz pogadać już, czy on będzie czy nie, jeśli nie, to poproś mamę, pytanie czy tata sobie z Emi poradzi w tym czasie, myślę, że tak, skoro i tak się Nią zajmuje.
Ty musisz to sobie wszystko poukładać już, nie odkładać tego na później, w Twoim przypadku później już nie istnieje, musisz mieć to wszystko ułożone, by móc się psychicznie wyciszyć. Jeśli nie możesz liczyć na M. to pal go licho Asiu, ale musisz to wiedzieć, by mieć plan działania, a nie potem podczas skurczy chaotyczne decyzje podejmować, nerwy Ci wtedy siądą. :-(
 
Anunnia,Pati - ogromne gratulacje!!!!Jakież to piękne wieści!:)

She - Lili ma rację musisz już teraz wszystko sobie poukładać i zaplanować. Ja też jeśli nie miałabym pełnego zaufania do K jak zajmie się małą to bym zostawiła ją u rodziców. No i jeśli K by nie chciał być ze mną przy porodzie ( a przy Ameli długo nie chciał) to byłaby ze mną moja siostra (która już się nawet szykowała).
 
Lill a co robić z tą glukozą? Bo pierwszy raz słyszę o takiej metodzie.

Co do porodu. W razie "w" będzie ze mną Mama. Sama się zadeklarowała. Tylko mam gdzieś wewnętrzny żal do M, że tak świadomie funduje mi takie huśtawki emocjonalne w takim momencie. Nawet już jego brat i bratowa mu suszyli głowę, a on jak taki osioł: "Nikt mi nie będzie rozkazywał co mam robić". I nikt tego nie robi co najlepsze. Ja po prostu myślalam, że to naturalne, że mąż jest przy żonie. Zwłaszcza, że przy obu porodach swoich dzieci był. I zawsze powtarzał, że nie jest to dla niego problem.

Co do opieki. Tak się składa, że w chwili obecnej M ma l4 do 5/10 więc nie za bardzo mam wpływ na to by to moi Rodzice opiekowali się Emi w czasie jak ja będę w szpitalu. A nie pozwolę, by Emi była centrum sporów i szarpania się dorosłych. Liczylam, że od poniedziałku pójdzie do pracy. A tu zonk, dostał przedłużenie zwolnienia. Nie potrafię Wam do końca wytłumaczyć, czemu boję się o to, że Emi zostanie z nim, bo to dość skomplikowane. Ale bardziej spokojna byłabym gdyby była pod opieką moich Rodziców. Z drugiej strony wiem, że to jakby nie było ojciec Emi, więc nie mogę mu zabronić - zwłaszcza, że jest w domu - siedzenia z Nią.

W każdym bądź razie dzięki Dziewczyny za wsparcie. Dzięki Wam nie czuję się aż tak zagubiona i samotna.

Plan minimum udało mi się zrealizować. Dotrwałam do końca pracy, dotrwałam do zmiany znaku zodiaku, w sumie mogę rodzić, gdyby nie strach przed porodem. Skurcze mam coraz częściej (teraz też). Dziś godzinny spacer okazał się dla mnie mega wysiłkiem. Widzę dosłownie jak słabnę w oczach. Tzn. z dnia na dzien coraz szybciej się męczę. Gdyby Młody dał mi jeszcze 2 dni z Emi, to potem mogę rodzić. W końcu i tak to nastąpi...

Miłej niedzieli Kochane.
 
Just a jak myslisz? :-)

Dzis o 15:45 mam wizyte u gina. Prosze o kciuki by puscil mnie do domu. Skurcze ustaly. Mlody sie wyciszyl. Idzie w slady Siostry?
 
She no to trzymam &&&&&& żeby Cię puścili skoro chcesz tak do domu;-)a może mu tam tak dobrze u mamy w brzuszku.

A ja poproszę o kciuki o 12.40 bo mam usg, całą noc śniły mi się koszmary. Tomek znowu nie spał to już 3 noc:-(
 
reklama
Do góry