Annas81
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Marzec 2009
- Postów
- 1 041
Hej kurcze napisałam, a potem coś nacisnęłam i już nie mogę odtworzyć, brrr
Jankesowa wizytę masz aż 5, jej jak długo.. ja mam 1, ale w poniedziałek ktg kto wie, moze faktycznie do 5 urodzisz. a będzie Ci wtedy gin masował szyjke, czy nic nie mówił. Ja mam taka nadzieję, że po "czułym" masażu, coś się ruszy... zobaczymy
Ilonko jak tam? Zadzwoń i umów sie na USG, wiem po sobie, jak to pomaga.. a nasza psychika jest ważna. Troszeczkę naskoczyłyśmy tu na Ciebie, ale wiedz, ze każda z nas się bała. Zwyczajnie nie wierzę, ze któraś mama po stracie (zwłaszcza więcej niz jednej) nie siędziała z drżeniem serca przed kolejnym USG. Gdy ja byłam na USG w "tym" tygodniu, to myślałam, ze zwymiotuję ze strachu. Lekarz mnie nie badał, tylko od razu USG, bo myślał, ze zemdleję, nogi mi sie tak trzęsły. Pamiętam jak go prosiłam, zeby mi nie zabrał marzeń, a on do mnie, ze prosi Boga, zeby w jego usta włożył dobre wiadomości... i włożył, płakałam jak dziecko. Potem dalej się bałam i boję się ciągle, ale próbuję myśleć tylko o dobrych rzeczach, wyobrażam mojego synka, jak leży w łóżeczko, jak go rodzę... I obiecuję sobie, ze nawet jeżeli poród będzie bolał najbardziej na swiecie, ale moje dziecko urodzi się żywe i zdrowe, to nikt nigdy nie usłyszy ode mnie skarg z porodowki. Bo mnie Ilonko bolało dwa razy.. i to tak, że na samo wspomnienie, serce krwawi. Życzę Ci dużo siły i zebyś przez kolejne tygodnie coraz więcej nabierała pewności, a na końcu przytuliła swoje dziecko. Ściskam
Jankesowa wizytę masz aż 5, jej jak długo.. ja mam 1, ale w poniedziałek ktg kto wie, moze faktycznie do 5 urodzisz. a będzie Ci wtedy gin masował szyjke, czy nic nie mówił. Ja mam taka nadzieję, że po "czułym" masażu, coś się ruszy... zobaczymy
Ilonko jak tam? Zadzwoń i umów sie na USG, wiem po sobie, jak to pomaga.. a nasza psychika jest ważna. Troszeczkę naskoczyłyśmy tu na Ciebie, ale wiedz, ze każda z nas się bała. Zwyczajnie nie wierzę, ze któraś mama po stracie (zwłaszcza więcej niz jednej) nie siędziała z drżeniem serca przed kolejnym USG. Gdy ja byłam na USG w "tym" tygodniu, to myślałam, ze zwymiotuję ze strachu. Lekarz mnie nie badał, tylko od razu USG, bo myślał, ze zemdleję, nogi mi sie tak trzęsły. Pamiętam jak go prosiłam, zeby mi nie zabrał marzeń, a on do mnie, ze prosi Boga, zeby w jego usta włożył dobre wiadomości... i włożył, płakałam jak dziecko. Potem dalej się bałam i boję się ciągle, ale próbuję myśleć tylko o dobrych rzeczach, wyobrażam mojego synka, jak leży w łóżeczko, jak go rodzę... I obiecuję sobie, ze nawet jeżeli poród będzie bolał najbardziej na swiecie, ale moje dziecko urodzi się żywe i zdrowe, to nikt nigdy nie usłyszy ode mnie skarg z porodowki. Bo mnie Ilonko bolało dwa razy.. i to tak, że na samo wspomnienie, serce krwawi. Życzę Ci dużo siły i zebyś przez kolejne tygodnie coraz więcej nabierała pewności, a na końcu przytuliła swoje dziecko. Ściskam