Jankesowa, oby zrozumiał na dłuuugo
a mój też się lubi z dziećmi bawić, tylko wiesz jak to w życiu czasem bywa-jak masz malucha na parę chwil, to super, a jak na 24h to już różnie bywa.zwłaszcza, ze taki noworodek, to jeszcze nie prędko będzie się tak naprawdę bawił, a facieci podobno dopóki z dzieckiem kontaktu nie ma takiego "zywego"to często nie garną się do nadmiernej opieki.ale mam nadzieję, że to tylko stereotypy i teraz mężczyźni inni są.generalnie na sr położna mówiła, żeby nie być zaborczą mamą i od początku zachęcać ojca jeśli się sam nie garnie, do wykonywania drobnych czynności przy maluchu, bo facet to duże dziecko i jak parę razy zostanie odtrącony, to się zniechęci i już.a z moich własnych obserwacji rodzinnych, to w ogóle zauważyłam, że tatusiowie całkiem sprytnie radzą sobie przy przeiwjaniu, kąpaniu, nawet karmieniu/jeśli butlą oczywiście
/i usypianiu tylko trzeba ich zaangażować.
Martuś, masz rację-dość smutków.mamy wiele powodów do radości-a zwłaszcza jeden, co dupinkę pod żebra podpycha
a łóżeczko rozpakuj z kartonu i będzie się wierzyć.one niby mają atesty jeśli chodzi o mat, z których są wykonane i lakiery, wiec w zasadzie wietrzenie zbędne. pościel, to ja T tylko przygotuję na półce-no przecież będzie umiał założyć prześcieradło na materac i ewentualnie ochraniacz.do tego nie trzeba Twojej ani żadnej innej chyba szczególnej instrukcji.Kochana nie daj się zwariować i nie wymyślaj sobie problemów
jeszcze ich będziesz miała pod dostatkiem jak Tomuś do szkoły pójdzie
a tak jak kiedyś też LILI pisała-nasi faceci przecież nie są jacyś ułomni i dadzą sobie radę.tylko czasem m same z nich robimy małosprytnych. powiem Ci tak:skoro mój T już planuje pępkowe i będzie umiał sam się na nie zorganizować, to ja też nie zamierzam teraz stawać przy garach i mu smażyć kotletów czy gotować bigosu na czas mojego pobytu w szpitalu.zresztą on wcale tego nie chce, więc się nie narzucam, chociaż chciałabym być "dobrą"żonką
Dziewczyny, kurka teraz mi się dziecię tak rozciągnęło, że miałam wrażenie, że mi zaraz główkę wysadzi...ale bolało kurka.zdarza się Wam tak?bywało, że czasem tą główką jakby stukał w dole, ale nie żeby aż tak się napiął...
tak tak a Ci mój "twardziel"to jak lekką gorączkę miałam, to się upierdliwie przyczepił, żeby do gin dzwonić, a jak mi brzuch w sylwestra twardniał często to to samo, chociaż przecież chodził na sr i powinien wiedzieć co i jak...także i na szkole chyba się nie bardzo wsłuchiwał...:/