Witam się prawie nieprzytomna....
Pół nocy nie spałam....coś dziwnego działo się w moim brzuszku...cały czas bulgotało, na dodatek głośno, że P sobie podśmie****ki urządzał...potem, miałam wrażenie, że z prawej strony brzucha twardo, z lewej nie...długo się utrzymywało, a na sam koniec zaczął mi się strasznie napinać, wzięłam no-spę...ale dziś od rana to samo...
I już mam schizy, czy oby na pewno z Kruszkiem ok....człowiek głupi......
Aaaaa.....Wczoraj wieczorem, przy tej rewolucji, P przyłożył ucho do brzucha i zaczął palcami pukać "mówiąc hallo...chłopie...puk puk...co tam robisz?" i cieszył się jak dzieciak kiedy usłyszał, że moje jelita mu odpowiadają
No mówię, wariat...więc mu powiedziałam, żeby tak zawsze przykładał głowę do brzucha, bo przyjdzie dzień, że ten "chłop" tak mu przywali w oko, że pójdzie na L4 w obawie, że w pracy zgonią to na żonę
KAIRA, trzymam kciuki i dasz radę!!!!