Dziekuje Wam Kochane!
Mamaflavii Tobie szczegolnie, ze w natloku wlasnych spraw i zmartwien znajdujesz czas dla nas...
Dziewczynki my wciaz w domu. W niedziele dzwonil nasz Dr mowil, ze chyba zrezygnuja z dalszej chemii, twierdzil, ze nawet zmiana dragow niewiele da, bo to w ogole nie zmalalo, chca operowac... Scielo nas, wlasnie szykowalismy sie do kosciola... Ten guz jest ogromny, bo na wyniku z rezonansu widze 63mmx43mmx82mm. Jest ryzyko dla pecherza, ale bedziemy o tym rozmawiac z pediatra urologiem podczas tego pobytu w Oxfordzie. Dziwne, bo dzis przyszedl list od Dr pisany tydzien temu i tam pisze o zmianie dragow, o brachyterapii w Paryzu, a wczoraj mowil juz calkiem co innego... metlik w glowie.
Kolo srody mamy jechac na jeszcze jedna chemie, a potem niby ta operacja...
Martwimy sie i boimy o naszego Hipcia.