reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

🍁 We wrześniu dwie kreseczki ⏸, wysikają wszystkie wątkowe laseczki! 🍂

reklama
Człowiek pójdzie na spacer i tyle go omija ....
W sumie to niezła burza się tu zrobiła ale w tym wszystkim tylko jeden komentarz przekroczył granicę... granicę przyzwoitości, taktu, dobrego wychowania:


Dziewczyno! Piszesz jakby to była jej wina że Ci się nie udaje, jakby miała Cie jeszcze przeprosić.... dziewczyna która 4 dni temu przeszła łyżeczkowanie... która przeżywa właśnie tragedię. Serio??? Dam sobie rękę uciąć że gdyby mogła zamieniła by się z Tobą od razu... wiesz czym jest zaśniad?
Warto czasem wykazać się odrobiną empatii albo wykrzesać z siebie resztki dobrego wychowania ....
Czytałam ten komentarz 3 razy bo nie wierzyłam że można coś takiego komuś napisać.

I tak, możesz mieć własne zdanie, odczucia, niejedna dziewczyna ma tutaj takie same, ale forma w jakiej je przekazałaś jest poniżej jakiegokolwiek poziomu.
Siła złego na jednego
 
Oj, niemiło się czyta, że kobieta po poronieniach przynajmniej wie, że w ciążę zajść potrafi.
No i co z tego, że potrafi, skoro może nie potrafić jej utrzymać?
Finalnie po poronieniu jest się na tym samym etapie, co dziewczyny, które nie potrafią w nią zajść…

Może przybliżę nieco, jak się kobieta czuje po poronieniu- czuje się, jak gó*no!
Najpierw dostajesz leki na wywołanie poronienia widząc dookoła dziewczyny na końcówce. Siedzisz przed gabinetem i czekasz aż ci wsadzą kolejną porcję, obok ciężarne, które czekają na KTG. Potem czekasz dwa-trzy dni, aż TO się stanie- albo wydalisz dosłownie zarodek. I zbierasz każde siku do basenu.
No bardzo to budujące…

I co z tego, że w tej ciąży się było?
Samo zajście to tylko początek. Potem w głowie rodzą się obawy i lęki.

Nikomu nie życzę takich przeżyć.

I co mi z tego, że się „otrzepałam”???

Po zabiegu trzeba odczekać swoje, badać, czy nie ma zrostów, a przed kolejnymi staraniami tylko jedna myśl: „Ok, może nam się uda (może), ale utrzymanie ciąży będzie pasmem stresów.”
 
Człowiek pójdzie na spacer i tyle go omija ....
W sumie to niezła burza się tu zrobiła ale w tym wszystkim tylko jeden komentarz przekroczył granicę... granicę przyzwoitości, taktu, dobrego wychowania:


Dziewczyno! Piszesz jakby to była jej wina że Ci się nie udaje, jakby miała Cie jeszcze przeprosić.... dziewczyna która 4 dni temu przeszła łyżeczkowanie... która przeżywa właśnie tragedię. Serio??? Dam sobie rękę uciąć że gdyby mogła zamieniła by się z Tobą od razu... wiesz czym jest zaśniad?
Warto czasem wykazać się odrobiną empatii albo wykrzesać z siebie resztki dobrego wychowania ....
Czytałam ten komentarz 3 razy bo nie wierzyłam że można coś takiego komuś napisać.

I tak, możesz mieć własne zdanie, odczucia, niejedna dziewczyna ma tutaj takie same, ale forma w jakiej je przekazałaś jest poniżej jakiegokolwiek poziomu.
To twoje.zdania pozdrawiam i spadam stąd...
 
Oj, niemiło się czyta, że kobieta po poronieniach przynajmniej wie, że w ciążę zajść potrafi.
No i co z tego, że potrafi, skoro może nie potrafić jej utrzymać?
Finalnie po poronieniu jest się na tym samym etapie, co dziewczyny, które nie potrafią w nią zajść…

Może przybliżę nieco, jak się kobieta czuje po poronieniu- czuje się, jak gó*no!
Najpierw dostajesz leki na wywołanie poronienia widząc dookoła dziewczyny na końcówce. Siedzisz przed gabinetem i czekasz aż ci wsadzą kolejną porcję, obok ciężarne, które czekają na KTG. Potem czekasz dwa-trzy dni, aż TO się stanie- albo wydalisz dosłownie zarodek. I zbierasz każde siku do basenu.
No bardzo to budujące…

I co z tego, że w tej ciąży się było?
Samo zajście to tylko początek. Potem w głowie rodzą się obawy i lęki.

Nikomu nie życzę takich przeżyć.

I co mi z tego, że się „otrzepałam”???

Po zabiegu trzeba odczekać swoje, badać, czy nie ma zrostów, a przed kolejnymi staraniami tylko jedna myśl: „Ok, może nam się uda (może), ale utrzymanie ciąży będzie pasmem stresów.”
Mi nie podali basenu i jedno moje dziecko poleciało do kanalizacji.
Najpierw poczułam w trakcie siku jak leci ze mnie taki balonik i już było za późno na zbieranie🤷‍♀️
 
reklama
Oj, niemiło się czyta, że kobieta po poronieniach przynajmniej wie, że w ciążę zajść potrafi.
No i co z tego, że potrafi, skoro może nie potrafić jej utrzymać?
Finalnie po poronieniu jest się na tym samym etapie, co dziewczyny, które nie potrafią w nią zajść…

Może przybliżę nieco, jak się kobieta czuje po poronieniu- czuje się, jak gó*no!
Najpierw dostajesz leki na wywołanie poronienia widząc dookoła dziewczyny na końcówce. Siedzisz przed gabinetem i czekasz aż ci wsadzą kolejną porcję, obok ciężarne, które czekają na KTG. Potem czekasz dwa-trzy dni, aż TO się stanie- albo wydalisz dosłownie zarodek. I zbierasz każde siku do basenu.
No bardzo to budujące…

I co z tego, że w tej ciąży się było?
Samo zajście to tylko początek. Potem w głowie rodzą się obawy i lęki.

Nikomu nie życzę takich przeżyć.

I co mi z tego, że się „otrzepałam”???

Po zabiegu trzeba odczekać swoje, badać, czy nie ma zrostów, a przed kolejnymi staraniami tylko jedna myśl: „Ok, może nam się uda (może), ale utrzymanie ciąży będzie pasmem stresów.”
ehh cholera, no i becze
 
Do góry