AniaForever
Polinezja i Jamajka
oo kejt też spać nie możesz :-) Fajne te Wasze historie
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
ja Tomka poznałam ok 3 nad ranem 11 marca 2008 roku (czyli półtora roku temu, a od 2 miesięcy jesteśmy małżeństwem, więc prawie jak Luczynka:-)) w klubie, do którego zazwyczaj ani ja, ani on nie chodziliśmy... ja opijałam swoje urodziny z przyjaciółką (już byłą, bo strasznie mieszała z moich 2 związkach, ale to inna historia) które mam 25 lutego, ale dopiero co wróciłam z Hiszpanii od narzeczonego, z którym byłam 3 lata, zaręczona i mieszkałam w Polsce 2 lata, a po 3 miesiącach (miałam dokończyć licencjat) miałam wyemigrować do niego na stałe.. tamte Walentynki spędziliśmy jeszcze w Paryżu... no a miesiąc później, w tym klubie Tomek opijał z kumplami swoje urodziny, które miał dzień wcześniej.. tańczyłam z kumpelą, a w którymś momencie ona zostawiła mnie samą na środku, bo zaczęła tańczyć z jakimś kolesiem... no to ja chwilę podygałam sama, że niby to nie problem i miałam zwiać z parkietu, keidy zaczął się kręcić jakiś koleś koło mnie.. chwilę z nim potańczyłam, ale zaczęły mu latać łapki, więc się odsunęłam, ale on znowu gdzieś niedaleko mnie i tak trochę polataliśmy po parkiecie, aż nagle między mnie a tego kolesia wpasował się jakiś inny... no to spojrzałam zalotnie by ładnie uśmiechem podziękować wybawcy ale on.. tanczył w stronę tamtego kolesia a do mnie plecami!!no to ja: "no ładnie, gej..." i tańczę dalej sama z pierwotnym zamiarem zwiania do baru, ale "wybawca" zaczął tańczyć ze mną, ale tak ładnie, bez latających łapek...po 3 piosenkach swteirdziłam, że kumpela zwiała, więc mówię, że muszę iść, a on "powiedz chociaż jak masz na imię" "Marta, a Ty" i nie wiem jak to wyszło, że zamiast Tomek usłyszałam "Romek" a on "i co uciekasz mi?" a ja chyba pod wpływem alkoholu "znajdź mnie" i zwiałam no i po 15 minutach znalazł mnie gdzieś na którejś kanapie jak się zastanawiałam kiedy odkleić kumpelę od nowego pana i pójść do domu... no i potem spędziłam z Tomkiem 2 godziny, kiedy nie wiem jak, ale dowiedzieliśmy się o sobie wszystko (no prawie, o narzeczonym nie powiedziałam, ale w ogóle nie miałam go wtedy w głowie!!) - o domu, pracy, studiach, życiu, planach itp. nie wiem jak to mozliwe że tyle gadaliśmy i potem to pamiętalismy bo byliśmy mega pijani potem odprowadzał mnie 30minut piechotą do domu, bo nie chcielismy jechać taxi żeby być dłużej ze sobą....ufff już mnie plecy bolą od pisania, a są jeszcze fajne elementy (jak dostał mój nr, jak pomagaliśmy mojej kumpeli zgubic tego kolesia...), plus to co było później - pierwsza randka, randka piąta na której się dowiedział, że mam narzeczonego i co się wtedy wydarzyło, nasz pierwszy raz w seicento, który miał być ostatnim spotkaniem, 5 miesięcy zrywania z Hiszpanem, niespodzianki jakie mi robił (serduszko ze świeczek, szampan i truskwaki w hotelu - wiem banał, ale jaki słodki , piknik z mcdonalda o północy na molo nad jeziorkiem, 3 latające balony na 3 miesięcznicę przyniesione na uczelnię, łóżko w płatkach róż otoczone świeczkami, kwiaty przysłane kurierem kiedy pierwszy raz wyjechałam do rodziców bez niego i masę pomniejszych)... ech działo się...
Rechot - przyznaj sie po prostu ze ci sie lza w oku zakrecila ze wzruszenia nad tymi historiami i temu musiałas przymknąc... a nie tu sciemniasz...