Makiwi wiem jak to jest ja przy pierwszej ciąży tak wymiotowałam, że jak na siłę wróciłam do pracy to i tak ciągle biegałąm do toalety a u nas trzeba było sie z każdej minuty rozliczać na specjalnych usprawiedliwieniach i potem juz jak mi lekarka powiedziałą ze jeszcze zagrożona ciąża poszłam na L-4.Mam podobne rozterki. Jestem teraz już 3 tydzień na zwolnieniu, a wcześniej przed tym zwolnieniem pracowałam w domu (ale marnie mi to szło). Mam iść do pracy w poniedziałek, niestety coraz czarniej to widzę, chyba znowu będę musiała wziąć zwolnienie, bo jaki sens ma siedzenie głownie w biurowej toalecie.
Też się zawsze przejmuje innymi w pracy, bo normalnie bardzo odpowiedzialny jestem człowiek a tu taki wyłom.
Czarodziejko, latanie samolotem jest ryzykowne, ale dopiero pod koniec ciąży bo może wywołać poród. Teraz nie ma czym się martwić.
Paula, jak bym mi lekarz zalecił dalsze badania to bym je zrobiła. Jednak z tego co się orientuje, to w drugiej kolejności po usg genetycznym robi się test PAPP-a. No ale lekarz to lekarz. Jak masz wątpliwości to pogadaj jeszcze z innym lekarzem.
Znachorka, ja od 5 tygodni (czyli od 6tc kiedy mi się zaczęły mdłości) mam ograniczony kontakt ze światem. Ze znajomymi nie chce mi się nawet przez telefon gadać.
Pewnie, że dobrze zrobiłaś. Nikt nie powinien Ci takimi zabobonami głowy zawracać. Dziecku zdecydowanie bardziej szkodzi stres matki niż wczesne kompletowanie wyprawki.
Naprawdę dziewczyny czasemnie warto się męczyć.