Edzia,to kupilscie razem mieszkanie?
Mi sie wydaje ze tu nie ma juz co ratowac,skoro takie wyzwiska lecą.Nie lepiej rozstac sie teraz niz macie sie znienawidziec?Po co dziecko ma sluchac takich wyzwisk?
powinnas patrzec na dobro dziecka przede wszystkim.
Ja bym juz dawno odeszla.
Mieszkanie mozecie zawsze sprzedac i podzielic sie,zalezy na jakich zasadach kupione.Skladasz pozew o alimenty i zabezpieczenie masz jakies.
Radze ci tak,jakbym ja zrobila.Nie znam twojej sytuacji dokladnie.Ale ci powiem ze jestem samotna matka i przeszczesliwą ze nie musze słuchac jakis pretensji i wzalemnych żalow.Bo tez u mnie sie na to zapowiadalo.Teraz mam swiety spokoj i odrazu odżylam.
Chodzilam z ojcem ewy tez do psychologa zanim jeszcze sie urodzila.Bo mielismy tez chorą sytuacje,z jego winy.ON przytakiwal tylko ,ze psycholog ma racje ,ze sie zmieni,ze bedzie inaczej.Babka zadowolona ze terapia jakos wplywa.A on co z tego.Jak wyszedl z gabinetu to robil swoje.I jeszcze obsmiewal ze jakas tam baba nie bedzie mu nakazywala jak ma zyc.Wiec nie bylo sensu tego ciągnąć.U mnie oczywiscie jeszcze doszly i inne przyczyny rozstania ale to nie czas i miejsce by tu pisac.
Dla mnie nie do pojcia jest fakt by parnter tak odnosil sie do swej kobiety.Cos z nim nie jest w porzadku.ON powinien szanowac make swego dziecka,ona powinna byc dla niego kwiatem ktory sie nosi na rekach za to ze wydała na swiat malenka istotke,jego istotke.A od takiego typka to uciekac jak najdalej.