reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wątek główny

Hejka hej!

Co za dzień. No co za dzień:tak:
Wstałam o 7:szok: (teraz to dla mnie środek nocy, hłe hłe) i pojechałam na Polną do poradni diabetologicznej. Byłam tam o 9. Wyszłam w południe. Cukry w porządku. Pani mnie pochwaliła i tak mi się przyjemnie zrobiło, bo czasem to kusi strasznie to, co słodkie albo smażone, ale myslę o Zosi, zagryzam zęby i wcinam chlebek Wasa:-D A taka pochwała to zawsze jakaś dodatkowa mobilizacja. Zrobili mi jeszcze ktg (od przyszłego tyg mam chodzić dwa razy w tyg!). Zośka ma serce jak dzwon od 120 do 160. Ale na wydruku wyszły mi niestety dwa piękne skurcze... Co 10 minut natężenie 40. Prawie ich nie czułam (teraz już przynajmniej wiem, że to delikatne twardnienie, to niebylejaki skurcz i muszę przystopować).
Jak pani doktor w poradni zobaczyła te skurcze, to zaraz o to zapytała. A ja mówię, że czasem coś takiego się pojawia itd. Musiałam się nieźle napocić, żeby nie dała mi skierowania do szpitala. Bo przede mną była tam znajoma, która jest w identycznej sytuacji (ten sam tydzień i takie same skurcze:tak:) i babka dała jej skierowanie do szpitala na za dwa tygodnie (a ja mam przecież obronę:-p). Nie pomyślcie sobie, że sobie lekceważe moją dzidzię. Ale do szpitala mam 10 minut samochodem. I na pewno zdąże, gdy rozpocznie się poród a pobyt w szpitalu "tak na wszelki wypadek" uważam za bezsensowny i niepotrzebnie stresujący. Tym bardziej, że z małą wszystko w porządku...

Potem oddałam próbkę posiewu do laboratorium (na gronkowce).

Aha. na wizycie w tej poradni Pani doktor chciała zobaczyć ostatnie usg, i pokazuje jej zdjecie. Pyta: a gdzie opis. Mówię, że moja prowadząca (do której chodzę prywatnie) nigdy tego nie robi. Więc nakrzyczała do mnie na nią:-D, że ma zrobić jeszcze jedno i ładnie opisać. No i mam problem, bo jak ostatnio ) byłam u niej, to powiedziała, że my już nie musimy się widzieć do końca ciąży:szok:. Bo ona ma urlop i ple ple ple. Tylko ciekawe, kto wg niej miałby mi zinterpretować wynik tego posiewu i zapisać ew. antybiotyk. I tak się umówię, a jak nie to pójdę do innego prywatnie (chodzi o to usg...). Bo chodzę też na nfz do świetnego lekarza ale on tam nie ma sprzętu... Chyba, że da mi skierowanie na usg na kasę chorych, bo w całęj ciąży nie miałam żadnego usg za darmo a chyba 3 mi przysługują:-p. Tylko nie wiem, jak długo trzeba czekać na tę przyjemność.
No nic.
Później, jak głupia poleciałam do dentysty (dopłacić, bo wczoraj znów u niego byłam i zabrakło mi kasy), do apteki, na uczelnię i na pocztę. I jeszcze na zakupy, bo miałam po drodze. No i cały czas miałam skurcze, które z przyzwyczajenia olewałam:zawstydzona/y:, bo do tej pory nie wiedziałam, że to jest TO.:zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:

W domu byłam o 14, zjadłam obiad i od tamtej pory leżałam z wyrzutami sumienia i pochrapywałam. Od dziś już będę sobie tylko dogadzać i leżeć. Bo w sumie wszystko załatwiłam

Rany, jak przynudzam. Ale nie musicie tego czytać (he he, ale piszę to na końcu, he).

Kalemeon, anne fajne zdjęcia na avatarach:tak:
A propos, polecam Wam film avatar w wersji 3d! Idźcie, bo później niewiadomo, kiedy trafi się okazja na wyjście do kina:-p:-p:-p
Kończę swoje wypociny. Słowotok czasem trudno opanować, eh.
 
reklama
dodzwoniłam sie do położnej i sie z nią umówiłam na za tydzień na spotkanie,bo będzie ze mną przy porodzie.Wy tez bierzecie sobie połozne?

Ja nie boirę ze sobą położnej.
Położne, które będą w szpitalu raczej nie będą mogły mnie olać, a wydatek na opłacenie położnej to dla mnie niepotrzebny dodatkowy koszt. ;-)

Hejka hej!

Co za dzień. No co za dzień:tak:
Wstałam o 7:szok: (teraz to dla mnie środek nocy, hłe hłe) i pojechałam na Polną do poradni diabetologicznej. Byłam tam o 9. Wyszłam w południe. Cukry w porządku. Pani mnie pochwaliła i tak mi się przyjemnie zrobiło, bo czasem to kusi strasznie to, co słodkie albo smażone, ale myslę o Zosi, zagryzam zęby i wcinam chlebek Wasa:-D A taka pochwała to zawsze jakaś dodatkowa mobilizacja. Zrobili mi jeszcze ktg (od przyszłego tyg mam chodzić dwa razy w tyg!). Zośka ma serce jak dzwon od 120 do 160. Ale na wydruku wyszły mi niestety dwa piękne skurcze... Co 10 minut natężenie 40. Prawie ich nie czułam (teraz już przynajmniej wiem, że to delikatne twardnienie, to niebylejaki skurcz i muszę przystopować).
Jak pani doktor w poradni zobaczyła te skurcze, to zaraz o to zapytała. A ja mówię, że czasem coś takiego się pojawia itd. Musiałam się nieźle napocić, żeby nie dała mi skierowania do szpitala. Bo przede mną była tam znajoma, która jest w identycznej sytuacji (ten sam tydzień i takie same skurcze:tak:) i babka dała jej skierowanie do szpitala na za dwa tygodnie (a ja mam przecież obronę:-p). Nie pomyślcie sobie, że sobie lekceważe moją dzidzię. Ale do szpitala mam 10 minut samochodem. I na pewno zdąże, gdy rozpocznie się poród a pobyt w szpitalu "tak na wszelki wypadek" uważam za bezsensowny i niepotrzebnie stresujący. Tym bardziej, że z małą wszystko w porządku...

Aha. na wizycie w tej poradni Pani doktor chciała zobaczyć ostatnie usg, i pokazuje jej zdjecie. Pyta: a gdzie opis. Mówię, że moja prowadząca (do której chodzę prywatnie) nigdy tego nie robi. Więc nakrzyczała do mnie na nią:-D, że ma zrobić jeszcze jedno i ładnie opisać. No i mam problem, bo jak ostatnio ) byłam u niej, to powiedziała, że my już nie musimy się widzieć do końca ciąży:szok:. Bo ona ma urlop i ple ple ple. Tylko ciekawe, kto wg niej miałby mi zinterpretować wynik tego posiewu i zapisać ew. antybiotyk. I tak się umówię, a jak nie to pójdę do innego prywatnie (chodzi o to usg...). Bo chodzę też na nfz do świetnego lekarza ale on tam nie ma sprzętu... Chyba, że da mi skierowanie na usg na kasę chorych, bo w całęj ciąży nie miałam żadnego usg za darmo a chyba 3 mi przysługują:-p. Tylko nie wiem, jak długo trzeba czekać na tę przyjemność.

Fajnie, że wyniki masz dobre i cukry są OK :-)

A z tym USG to nie wiem. Moja gin za każdym razem mi daje pełny opis badania.
Ale może przejdź się do swojego lekarza - on powinien mieć w Twojej karcie napisane co było na ostatnim USG, więc co to za problem przepisać. Nawet jak nie będzie Twojego lekarza, to przecież może to zrobić inny :-)
Ile się czeka na badanie na kasę chorych to nie mam niestety zielonego pojęcia :dry:, bo całą ciążę prowadzę prywatnie
 
Witajcie babeczki....
Ja dziś sie cieszę bo wreszcie się doczekałam materacyka dla małej i fotelika...mam nadzieję że na dniach dojdzie wózek i kołderka :tak:
Śnieg wreszcie odpuszcza....uff już mam dość tej zimy!!!
Mój Filip wczoraj wymyślił że nazwiemy małą SAŁATA :confused::-D
Nie wiem na kogo wyrosnie to moje dziecko hehehe

Dobrze że u was ok...że macie badania i w ogóle...Ja 19 idę do położnej i dowiem się co dalej...choć pewnie standardowo usłyszę że wszystkie moje dolegliwości i pytania to NORMALNE;-)
Miłego wieczorka brzuchatki
 
Witajcie babeczki....

Mój Filip wczoraj wymyślił że nazwiemy małą SAŁATA :confused::-D
Nie wiem na kogo wyrosnie to moje dziecko hehehe

Dobrze że u was ok...że macie badania i w ogóle...Ja 19 idę do położnej i dowiem się co dalej...choć pewnie standardowo usłyszę że wszystkie moje dolegliwości i pytania to NORMALNE;-)
Miłego wieczorka brzuchatki

Śmieszny ten Wasz synuś :-D
Ale to dobrze.
A mówił jak będziecie zdrabniać? ;-)

Ja zawsze od mojej lekarki dowiaduję się, że to co mnie martwi, co dolega i o co pytam to normalne :sorry2: Już się do tego przyzwyczaiłam.
Ale z drugiej strony jestem w ciąży pierwszy raz i skąd mam wiedzieć co jest normalne, a co nie ;-)
 
Śmieszny ten Wasz synuś :-D
Ale to dobrze.
A mówił jak będziecie zdrabniać? ;-)

Ja zawsze od mojej lekarki dowiaduję się, że to co mnie martwi, co dolega i o co pytam to normalne :sorry2: Już się do tego przyzwyczaiłam.
Ale z drugiej strony jestem w ciąży pierwszy raz i skąd mam wiedzieć co jest normalne, a co nie ;-)

Może będzie zdrabniał NOWALIJKA:-D

Masz rację. Skąd mamy wiedzieć, co jest normalne, a co nie. Ja np nie wiedziałam, że ten mały dyskomfort, który czasem odczuwam to skurcze przez duże S.:-p

A lekarka fajna i cierpliwa, co?:tak::-D
 
Hejka hej!

Co za dzień. No co za dzień:tak:
Wstałam o 7:szok: (teraz to dla mnie środek nocy, hłe hłe) i pojechałam na Polną do poradni diabetologicznej. Byłam tam o 9. Wyszłam w południe. Cukry w porządku. Pani mnie pochwaliła i tak mi się przyjemnie zrobiło, bo czasem to kusi strasznie to, co słodkie albo smażone, ale myslę o Zosi, zagryzam zęby i wcinam chlebek Wasa:-D A taka pochwała to zawsze jakaś dodatkowa mobilizacja.


Potem oddałam próbkę posiewu do laboratorium (na gronkowce).

Rany, jak przynudzam. Ale nie musicie tego czytać (he he, ale piszę to na końcu, he).

Kalemeon, anne fajne zdjęcia na avatarach:tak:
A propos, polecam Wam film avatar w wersji 3d! Idźcie, bo później niewiadomo, kiedy trafi się okazja na wyjście do kina:-p:-p:-p
Kończę swoje wypociny. Słowotok czasem trudno opanować, eh.

A jak Twoja pani diabetolog sprawdzila woje cukry? I jaka masz dietke? Czy moze poprostu nie jadasz słodyczy?
 
Wróciłam od lekarza,już ze trzy godz.wcześniej,ale musiałam się połozyć po powrocie,żeby rozprostować brzuch:tak:,bo ze 40minut jazdy autem,to brzuszek taki uciśnięty,nie moge sie zbyt daleko odsunąć od kierownicy,by być bardziej na półleżąco-no,bo się nie da tak prowadzić:-D.Ale nie mam nic ciekawego do powiedzenia po wizycie,oprócz tego,że jest ok.:-),wizyta była szybka-przedłużył mi zwolnienie i tylko zerknął na dzidzię,nie robił mi dziś szczegółowego usg,bo miałam równo tydzień temu w szpitalu-fakt,zobaczyłam sobie dziś na wypisie,ktory wybrałam przed wizytą-rzeczywiście sa tam wszelkie pomiary,a co mnie najbardziej zainteresowało to ,że łożysko na ścianie przedniej IIstopień-i nie zapytalam go ,co to,ale juz wiem,ze chodzi o dojrzałośc łożyska.Poza tym nic nowego na dziś,a następna wizyta za 3tygodnie i wtedy ma mi przepływy sprawdzić.Najważniejsze,że z dzidzią ok.i szyjka zachowana-tak mówił.:-)
zwolniona:tak:... Może byłaś kiedyś na koncercie Pop-Oratorium to ja właśnie te koncerty śpiewam. Jeśli tego nie słyszałaś to jak chcesz podam ci adres stronki z koncertem w którym brałam udział. :-D
Niestety nie byłam,ale adres możesz mi podać,posłucham chętnie:tak:Też lubię,uwielbiam spiewać:tak:,lubię "robić glosiki"-znaczy często opracowuję drugi głos do piosenek i przeważnie śpiewam drugim właśnie w grupie.

Hejka hej!

..Zrobili mi jeszcze ktg (od przyszłego tyg mam chodzić dwa razy w tyg!). Zośka ma serce jak dzwon od 120 do 160. Ale na wydruku wyszły mi niestety dwa piękne skurcze... Co 10 minut natężenie 40. Prawie ich nie czułam (teraz już przynajmniej wiem, że to delikatne twardnienie, to niebylejaki skurcz i muszę przystopować).
Jak pani doktor w poradni zobaczyła te skurcze, to zaraz o to zapytała. A ja mówię, że czasem coś takiego się pojawia itd. Musiałam się nieźle napocić, żeby nie dała mi skierowania do szpitala. Bo przede mną była tam znajoma, która jest w identycznej sytuacji (ten sam tydzień i takie same skurcze:tak:) i babka dała jej skierowanie do szpitala na za dwa tygodnie (a ja mam przecież obronę:-p)....Potem oddałam próbkę posiewu do laboratorium (na gronkowce). ...

Aha. na wizycie w tej poradni Pani doktor chciała zobaczyć ostatnie usg, i pokazuje jej zdjecie. Pyta: a gdzie opis. Mówię, że moja prowadząca (do której chodzę prywatnie) nigdy tego nie robi.
...
No to ja juz nie wiem,ja tez mam takie skurcze i mój lek.mówi,że jak nieregularne i nie ma ich dużo w ciągu dnia,to ok. a ja mam czasem mocne takie,ale nie tak często,więc juz nie wiem ,co o tym myśleć:baffled: A jaką próbke na posiew dawałaś? A jeśli chodzi o opisy z usg to mój lek tez minie daje,wszystko mi mówi i pisze u siebie i w karcie ciąży mojej też jakies zapiski robi,ale nie daje mi ekstra opisu o ręki,jedynie teraz ze szpitala dostałam.
Ja nie boirę ze sobą położnej.
Położne, które będą w szpitalu raczej nie będą mogły mnie olać, a wydatek na opłacenie położnej to dla mnie niepotrzebny dodatkowy koszt. ;-):-)

A jaki jest koszt takiej przyjemności? ja nawet nie wiem ,czy w szpitalu,w którym mam rodzić tak można-wynająć sobie położną:baffled:

Narazie Was zostawiam tu,bo muszę wziąć prysznic i troszkę sobie tv pooglądam,jak nie będę śpiąca ,to jeszcze zajrzę:tak:a wogóle to normalnie jakas zmęczona jestem,do tego tak się najadłam niedawno,że aż mi niedobrze:zawstydzona/y::sorry2:-mam za swoje łakomstwo:tak:
 
Wróciłam od lekarza,już ze trzy godz.wcześniej,ale musiałam się połozyć po powrocie,żeby rozprostować brzuch:tak:,bo ze 40minut jazdy autem,to brzuszek taki uciśnięty,nie moge sie zbyt daleko odsunąć od kierownicy,by być bardziej na półleżąco-no,bo się nie da tak prowadzić:-D.Ale nie mam nic ciekawego do powiedzenia po wizycie,oprócz tego,że jest ok.:-),wizyta była szybka-przedłużył mi zwolnienie i tylko zerknął na dzidzię,nie robił mi dziś szczegółowego usg,bo miałam równo tydzień temu w szpitalu-fakt,zobaczyłam sobie dziś na wypisie,ktory wybrałam przed wizytą-rzeczywiście sa tam wszelkie pomiary,a co mnie najbardziej zainteresowało to ,że łożysko na ścianie przedniej IIstopień-i nie zapytalam go ,co to,ale juz wiem,ze chodzi o dojrzałośc łożyska.Poza tym nic nowego na dziś,a następna wizyta za 3tygodnie i wtedy ma mi przepływy sprawdzić.Najważniejsze,że z dzidzią ok.i szyjka zachowana-tak mówił.:-)

A jaki jest koszt takiej przyjemności? ja nawet nie wiem ,czy w szpitalu,w którym mam rodzić tak można-wynająć sobie położną:baffled:

Fajnie, że u Ciebie i Dzidzi wszystko gra :-)

A z tą położną, to chyba zależy od miasta. We Wrocławiu koszt takiej przyjemności waha się między 300 a 600 PLN. To trochę sporo jak dla mnie :-)
 
reklama
Kochane wygrzebałam się z łóżka, żeby Wam napisać DOBRANOC:-D, bo mój Mężuś właśnie wyjechał do tej nieszczęsnej pracy:szok::baffled: ja tylko skończę oglądać CSI i idę nyny:cool2:

Jutro o 8:45 mamy wizytę u ginka, więc poproszę o trzymanie kciuków:-)

Buziaczki i dobrej nocy;-)
 
Do góry