widzisz bedzie dobrze kiedys do niej cos w koncu dotrze tylko ty sie nie uginaj buzioleLudi... ja to odkrylam niedawno ze kiedy twardo trzymam sie zasad, dzialam konsekwentnie... nie uginam sie to Klaudia (po prawie2mies) zaczyna odpuszczac... walczy ze mna na swoj sposob... ostatnio wlasnie cos sie zmienia, tak jakby czuje ze taka jej postawa nie jest skuteczna... ale czy tak mozna podchodzic do dziecka 9letniego? jasno mowie i pokazuje jej jakich zasad nikt nie moze lamac w naszm domu--ona tez!i jakie sa konsekwencje .. jednoczesnie staram sie jak najprosciej nakierowc ja w dobrym kierunku... pokazujac jakie sa korzysci, co jest bobrego a za taki ruch nagradzam ja i podkreslam to co dobrego zrobila i co zauwarzylam.. To naprawde robota, praktycznie to robie sila bo Klaudia nie na ochoty na zmiany i dostosowanie... ale !!! chyba cos zaczyna ruszac w dobrym kierunku.... nie wiem sama
reklama
rybkasdm
:))
- Dołączył(a)
- 11 Luty 2008
- Postów
- 76
Slonko... rozumiem... tyle we mnie sprzecznych emocji... chcialabym dobrze, takie mialam zalozenie wiazac sie z ojcem Klaudii... Przeciez Justynke adoptowalam, potrafie kochac dzieci i w zyciu nie przyszlo by mi do glowy ze tak to sie potoczy... Nie wiem jak z nia postepowac.. probuje na wszelkie sposoby ... sypie sie szkola.. relacje z nia sa nie za ciekawe... wiem ze masz racje ... ja chyba jestem za bardzo zawzieta i chcialabym szybko wszystko..... Kazdy mowi ze jest jeszcze mala,a ja sie boje ze za moment bedzie 10 15 lat miala i wychowam kogos podobnego jak ta panna u ciebie...
rybkasdm
:))
- Dołączył(a)
- 11 Luty 2008
- Postów
- 76
Ludi... masz racje... ja sie rozsypuje przez to dziecko... ostatnio zwlaszcza.. Jak omijaja ja wspolne przyjemnosci... nie siedzi z nami w pokoju razem... rozmowy ograniczylam do minimum.. zaczyna mnie zagadywac... skupiam sie wlasnie na Justynie i Jarku bardziej... Klaudia jest zdezorientowana... cos sie zmienilo... nie wiem na ile ona rozumie co,ale swoj rozumek ma
rozumie ,rozumie ,jest takie ruskie przyslowie,,nie leż raku w sraku,,i mysle ze bardzo madre ,tak trzymaj ,rezultaty beda zapewniam cie na 100 procentLudi... masz racje... ja sie rozsypuje przez to dziecko... ostatnio zwlaszcza.. Jak omijaja ja wspolne przyjemnosci... nie siedzi z nami w pokoju razem... rozmowy ograniczylam do minimum.. zaczyna mnie zagadywac... skupiam sie wlasnie na Justynie i Jarku bardziej... Klaudia jest zdezorientowana... cos sie zmienilo... nie wiem na ile ona rozumie co,ale swoj rozumek ma
izyda
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Sierpień 2007
- Postów
- 566
Słonko- dam ci dzisiejszy przykład z Wiki; dziś odebrała ją babcia i zawiozła na akrobatyke, po drodze były w domu więc plecak zostawiła w domu. Ja wróciłam jak ich nie było i przejrzałam zeszyty- bo od poniedziałku słyszę że pani nic nie zadała i oczywiście jest zadanie domowe. Wróciła Wiki, mówię- przebieraj się i odrób lekcje i słyszę- Ale pani nic nie zadała...- To jej mówię że jest kłamczuchą. A ona udała głupią- Ojej, zaraz sprawdzę. No i jest zadane nauczyć się pięknie czytać czytankę, przeczytała raz byle jak i przyszła do mnie że już, ja jej mówię- No to czytaj- oczywiście duka, więc kazałam jej jeszcze raz- I nagle płacz, nieszczęście, krokodyle łzy- bo nauczyć się czytać trzeba. Ale mnie to nie rusza- pożałuje ją tylko z ironią że takie biedactwo ma ciężkie życie, bo czytanka jest zadana. A czytać będzie póki się nie nauczy i koniec.
KINDZIA100
Fan(ka)
czesc dziewczynki :-) Nadrobilam zaleglosci,wiec moge sie wypowiedziec.No cholera jasna ! Wiecie do jakiego doszlam wniosku?? Ze my jestesmy glupie.Stresujemy sie z powodu jakis bachorow,ale z drugiej strony wiem ze nie da sie nie stresowac.Zastanawiamy sie czy 9cio letni malolat rozumie nasze postepowanie,czy zdaje sobie sprawe co napisala w zeszycie na temat mamy.Wiec wam mowie ze wie,i to dobrze wie ! One wiedza wiecej niz nam sie wydaje,a my sie litujemy "bo to dziecko" (czy dziecko 8 lat potrafi wytlumaczyc jak sie robi facetowi fajke?? tak,tak.U nas byl taki przypadek) A czy my nie mamy uczuc?? Czy mamy zrezygnowac z nich lub z wlasnego zdanaia "bo dziecko" nie wazne w jakim jest wieku,rani tak samo.Ja juz dawno przestalam sie przejmowac,czy martwic.Jak tumany nie chca sie uczy,to lepiej dla mnie.Alimenty szybciej sie skoncza. Jak gnojki nie chcialy sprzatac po sobie,to poprostu wyrzucalam ich rzeczy do kosza.Nie bede wiecznie blagac starych krow.Potrafie wyrzucic z domu,bo do cholery to jest moj dom i my z mezem ustalamy w nim zasady,a jak gowniarz nie chce sie podporzadkowac,to wynocha.Moj maz tez czasem zachowuje sie jak maz SLONKO.Bylo tak samo,ja pakowalam manatki,on mi je rozpakowywal.Powiedzialam ze chce rozwodu,ze w tym bajzlu nie mam ochoty zyc,i stresowac sie co 2 tygodnie,gdy gadzina przychodzi do nas jak do hotelu,albo do caritasu.Pozryc sobie,przespac i tyle ja widzieli.Coz same nawazyly sobie piwa,beda je teraz pic,a gowniarzeria nie bedzie do nas przychodzic,i nie zycze sobie zeby na ulicy zblizaly sie do mnie i do wozka z Dylanem.Skonczyl sie dzien litosci dla zierzat.
reklama
Podziel się: