Vanilia - ja miałam zzo i poród prawie że sn. Piszę prawie, bo po 1. oksy, po 2. zzo, a po 3. vacum. Więc natury to tu niewiele było :-) w każdym razie nie przypominam sobie, żeby mi kazali leżeć plackiem. Co prawda młody urodził się przed 1 w nocy i do 8 w sali porodów rodzinnych leżeliśmy razem, ale z porodówki musiałam sie do tej sali przetransportować. Wiec i z fotela wstać ( z tym, że mnie prawie 1,5 godz szyli) i na wózku na druga strone korytarza przejechać i na następne łoże się wspiąc. Rano mnie na wózku na inne piętro przewieźli i dostałam prikaz jak najszybciej siusiu w toalecie zrobić. Więc z tym leżeniem po zzo to nie jest tak źle.
I żeby jeszcze rozwiać wątpliwości, to nie jest tak, że cały poród jest na znieczuleniu, jak rozwarcie jest ponad 8 cm i podczas partych, znieczulenia nikt już nie poda, więc końcówka na żywca idzie
Suzi - a jakie masz bóle podczas @ jeżeli z krzyża, tak jak ja, to i takie same bóle będziesz miała w czasie porodu. I nie chcę straszyć, ale to podobno najgorszy rodzaj bólu. Na mnie oksy zaczęła działać coś koło 13, a znieczulenie dostałam dopiero przed 17. Myslałąm, że pod koniec nie przeżyję tak mnie bolało. Parte przy tym to ukąszenie komara dla mnie było. Nie wiem może to ta kwestia niepamięci końcowej fazy porodu, ale w porównaniu z tym co przed znieczuleniem było, to końcówka była dla mnie bezbolesna, mimo 1,5 godz trwania i komplikacji.
Później gorzej było, bo dochodziłam do siebie baaaardzo długo. Byłam nacięta ( w ogóle nie poczułam) a mimo to bardzo popękałam.