reklama
Ziu_ta
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Styczeń 2005
- Postów
- 2 082
Loli
Będąc na studiach przeczytałam prawie całego Kinga i Mastertoona, to thilery, więc nie każdy lubi. Ja polecam Wielki marsz Kinga,czytałam ją jednym ciągiem całą noc bo nie mogłam się oderwać.13-letni chłopcy zbierają się raz do roku na wielki marsz, muszą iść określonym tempem, jeśli zwalniają dostają ostrzeżenie,po trzech zostają zastrzeleni, meta jest tam gdzie umiera przedostatni. Mocna rzecz.
mmmmmmmmmmm :-)
lubię mocne rzeczy
Kinga i Mastertoona poznałam zby wczesnie - jeszcze w liceum (teraz trzęse portkami jak pod ciemnym wiaduktem przechodze). Dla wielbicieli gatunku (jak to w gazetach piszą;-) ).
Lubię wracać.
Ziu_ta
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Styczeń 2005
- Postów
- 2 082
co ja robiłam, że tu nie byłam???
Dawid Bieńkowski "NIC"
o czsach wyjścia z PRL-u. A raczej o czasach, które po PRLu nastały. Czegoś się dowiedziałam, coś sobie przypomniałam i uśmiałam się setnie.
Od czasu do czasu
No i moja "kultowa" jak do tej pory.
Jerzy Kosiński "Wystarczy Być". Autor-samobójca. A pozycja, która otuchy dodaje. Połowę pomazałam ołówkiem zaznaczając cytaty. I ktoś mi ja zwędził. Niby prosta, niby nieciekawa a potrzebujący weźmie z niej garsciami!
Dla zdołowanych, pesymistów, NA JESIEŃ. Polecam.
Dawid Bieńkowski "NIC"
o czsach wyjścia z PRL-u. A raczej o czasach, które po PRLu nastały. Czegoś się dowiedziałam, coś sobie przypomniałam i uśmiałam się setnie.
Od czasu do czasu
No i moja "kultowa" jak do tej pory.
Jerzy Kosiński "Wystarczy Być". Autor-samobójca. A pozycja, która otuchy dodaje. Połowę pomazałam ołówkiem zaznaczając cytaty. I ktoś mi ja zwędził. Niby prosta, niby nieciekawa a potrzebujący weźmie z niej garsciami!
Dla zdołowanych, pesymistów, NA JESIEŃ. Polecam.
właśnie przeczytałam Los utracony. Tematyka ciężka - wspomnienia z rocznego pobytu w obozach koncentracyjnych piętnastoleniego chłopca. A mimo to czyta się szybko i lekko (to nie jest dobre słowo, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy)
margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 268
Też to czytałam stosunkowo niedawno i popieram - znakomita książka.
A jeśli chodzi o ciężką tematykę i lekkie czytanie, to w ramach uzupełniania braków w klasyce wzięłam ostatnio "Oddział chorych na raka" Sołżenicyna, pochłonęłam nieprzytomnie w kilka dni, i jestem pod wielkim wrażeniem. Nie dziwi mnie, że Nobla dostał (zresztą Kertesz od "Losu Utraconego" też). Na pewno wezmę się za "Archipelag Gułag". "Odział..." jest piękną książką, i co najważniejsze - mimo wszystko zostawia czytelnika z jakąś nadzieją... paradoksalnie. Nie dołuje.
A jeśli chodzi o ciężką tematykę i lekkie czytanie, to w ramach uzupełniania braków w klasyce wzięłam ostatnio "Oddział chorych na raka" Sołżenicyna, pochłonęłam nieprzytomnie w kilka dni, i jestem pod wielkim wrażeniem. Nie dziwi mnie, że Nobla dostał (zresztą Kertesz od "Losu Utraconego" też). Na pewno wezmę się za "Archipelag Gułag". "Odział..." jest piękną książką, i co najważniejsze - mimo wszystko zostawia czytelnika z jakąś nadzieją... paradoksalnie. Nie dołuje.
"Oddział chorych na raka" zaczęłam czytać pod koniec ciąży. Czytało mi się dobrze, chociaż powoli. A potem jakoś nie miałam już siły wrócić do tej książki.
Za to "Mistrz i Małgorzata" jest chyba jedną z książek, do których lubię wracac co jakiś czas.
A tak na codzień to lubię czytać Chmielewską.
Za to "Mistrz i Małgorzata" jest chyba jedną z książek, do których lubię wracac co jakiś czas.
A tak na codzień to lubię czytać Chmielewską.
agask
nałogowiec
- Dołączył(a)
- 6 Czerwiec 2005
- Postów
- 10 852
Ja nie mogę tu zagladać bo uwielbiam książki o tematyce, którą opisujecie, Grzesiuka pochłonęłam to też ciężki temat ale ciekawe, humorystyczne, warszawsko-cwaniackie podejście. Najlepiej czytać po kolei:
Boso ale w ostrogach - młodość na warszawskiej przedwojennej Pradze.
Pięć lat kacetu - przeżycia z pobytu a obozach koncentracyjnych.
Na marginesie życia - zmagania po wojnie z gruźlicą.
Każdą czytałam po kilka razy.
Po to co opisujecie sięgnę po obronie, już sobie obiecałam, że zatopię się wtedy w książki, bo teraz się boję, że mnie coś pochłonie.A kąski się smaczne pojawiają.
Ziuta a czytałaś "malowany ptak" Kosińskiego? ledwo ją pamiętam prawdę mówiąc ale wiem, że w sposobie obrazowania i słownictwie nie przebierał.Zastanawiam się czy ta książka, o której piszesz też jest w tych klimatach bo nie ukrywam, że i ja jestem zaintrygowana. Napisz coś więcej.
Boso ale w ostrogach - młodość na warszawskiej przedwojennej Pradze.
Pięć lat kacetu - przeżycia z pobytu a obozach koncentracyjnych.
Na marginesie życia - zmagania po wojnie z gruźlicą.
Każdą czytałam po kilka razy.
Po to co opisujecie sięgnę po obronie, już sobie obiecałam, że zatopię się wtedy w książki, bo teraz się boję, że mnie coś pochłonie.A kąski się smaczne pojawiają.
Ziuta a czytałaś "malowany ptak" Kosińskiego? ledwo ją pamiętam prawdę mówiąc ale wiem, że w sposobie obrazowania i słownictwie nie przebierał.Zastanawiam się czy ta książka, o której piszesz też jest w tych klimatach bo nie ukrywam, że i ja jestem zaintrygowana. Napisz coś więcej.
teraz czytam "cień wiatru" (autor Carlos Ruiz Zafón). Trochę zagadkowa, trochę miłosna. Z jednej strony przypomina mi "imię róży", a z drugiej "kod leonardo da vinci".
Doczytałam już prawie do połowy (a jest co czytac, bo to ok 500 stron) i z jednej strony chciałabym już się wszystkiego dowiedzieć, a z drugiej nie chciałabym, żeby się skończyła.
Znalazłam ciekawą recenzję tej książki dla zainteresowanych:
Paweł Tkaczyk � Cień wiatru
Polecam
Doczytałam już prawie do połowy (a jest co czytac, bo to ok 500 stron) i z jednej strony chciałabym już się wszystkiego dowiedzieć, a z drugiej nie chciałabym, żeby się skończyła.
Znalazłam ciekawą recenzję tej książki dla zainteresowanych:
Paweł Tkaczyk � Cień wiatru
Polecam
reklama
KRĘTKA BLADA Chmielewskiej.... nic nadzwyczajnego, ot tak zwykła opowiastka: zagadka, konie, morderstwo.... niby śmiesznie napisane, ale nie zanosiłam sie śmiechem nie umywa się do starszych powieści tej autorki, gdzie pękałam i płakałam ze śmiechu...
Siła miłości - książka ciężka... na pewno nie na wieczór po męczącym dniu... też mnie nie wciągnęła, nie przeczytałąm do końca...
pisana raczej jak dokument, matka - lekarz zajmująca się dziećmi opóźnionymi, i mającymi problemy z mózgiem (nie pamiętam jak się ta specjalizacja nazywa) rodzi autystyczne dziecko... na początku nie dopuszcza tej myśli do siebie, potem leczy, choć nikt nie daje wiary że się z nim dogada....
teraz czytam "oddział chorych na raka" :-)
Siła miłości - książka ciężka... na pewno nie na wieczór po męczącym dniu... też mnie nie wciągnęła, nie przeczytałąm do końca...
pisana raczej jak dokument, matka - lekarz zajmująca się dziećmi opóźnionymi, i mającymi problemy z mózgiem (nie pamiętam jak się ta specjalizacja nazywa) rodzi autystyczne dziecko... na początku nie dopuszcza tej myśli do siebie, potem leczy, choć nikt nie daje wiary że się z nim dogada....
teraz czytam "oddział chorych na raka" :-)
Podziel się: