Moje kochane
Udało się ale nie bez przygód.
Na razie pochwalę się.
Poród ciężki we wtorek o 10-tej podano mi oxytocynę. Poród w sumie zaczęty od zera. Nie tak jak dziewczyny które przyjeżdżają z rozwarciem.
Mąż był do końca przy mnie. Nie wiem co by było gdyby nie on.
Kiedyś mówił że jak będzie przy porodzie to nie będzie mi zaglądał między nogi a tak to mówił do mnie żebym parła bo główkę widać. I dał radę przeciąć pępowinę.
O 20:20 przyszła na świat Klaudia. 55 cm długa, waga 3560g 10/10 punktów.
Jak wrócę do domu to wstawię zdjęcie.
Niunia jest cudowna jak malowana. Mój mąż się w niej zakochał.