Witam wszystkich
Chciałbym Was prosić o kilka rad, wskazówek odnośnie wahań nastroju, humorów w ciąży. Mianowicie moja kobieta miewa dosyć silne wahania, wszyscy wokół mówią że to dzieżki przypadek, więc się martwię o nią
Zacznę od początku żeby trochę przybliżyć sprawę. Na początku ciąży było wszystko dobrze z nastrojem ale bardzo dużo wymiotowała i miała cały czas mdłości, ledwo żyła. Lekarz powiedział że po prostu ciężko przechodzi ciąże. ogólnie mówiąc czuła się fatalnie. Niedawno nastał 2 trymestr i strasznie zmieniło się jej zachowanie, mimo że teoretycznie powinno być lepiej. Zaczęło się miesiąc temu jakby w nią piorun strzelił. Poczuła się źle więc się nie spotkaliśmy po chwili zaczęła pisać rzeczy typu, że ma dość, wybuchy złości, nie nienawidzę Cię, kocham, ja zachowuje się jak dziecko, nie wie co z nami dalej, nie chce ciąży i dziecka, i cała masa tego typu rzeczy na zmianę z dobrymi. Wiedziałem i rozumiem że hormony robią burze i wpierałem ją cały czas, ale jednak teraz to się już martwię, bo teraz praktycznie cały czas są te złe rzeczy. Zrobiłem pokoje w domu i wszystko ona nagle nie będzie u mnie mieszkać Postanowiła mieszkać u rodziców kawałek do niej mam wiadomo chciałem się spotkać, a ona nie i koniec. Źle się czuję ok rozumiem, ale czasem mam wrażenie że ona chyba nie chce. Długo się już nie wdzieliśmy już dostaje gorączki na tym punkcie, bo mamy dziecko i tyle się nie widzieć? Nie daje mi to spać mam wyrzuty, że wszyscy pomyślą że ją zostawiłem, co ze mnie za ojciec? i podobne rzeczy, a ja tak bardzo che być obok niej, strasznie mi nich zależy Ona zaraz się denerwuje gdy wspomnę o spotkaniu więc na razie odpuściłem przyjechać niespodziewanie. Teraz miałem nadzieje że się zobaczymy, ponieważ mamy wizytę u lekarza to nie, ona chce iść sama i koniec, ona się lepiej czuje sama. Zrobiło mi się smuto, bo nie będę widział usg oraz jej też. Strasznie ciężko z nią rozmawiać, gdy odpisze więcej jak trzy słowa to cud. Przeważnie ja zaczynam rozmowę bo potrafi nie pisać prawie cały dzień, więc dla mnie to nie do pomyślenia żeby nie wiedzieć co z nią. Ona po długim czasie odpisuje "Taa" "fajnie" "może" więc ciężko coś porozmawiać w ten sposób. Raz na parę dni jest normalna dosłownie na moment potem znów tak. Najbardziej martwi mnie to, że mnie nie dopuszcza do siebie i dziecka nie chce się zobaczyć mimo, że już umawialiśmy się chyba ze sto razy i to czasem z jej inicjatywy. Wiem że nie będę teraz na pierwszym miejscu ale niepokoi mnie to. Nie chce jej stracić dlatego wspieram ją ile mogę i robię wszystko aby było dobrze ale dla niej to wszystko źle i nie istnieje.
Mieliście podobne przypadki, doświadczenia? Proszę podzielcie się przemyśleniami. Co myślicie o tym spotykaniu? i nie tylko.
Pozdrawiam
Chciałbym Was prosić o kilka rad, wskazówek odnośnie wahań nastroju, humorów w ciąży. Mianowicie moja kobieta miewa dosyć silne wahania, wszyscy wokół mówią że to dzieżki przypadek, więc się martwię o nią
Zacznę od początku żeby trochę przybliżyć sprawę. Na początku ciąży było wszystko dobrze z nastrojem ale bardzo dużo wymiotowała i miała cały czas mdłości, ledwo żyła. Lekarz powiedział że po prostu ciężko przechodzi ciąże. ogólnie mówiąc czuła się fatalnie. Niedawno nastał 2 trymestr i strasznie zmieniło się jej zachowanie, mimo że teoretycznie powinno być lepiej. Zaczęło się miesiąc temu jakby w nią piorun strzelił. Poczuła się źle więc się nie spotkaliśmy po chwili zaczęła pisać rzeczy typu, że ma dość, wybuchy złości, nie nienawidzę Cię, kocham, ja zachowuje się jak dziecko, nie wie co z nami dalej, nie chce ciąży i dziecka, i cała masa tego typu rzeczy na zmianę z dobrymi. Wiedziałem i rozumiem że hormony robią burze i wpierałem ją cały czas, ale jednak teraz to się już martwię, bo teraz praktycznie cały czas są te złe rzeczy. Zrobiłem pokoje w domu i wszystko ona nagle nie będzie u mnie mieszkać Postanowiła mieszkać u rodziców kawałek do niej mam wiadomo chciałem się spotkać, a ona nie i koniec. Źle się czuję ok rozumiem, ale czasem mam wrażenie że ona chyba nie chce. Długo się już nie wdzieliśmy już dostaje gorączki na tym punkcie, bo mamy dziecko i tyle się nie widzieć? Nie daje mi to spać mam wyrzuty, że wszyscy pomyślą że ją zostawiłem, co ze mnie za ojciec? i podobne rzeczy, a ja tak bardzo che być obok niej, strasznie mi nich zależy Ona zaraz się denerwuje gdy wspomnę o spotkaniu więc na razie odpuściłem przyjechać niespodziewanie. Teraz miałem nadzieje że się zobaczymy, ponieważ mamy wizytę u lekarza to nie, ona chce iść sama i koniec, ona się lepiej czuje sama. Zrobiło mi się smuto, bo nie będę widział usg oraz jej też. Strasznie ciężko z nią rozmawiać, gdy odpisze więcej jak trzy słowa to cud. Przeważnie ja zaczynam rozmowę bo potrafi nie pisać prawie cały dzień, więc dla mnie to nie do pomyślenia żeby nie wiedzieć co z nią. Ona po długim czasie odpisuje "Taa" "fajnie" "może" więc ciężko coś porozmawiać w ten sposób. Raz na parę dni jest normalna dosłownie na moment potem znów tak. Najbardziej martwi mnie to, że mnie nie dopuszcza do siebie i dziecka nie chce się zobaczyć mimo, że już umawialiśmy się chyba ze sto razy i to czasem z jej inicjatywy. Wiem że nie będę teraz na pierwszym miejscu ale niepokoi mnie to. Nie chce jej stracić dlatego wspieram ją ile mogę i robię wszystko aby było dobrze ale dla niej to wszystko źle i nie istnieje.
Mieliście podobne przypadki, doświadczenia? Proszę podzielcie się przemyśleniami. Co myślicie o tym spotykaniu? i nie tylko.
Pozdrawiam