reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wahania - czy próbować zachodzić w ciążę po poronieniu

Skonsultuję na pewno, tylko nie wiem czy czekać te 2 tygodnie czy iść wcześniej. Siedzi mi to w głowie. Ale jak czytam, to jakby się coś działo to ból byłby mocny, gorączka itd. a tego nie mam.
Jak już bym poszła prywatnie, to chciałabym skonsultować wyniki a nie mam jeszcze wszystkich.

A kiedy będzie reszta wyników? Masz już upatrzonego ginekologa w razie potrzeby pójścia prywatnie? Jeśli nic Ci nie dolega to myślę, że możesz jeszcze parę dni poczekać, ale w przypadku kiedy cokolwiek Cię zaniepokoi to leć od razu i nie zwlekaj. Sama najlepiej znasz swoje ciało i pewnie wiesz kiedy dzieje się coś dziwnego.

Robiłaś sobie jakieś testy owulacyjne po poronieniu czy kompletnie nie masz pojęcia czy miałaś owu i ewentualnie kiedy?

Odebrałam dzisiaj wyniki Starego i kariotyp męski prawidłowy 46XY, ale z obserwacją heteromorfizmu chromosomu 9 z inwersją pericentryczną. Oczywiście naczytałam się już internetów, gdzie wprost jest napisane, ze ta mutacja genowa nie powoduje chorób i wad genetycznych u nosicieli, ale mogą być przekazywana potomstwu i tu już sprawa nie wyglada ciekawie :(
Bo o ile nie ma się chorób genetycznych ani wad, to ta mutacja powoduje problem z rozrodem, niepłodność, przekazywanie mutacji i u dziecka kończy się albo posiadaniem tej samej mutacji albo poważnej wady, które doprowadzają do poronienia i odrzucenia zarodka przez organizm matki.
Wiec Stary koniecznie do genetyka :(

Wiesz, że często w internecie głupstwa piszą!
Czasem ktoś czego nie dopisze albo odwrotnie - napisze za dużo, a w takich sprawach każdy szczegół ma znaczenie. Nie nakręcaj się tylko umów czym prędzej do genetyka jakiegoś dobrego, niech się wypowie jako specjalista i podpowie co ewentualnie zrobić.
 
reklama
A kiedy będzie reszta wyników? Masz już upatrzonego ginekologa w razie potrzeby pójścia prywatnie? Jeśli nic Ci nie dolega to myślę, że możesz jeszcze parę dni poczekać, ale w przypadku kiedy cokolwiek Cię zaniepokoi to leć od razu i nie zwlekaj. Sama najlepiej znasz swoje ciało i pewnie wiesz kiedy dzieje się coś dziwnego.

Robiłaś sobie jakieś testy owulacyjne po poronieniu czy kompletnie nie masz pojęcia czy miałaś owu i ewentualnie kiedy?



Wiesz, że często w internecie głupstwa piszą!
Czasem ktoś czego nie dopisze albo odwrotnie - napisze za dużo, a w takich sprawach każdy szczegół ma znaczenie. Nie nakręcaj się tylko umów czym prędzej do genetyka jakiegoś dobrego, niech się wypowie jako specjalista i podpowie co ewentualnie zrobić.
Wyniki na trombofilie do 4 marca najpóźniej. Wtedy będę mieć komplet tych badań co robiłam.
Mam upatrzonego, nie wiem na ile on zajmuję się trudnymi przypadkami ale w razie czego narazie pójdę do niego. Dwa razy trafiłam na niego w szpitalu i wydawał się bardzo spoko i był konkretny. Opinie w Internecie ma bardzo dobre.

Co do owulacji to u mnie czarna magia. Ja miewam cykle bezowulacyjne. W tym cyklu co zaszłam to kłuł mnie jajnik i to na pewno było później niż w okolicach 14 DC. Dziś tak jakby ten jajnik mnie kłuł. Zobaczymy.
Czekam na razie. Nic takiego się nie dzieje, to czekam.
 
@kasiula34 , odezwij się co u Ciebie? Jak sie masz?
Dzięki za zainteresowanie 😊
U mnie jakoś leci jestem już po @ zobaczymy co będzie dalej . Siedzę w domu jak narazie ta depresja mnie wykończy na niczym nie idzie się skupić nie mam ochoty na nic chyba wyolbrzymiam sprawy których nie powinnam nie wiem jak mąż że mną wytrzymuje
Ehh muszę wybrać się do gina A nie mogę się zebrać nawet na telefon masakra jakaś
 
Cześć. Ja poroniłam 12.02 w 9tc, to była moja druga ciąża, pierwsza ciąża była bez problemów i mam 3 letnia córeczkę. A tym razem od początku miałam biegunkę, potem wirus odwodnienie i szpital. Długo nie mogłam dojść do siebie, w 7tc na USG zobaczyłam zarodek i serduszko ale też był i krwiak. W 8 tygodniu zaczęły zanikać objawy, mdłości powoli przechodziły nawet mi do głowy nie przyszło że moje dzieciątko nie zyje. W 9 tc zaczęłam plamić i na wizycie uslyszalam że tym razem się nie udało, czułam się jakby mnie ktoś w łeb strzelił. Na drugi dzień zaczęłam silnie krwawić, pojechałam do szpitala zrobili zabieg, dostałam antybiotyk, myślałam że będzie już tylko lepiej. We wtorek poszłam na kontrolę i okazało się że w macicy nadal są resztki, wczoraj miałam kolejny zabieg. Jestem zalamana, czy to się nie skonczy, mam już dość szpitala, krwi i bólu , a tak chcialam mieć jeszcze jedno dzieciątko
 
Cześć. Ja poroniłam 12.02 w 9tc, to była moja druga ciąża, pierwsza ciąża była bez problemów i mam 3 letnia córeczkę. A tym razem od początku miałam biegunkę, potem wirus odwodnienie i szpital. Długo nie mogłam dojść do siebie, w 7tc na USG zobaczyłam zarodek i serduszko ale też był i krwiak. W 8 tygodniu zaczęły zanikać objawy, mdłości powoli przechodziły nawet mi do głowy nie przyszło że moje dzieciątko nie zyje. W 9 tc zaczęłam plamić i na wizycie uslyszalam że tym razem się nie udało, czułam się jakby mnie ktoś w łeb strzelił. Na drugi dzień zaczęłam silnie krwawić, pojechałam do szpitala zrobili zabieg, dostałam antybiotyk, myślałam że będzie już tylko lepiej. We wtorek poszłam na kontrolę i okazało się że w macicy nadal są resztki, wczoraj miałam kolejny zabieg. Jestem zalamana, czy to się nie skonczy, mam już dość szpitala, krwi i bólu , a tak chcialam mieć jeszcze jedno dzieciątko
Kurczę jak to jest, że robią zabieg i dalej coś jest. Kochana jest to straszne, wiemy ty wszystkie jak to jest. Ja poronienie przeszłam 2 razy. Teraz czekam na okres po poronieniu, dziś 43 dzień. Też za pierwszym razem jak pojechałam na IP z minimalnym krwawieniem i usłyszałam diagnozę, że ciąża obumarła, to też miałam wrażenie jakby ktoś mi przywalił. Nie byłam w stanie zatrzymać łez i cokolwiek powiedzieć. Lekarz tylko mówił a ja kiwalam głową.
Kochana będzie lepiej. Czas leczy rany. Wiadomo to już pozostanie w naszych sercach.
Trzymaj się, będzie dobrze. Tulę ❤️
 
Cześć. Ja poroniłam 12.02 w 9tc, to była moja druga ciąża, pierwsza ciąża była bez problemów i mam 3 letnia córeczkę. A tym razem od początku miałam biegunkę, potem wirus odwodnienie i szpital. Długo nie mogłam dojść do siebie, w 7tc na USG zobaczyłam zarodek i serduszko ale też był i krwiak. W 8 tygodniu zaczęły zanikać objawy, mdłości powoli przechodziły nawet mi do głowy nie przyszło że moje dzieciątko nie zyje. W 9 tc zaczęłam plamić i na wizycie uslyszalam że tym razem się nie udało, czułam się jakby mnie ktoś w łeb strzelił. Na drugi dzień zaczęłam silnie krwawić, pojechałam do szpitala zrobili zabieg, dostałam antybiotyk, myślałam że będzie już tylko lepiej. We wtorek poszłam na kontrolę i okazało się że w macicy nadal są resztki, wczoraj miałam kolejny zabieg. Jestem zalamana, czy to się nie skonczy, mam już dość szpitala, krwi i bólu , a tak chcialam mieć jeszcze jedno dzieciątko

Na początku jest ciężko, każda z nas tu to przechodziła. Później człowiek wskakuje do swojego życia, jeden szybciej, drugi potrzebuje jeszcze chwili. Masz córeczkę [emoji173]️ to świetna sprawa [emoji173]️
Niestety dopóki samemu się nie doświadczy poronienia to nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jak wielkie jest to zjawisko, jak dużej ilosci kobiet dotyczy i jak wielkim tematem tabu jest :( co oczywiście jest przykre, bo gdyby nasza świadomość o tym zjawisku była większa to może nasze psychiki lepiej by sobie z tym radziły
Skoro zaczęłaś sama krwawić to dlaczego skierowali Cię na zabieg? Mówili coś?
Poroniłam w tym samym tc co Ty i mój gin od razu mnie zapytał czy czekamy aż sama zacznę krwawić (miałam poronienie zatrzymane, czyli płód obumarł, a organizm się nie zorientował) czy wywołujemy. Zgodziłam się na wywołanie, żeby szybciej moc się ponownie starać. Dostałam tabletki w szpitalu i tyle. Żaden z lekarzy nie pomyślał nawet o zabiegu. Ale z tego co się dowiedziałam to w każdym szpitalu inaczej praktykują....
Z dwojga złego, dobrze, ze zrobili Ci drugi zabieg, bo pozostałości są niebezpieczne i mogłoby się to zle skończyć dla Ciebie :(
Pocieszające jest to, ze po zabiegu zazwyczaj krócej się krwawi niż jak roni się samemu.
Ważne, żebyś Ty była zdrowa, szybko do siebie doszła i wróciła do swojej córeczki [emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️
 
Jak pojechałam do szpitala że skierowaniem to ordynator powiedział że lepiej jak samo się oczyści w domu, ale jak wieczorem zaczęło się że mnie lać i wypadały ogromne skrzepy to się przestraszyłam i pojchalam znowu na oddział, taki stary doktor byl, zrobił usg, nie wszystko wyleciało i dlatego zrobił zabieg, wczoraj już sam ordynator się mną zajął, powiedział że weźmie najmniejszą łyżeczkę żeby tylko trochę te kawałki skrobnąć i o dziwo dziś już prawie nie krwawię, więc może już będzie dobrze.
Fajnie że znalazłam to forum, od razu mi lepiej jak się trochę wygadalam, wszyscy już wiedzieli o ciąży a teraz nie ma z kim pogadać
 
Jak pojechałam do szpitala że skierowaniem to ordynator powiedział że lepiej jak samo się oczyści w domu, ale jak wieczorem zaczęło się że mnie lać i wypadały ogromne skrzepy to się przestraszyłam i pojchalam znowu na oddział, taki stary doktor byl, zrobił usg, nie wszystko wyleciało i dlatego zrobił zabieg, wczoraj już sam ordynator się mną zajął, powiedział że weźmie najmniejszą łyżeczkę żeby tylko trochę te kawałki skrobnąć i o dziwo dziś już prawie nie krwawię, więc może już będzie dobrze.
Fajnie że znalazłam to forum, od razu mi lepiej jak się trochę wygadalam, wszyscy już wiedzieli o ciąży a teraz nie ma z kim pogadać
Teraz na pewno będzie już dobrze ❤️.
No niestety ciężko jest z kimś rozmawiać, tym bardziej, że jak ktoś tego nie przeżył to nie będzie tego rozumiał do końca.
Ja się bałam litość i użalania nade mną, tego nie chciałam i jakoś w miarę się udało. Parę osób zapytało jak się czuję i tyle. Ja w pracy wszystko trzymałam w sobie. Nie pokazywałam tego. Jak potrzebowałam to wyryczalam się w domu i tyle.
 
reklama
Brałam do 12 tygodnia ciąży, a w 13 odstawiałam zmniejszając dawkę. Obecnie 19 Tc i jakoś daje radę bez metforminy, ale pilnuje godzin jedzenia żeby nie było spadków tak wysokich. Nie biorę insuliny [emoji6]
W kolejnej bierzesz metformine i insuline?
 
Do góry