reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

Dlatego ja staram się na razie nie mówić "nigdy", ale na pewno w najbliższym czasie nie będę o macierzyństwie myśleć. Jestem po 30tce, teoretycznie jeszcze jest trochę czasu, ale najpierw muszę psychicznie przepracować wszystko, co mnie spotkało do tej pory, bo póki co sobie nie potrafię wyobrazić kolejnej ciąży, czuje wręcz lęk przed taką możliwością.
 
reklama
Możesz mieć dzieci więc napewno się Wam w końcu uda, ja juz jestem w czwartej ciąży i to wiem że ktoś powie że to bezmyślne bo rok po roku praktycznie, mąż już nie jest młody więc chcieliśmy mieć troje w małych odstępach czasu, pierwsza ciąża książkowa, wywoływanie porodu przez 30 godzin, balkonik oksytocyna, ból przy skurczach że aż wyłam i płakałam, cały oddział mnie słyszał przez kilka godzin w koncu i tak cesarka, syn ma spektrum autyzmu, druga ciąża wada serca ciezka, heterotaksja plodu, samo się rozwiązało bo dziecko zmarło w 24 tygodniu, trzy dni wywoływania porodu plus łyżeczkowanie na żywca, położona mnie trzymała za nogi bo tak się wyrywalam, straszny bol, z trzeciej ciąży zdrowa córka i też już cesarka ale umawiana i teraz czwarta ciąża i wada serca i zespół Downa. Z mężem przestaliśmy chodzić do kościoła odkąd się dowiedzieliśmy, byłam już w piekle w niebie i wszędzie przez te trzy tygodnie odkąd wiem, gdy idę spać to zrywam się po chwili w jakimś strachu i otępieniu, teraz jest mi już wszystko jedno, co będzie to będzie, nie mogę nic zrobić ani się załamać, Fluoxetine podjelas dobra decyzję, trzymam za was kciuki, w mojej rodzinie no siostra może mieć dzieci a jej mąż nie a nie chcą adoptować, Wy możecie ciągle probowac, nie wiem skąd jesteś ale znam świetnego lekarza od tych spraw ale to jest Kraków Tarnów rejon.,:-)
Dlatego ja staram się na razie nie mówić "nigdy", ale na pewno w najbliższym czasie nie będę o macierzyństwie myśleć. Jestem po 30tce, teoretycznie jeszcze jest trochę czasu, ale najpierw muszę psychicznie przepracować wszystko, co mnie spotkało do tej pory, bo póki co sobie nie potrafię wyobrazić kolejnej ciąży, czuje wręcz lęk przed taką możliwością.
 
Przejmujące są wasze historie, dziewczyny. Od wielu lat jestem blisko jednej z babyboomowych mam, której córeczka jest niepełnosprawna. Obie są najdzielniejsze na świecie. Obie przeżywają horror. I chociaż Marta kocha swoją córeczkę to widzę jej zmęczenie, frustrację, depresję, poczucie osamotnienia i czasem chęć poddania się i zniknięcia. Dlatego uważam, że jedyne co mogę powiedzieć to - jestem blisko, jeśli tego potrzebujesz i czy mogę ci się przydać.

Żadne pocieszanie z mojej strony , czy obietnice, że będzie lepiej lub łatwiej nie mają sensu, bo są jedynie zaklinaniem rzeczywistości. Dlatego wiedzcie, że każda decyzja jaką podejmiecie jest dobra. I warto poszukać mądrego psychologa, albo osoby której ufacie, żeby dała wam wsparcie i pomogła przejść przez trudny okres.
 
Przejmujące są wasze historie, dziewczyny. Od wielu lat jestem blisko jednej z babyboomowych mam, której córeczka jest niepełnosprawna. Obie są najdzielniejsze na świecie. Obie przeżywają horror. I chociaż Marta kocha swoją córeczkę to widzę jej zmęczenie, frustrację, depresję, poczucie osamotnienia i czasem chęć poddania się i zniknięcia. Dlatego uważam, że jedyne co mogę powiedzieć to - jestem blisko, jeśli tego potrzebujesz i czy mogę ci się przydać.

Żadne pocieszanie z mojej strony , czy obietnice, że będzie lepiej lub łatwiej nie mają sensu, bo są jedynie zaklinaniem rzeczywistości. Dlatego wiedzcie, że każda decyzja jaką podejmiecie jest dobra. I warto poszukać mądrego psychologa, albo osoby której ufacie, żeby dała wam wsparcie i pomogła przejść przez trudny okres.

Ja w piątek mam przyjęcie do szpitala, wszystko się przeciągnęło przez koronawirusa i procedury. Więc jestem jeszcze przed i to najdłuższy tydzień mojego życia. Bardzo się boję tego, co mnie czeka i tego, co będzie później. Jestem na szczęście pod opieką psychologa, bo nie wiem jak dałabym radę. Wiele mi też dało Wasze wsparcie dziewczyny, to niby tylko forum a jednak pozwala poczuć, że nie jest się samemu.
 
Napisz jak będziesz już po o ile będziesz mieć siły.Ja jestem po trzecim echo serca i wada serca nie jest taka straszna, operacja ma być dwuetapowowa a po USG 3 prenatalnym wszystko ok, tylko skrócenie kości długich a profil nawet ok, szczerze gdy lekarka powiedziała mi że pod względem klinicznym nic nie powinno się sac dziecku aż do końca ciąży to mnie to zasmuciło...
 
Napisz jak będziesz już po o ile będziesz mieć siły.Ja jestem po trzecim echo serca i wada serca nie jest taka straszna, operacja ma być dwuetapowowa a po USG 3 prenatalnym wszystko ok, tylko skrócenie kości długich a profil nawet ok, szczerze gdy lekarka powiedziała mi że pod względem klinicznym nic nie powinno się sac dziecku aż do końca ciąży to mnie to zasmuciło...

Ja jestem po drugiej dawce tabletek i ból się powoli rozkręca, a gdy go czuję to mnie dopadają wyrzuty sumienia: czy miałam prawo tak zrobić? Płakać mi się chce. Mam gorączkę i czuję się fatalnie i fizycznie, i psychicznie :(
 
Jestem w 7,5 miesiąca a dopoludnia ledwo daje radę, zawroty głowy , brzuch mnie ciągnie, chodzić niewiele mogę, jakbym była conajmniej w końcówce ciąży, jak pomyślę że muszę powyciągać ubranka po córce i przyszykować i łóżeczko i samej torbę do szpitala to czuję się jakbym szykowala się na pogrzeb. Może już nie o to chodzi że dziecko jest chore i szczerze nie wiem czy poradzimy sobie z mężem, ja już teraz przy dwójce nie daje rady, a to dodatkowe obciążenie.Po prostu teraz do mnie dotarło że nie chce trzeciego dziecka, że nie chce już pieluch kaszek zupek, szczepień co miesiąc i jelitowek. Chce ruszyć do przodu przedszkole szkoła zapewnić synowi córce a samej iść do pracy, a teraz dojdą rehabilitacje i lekarze i nie wiadomo jakie problemy wychowawcze z trzecim chorym dzieckiem. Żałuję strasznie żałuję że nie doceniałam tego co mam tylko szarpnelismy się jeszcze na trzecie.Mam teraz spokojne życie z mężem i dwójką, boje się tego co będzie, boje się że nasz świat ronie, że braknie czasu dla syna i córki że ciągle będzie brakować pieniędzy ze względu na leczenie i że i tak nie będzie nadzieji na lepsze jutro ,boje się że to nas że to mnie zniszczy.
 
Dasz radę, ja to przechodziłam trzy dni, dużo spaceruj jak masz możliwość, wtedy szybciej pójdzie,
Ja jestem po drugiej dawce tabletek i ból się powoli rozkręca, a gdy go czuję to mnie dopadają wyrzuty sumienia: czy miałam prawo tak zrobić? Płakać mi się chce. Mam gorączkę i czuję się fatalnie i fizycznie, i psychicznie :(
 
reklama
Jestem w 7,5 miesiąca a dopoludnia ledwo daje radę, zawroty głowy , brzuch mnie ciągnie, chodzić niewiele mogę, jakbym była conajmniej w końcówce ciąży, jak pomyślę że muszę powyciągać ubranka po córce i przyszykować i łóżeczko i samej torbę do szpitala to czuję się jakbym szykowala się na pogrzeb. Może już nie o to chodzi że dziecko jest chore i szczerze nie wiem czy poradzimy sobie z mężem, ja już teraz przy dwójce nie daje rady, a to dodatkowe obciążenie.Po prostu teraz do mnie dotarło że nie chce trzeciego dziecka, że nie chce już pieluch kaszek zupek, szczepień co miesiąc i jelitowek. Chce ruszyć do przodu przedszkole szkoła zapewnić synowi córce a samej iść do pracy, a teraz dojdą rehabilitacje i lekarze i nie wiadomo jakie problemy wychowawcze z trzecim chorym dzieckiem. Żałuję strasznie żałuję że nie doceniałam tego co mam tylko szarpnelismy się jeszcze na trzecie.Mam teraz spokojne życie z mężem i dwójką, boje się tego co będzie, boje się że nasz świat ronie, że braknie czasu dla syna i córki że ciągle będzie brakować pieniędzy ze względu na leczenie i że i tak nie będzie nadzieji na lepsze jutro ,boje się że to nas że to mnie zniszczy.
Wiesz co? Podziwiam Cię!!! Za Twoją szczerość ,za Twoje prawdzie uczucia. Jedynie co mogę to powiedzieć a dokładnie napisać że naprawdę ale to naprawdę Cię podziwiam. Nie będę Cię tu czarować , Ty sama wiesz co będzie dalej ,co będzie najlepsze.
 
Do góry