@Mamaminionka dziekuje, nawet nie pomyślałam żeby zapytać fundację o taka większą pomoc. Ale o finansową też musimy zacząć się starać. Tosia rośnie i potrzeby też....
Jak nie mamy teraz codziennie rehabilitacji w szpitalu, tylko "z doskoku" to już nie ma takich postępów. A prywatnie to jest drogie.
Jeżeli mielibyśmy jej robić operacje stóp, to koszt też duży... Śledzę dzieci z zespołem Edwardsa, bo są podobne problemy zdrowotne. I jak widzę jakie sprzęty później są potrzebne i jakie to koszta, szok. Póki jest taki maluch, to można nosić. Ale jak jest coraz większy, jest coraz trudniej. Prędzej czy później, będziemy musieli założyć subkonto, jakiś 1%, zbiórkę, fundację... Na razie trochę mnie to przeraża.
Dziś był WIELKI DZIEŃ.
Byłam z Tosią po aparaty
) na razie pożyczone, sprawdzamy co i jak, to nie takie hop siup
Jak Pani włożyła jej pierwszy, Tosia zrobiła taaakie oczy i obracala głowę w stronę, gdzie miała już aparacik. Potem drugi. I mina bezcenna. Mi się płakać że wzruszenia chciało. W domu była tak zmęczona, że zaplakala... I jak to usłyszała - zapewne głośno i wyraźnie-musiała się wysttaszyc samej siebie i zaczęła straszliwie płakać! Uspokoiłam ją, zaczęłam spokojnie do niej mówić. Znowu zdziwiona. I uśmiech
i obracala głowę za grzechotką.....
Czytałam jej bajkę i zasnęła....
Wróć tata, zaczął do niej mówić, początkowo znowu taka zaskoczona, a po chwili takie uśmiechy!! Całą sobą!
Widać, że tak jej się to podoba, szuka wzrokiem, skąd to wszystko, co słyszy. A jak nas widzi i słyszy to zaraz wielki uśmiech
To były mega mega wzruszające chwilę!
Tata Tosi też taki pod wrażeniem wzruszony.
Nie umiem tego opisać.
Ale ta świadomość, że Twoje dziecko pierwszy raz normalnie Cię słyszy, wiesz i widzisz, że reaguje. Słucha Cię. To jest poruszające.
Pierwsza chwila "co ja mam Jej powiedzieć"
Jak byśmy się spotkali po raz pierwszy
Cudowne