Mam dziś urodziny. I wiecie co dostałam w prezencie?
Wypis do domu
Plus do tego milionowy poziom stresu....
Tak się tego boję... Teraz kontakt z hospicjum, żeby dowiezli nam do domu tlen i ssak dla Małej.
Jeszcze dziś mam jedyną szansę uczyć się jak ją odsysac. Straszne to jest, ale muszę. I to raz dwa.
Wczoraj ważyła 2130 a dziś już 2162!
także idzie do góry
Cała rodzina dziś na baczność - organizacja wyjścia.
Strasznie się boję,, bo w domu nie będzie lekarzy pod ręką ani pielęgniarek... Może się coś wydarzyć co nas zaskoczy. Poza tym kompletnie nie wiem co robić dalej. Szok.
Miało Jej nie być a dziś będę ją tulic w domku i pozna swojego pieska
(który swoją drogą, przestał prawie jeść odkąd mnie nie ma w domu....
)