Hej,
Wybaczcie, ze zakłócę ten pozytywny dzień rosnących bet, ale ktoś musi być po ciemnej stronie mocy. Jestem po inseminacji. Koncentracja plemników beznadziejna, mam się nie nastawiać na sukces i „dla własnego dobra rozpocząć przygotowanie do in vitro”. Wiecie… ja zawsze czułam, że tak to się skończy. Ale czuć, a usłyszeć to od lekarza to dwie różne rzeczy. Tak więc kolejny cykl to dla mnie nowe otwarcie.
Aktualnie patrzę na to jak na straszną porażkę i jest mi przykro. Absolutnie nie mam nic do tej metody, zdecyduje się na nią. Po prostu wiem jak bardzo jest ona obciążająca zarówno fizycznie jak i psychicznie i chciałam tego uniknąć.
No nic Dziewczyny, trzymam za Was kciuki