reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

W październiku testów czas, w ciąży będzie każda z nas!

Wiecie co, dziewczyny? Nawet nie myślę o długoletnich staraniach. Wyparłam to z siebie, bo nie wyobrażam sobie tego.
Kurczę, jakby 22 cykl starań to był krótki czas 😵‍💫.
No ale gdy leżałam w szpitalu czekając na łyżeczkowanie mojej martwej ciąży, to leżała ze mną babeczka, której córka starała się 11 lat!
Nie dość, że ja byłam załamana swoją sytuacją, to historia o 11-letnich staraniach mnie dobijała 😱.

Ta pani próbowała mnie pocieszyć, że jeszcze będę się cieszyć dzieckiem itp, itd i bla, bla, bla. Po czym rąbnęła wiadomością, że jej córka walczyła o dziecko 11 lat. Zaczęli, jak mieli 26, a zaszła w wieku 37 lat.

Raczej możecie się domyślić, że mnie nie pocieszyła 😵.
Dramat. Ja mam 31 lat teraz, myślę, że do 33 rż mogłabym ewentualnie próbować, potem już nie...
Ale teraz narazie mam plan, że w listopadzie histero, 3 cykle naturalnie, 2 inseminacje i kończę ten cyrk. Ale nie dam sobie ręki uciąć, że mi się nie zmieni...
 
reklama
To może ja odpowiem:
Często robię badania krwi prywatnie w ŚLA i żaden wynik nie podciągnął się nigdy do IKP.

Natomiast niektóre prywatne wizyty u lekarzy są widoczne na koncie, ale również nie wszystkie.
Myślę, że gdybym pokazała lekarzowi wynik pozytywnej Bety, to wtedy mogłoby to podciągnąć pod IKP. Natomiast dopóki oficjalnie żadnemu lekarzowi nie dam tych wyników, to chyba jeszcze nie podlega się pod rejestr.

No ale ani prawnikiem, ani osobą związanaą ze służbą zdrowia nie jestem.
Niech mnie mądrzejsze tutaj poprawią.
Kurde, a jakim prawem (albo cudem) prywatne wizyty są widoczne w ikp? To co, odpłatność pobierana jest za nie podwójnie?
 
Wiecie co, to na przyszłość, a propos tych wieloletnich starań, po 10-11 lat, zapytajcie się tych ludzi, ile w tym czasie poszło negatywnych testów ciążowych, bet, albo jakie badania zrobili. I wtedy wyjdzie, czy się serio starali, czy to tylko takie atencyjne pierdolenie i chęć pokazania, że ja mam gorzej a w ogóle to należy odpuścić
 
Dramat. Ja mam 31 lat teraz, myślę, że do 33 rż mogłabym ewentualnie próbować, potem już nie...
Ale teraz narazie mam plan, że w listopadzie histero, 3 cykle naturalnie, 2 inseminacje i kończę ten cyrk. Ale nie dam sobie ręki uciąć, że mi się nie zmieni...
Rozumiem Cię bardzo dobrze, choć ja mam 26 lat i dałam sobie czas do 30... Mąż ma 33 i mówi, że już by chciał, że młodszy nie będzie. Ale czy zmieni nam się to jak dojdzie do tej mojej 30 a dziecka nie będzie to zobaczymy, bo moja mama urodziła ostatnie dziecko w wieku 39 lat i ta ciąża była dla niej "najłaskawsza"
 
reklama
Wiecie co, to na przyszłość, a propos tych wieloletnich starań, po 10-11 lat, zapytajcie się tych ludzi, ile w tym czasie poszło negatywnych testów ciążowych, bet, albo jakie badania zrobili. I wtedy wyjdzie, czy się serio starali, czy to tylko takie atencyjne pierdolenie i chęć pokazania, że ja mam gorzej a w ogóle to należy odpuścić
właśnie. Starania staraniom nie równe. Moja przyjaciółka 'starała się' 4 lata, z tym, że to polegało na seksie bez zabezpieczenia z przerwą na zabezpieczanie się, bo mąż miał jakąś infekcję. Jak zaczeli się badać, ona ledwo tarczyce zbadała i zaraz zaszła. I wiecie co mi powiedziała? "u Ciebie głowa blokuje, tak jak u mnie".
Jak ktoś mnie chwile zna, to wie, że za takie teksty leje po mordach. Dramat. Jak człowiek który nie mógł zajść 4 lata moze dawać takie rady...
Dobra, bo zboczyłam z tematu :D dla mnie starania to diagnozowanie, leczenie. A seks bez zabezpieczenia to seks bez zabezpieczenia.
 
Do góry