Dziekuje za mile slowa. Nie wiadomo dlaczego moj synus przyszedl na swiat az tak wczesnie...Z medycznego punktu widzenia wszystko bylo ok- zadnej infekcji, chorob, nie pale, nie pije, nie biore lekow, jestem mloda i dbalam o siebie wiec nie wiadomo...na pogaduchy zajrze na pewno!
No az tak dobrze tez nie jest ale nie moge sie zalamywac.Wierze w niego, ze da sobie rade.Jestem przy nim.Przez pierwszy miesiac jego zycia bylam z nim w dzien i w nocy.Zostalam w szpitalu, zeby byc blisko.Teraz dojezdzam do szpitala ale chyba jestem najczestsza bywalczynia na oddziale.Sciagam pokarm i kangurujemy.Moge go przewijac, trzymac go, mowie do niego,spiewam piosenki...Pielegniarki chwala ze tyle dla nie go robie a mi sie wydaje, ze to i tak za malo..Chcialabym dac mu sile i zdrowie, ktorego tak potrzebuje..Juz nawet nie zlicze ilosci transfuzji krwi, jest jeszcze pod CPAPem (wlaczylismy dlugo ale sie udalo chociaz od wczoraj bardzo spada mu saturacja i bicie serduszka-w nocy ma dostac nowy lek) , ma za soba juz 2 infekcje(wlasciwie jedna nadal w toku) i wylew I.boje sie jeszcze o jego oczka bo jeszcze nie badali.tyle jeszcze przed nami...jak to wszystko wytrzymac....