reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

w którym tygodniu urodziło sie wasze dziecko?

Aniu,

Twoja Zuza to już duża kobita!
6 tygodni i 300 gram więcej...brawo!

Jula była duża, ponieważ podano mi sterydy.
Także miała problemy z brzuszkiem, zalegania,gazy i leniwą perystaltykę oraz niestety, brak odruchu ssania i połykania. Potem były problemy z synchronizacją tych odruchów.
Żółtaczkę miała od 2 do 20 doby życia, wylew krwi do mózgu II stopnia w 7 dobie i nieszczęsną anizocytozę erytrocytów.
Miała podaną krew. Mąż szedł taki odwazny na krwiodastwo ale kiedy zobaczył igłę do toczenia krwi - zbladł. Oddał 250 ml krwi więcej - dla innych potrzebujących dzieciaczków - kocham go za to!
Bardzo powoli przybierała na wadze, wychodząc za szpitala ważyła 2005 g.
Bałam się ją trzymać, całować, przytulać - taki była okruszek!
Teraz ten "okruszek" włazi na mnie i tchu mi brakuje czasami.

Pisałaś o problemach z laktacją.
Musisz się odblokować, popracuj nad psychą.
Ja na początku także nie miałam pokarmu, ale "doiłam" się dzień i noc - obowiązkowo i co 3 godziny.
W trzecim miesiącu życia Juli popłynęła rzeka mleka i płynęła jeszcze długo, długo...

Pozdrawiam Malutką i Dużą cieplusieńko

Agawa

PS" Teraz MUSI, poprostu MUSI iść już z górki, nie denerwuj się, nie podchodź do dziecka emocjonalnie zdołowana jego stanem zdrowia - ono najbardziej potrzebuje Twojej miłości, bliskości i czułego dotyku.
Wiesz, ja śpiewałam przy inkubatorze kołysanki i kolędy..." :D
  • [/list:u]
 
reklama
Agaw_a pisze:
W kwestii stawów biodrowych (jaki typ ma Wasz Adaśko?).
Polecem osobiście szerokie pieluchowanie (wystarczy zwykły pampers - i tak za duży dla wcześniaczków), kładzenie na brzuszku (na żabkę) i noszenie na brzuszku.
Najważniejsze jednak aby niczego nie robić "na siłę" - można Maluchowi zrobić niechcący krzywdę :cry:
Ja także "próbowałam" wyemigrować do Stolicy, mieszkaliśmy w Warszawie ok. 2 lat na ul. Mokotowskiej potem na Okopowej.
Nie udało się, Warszawa jest taaka duża a Łódź - bardziej kameralna...
Mój mąż cały czas dojeżdża z Łodzi do stolicy. Pracuje na Chmielnej.

Pozdrawiam Was serdecznie
Agawa
PS" Bywałeś w Tygrysie?" :wink:

O typie stawow biodrowych nic nie wiem, jeszcze nie mielismy zadnych badan, dopiero po neurologu mamy miec. Taka kolejnosc zalecila lekarka prowadzaca w szpitalu, mam nadzieje ze wie co robi. Oczywiscia bączek jest noszony i kladzony na brzuchu ( swoim lub naszym ;) ). nozki uklada wtedy zginajac w biodrach i kolankach - jak zabka - to jest prawidlowo?
Oprocz tego lubimy sie bawic nozkami - klade Adasia na kolanach wzdluz nog i na przemian przykurczam i prostuje jego nozki. Oczywiscie bez uzycia sily, tyle na ile sam pozwala. Z poczatku jest trudno, ale po krotkim masazu lydek i udek sprawia mu to duza frajde. Do tego obowiazkowo po kapieli masaz pleckow - ach jak to lubi, ma to po tatusiu chyba ;) i masowanie wierzchow dloni zeby nie zaciskal mocno piastek. To wsystko robimy na razie intuicyjnie bez konsultacji z lekarzem, mam nadzieje ze jesli nie pomoze to przynajmniej nie powinno zaszkodzic.

Wspolczuje Mezowi dojazdow, tez kiedys dojezdzalem i pamietam to jako makabre straszna. Teraz zreszta tez dojezdzam do pracy po 50km w jedna strone, bo przenioslem sie do Grodziska Maz. W Wawie zostawilem mieszkanie, ktore UWAGA SPAM ;) od wczesnia chce wynajac, jak ktos reflektuje to polecam. W Lodzi czesto bywam, bo mam tam rodzine i dzialke - zaraz za Zgierzem, bąbel bedzie mial gdzie sie bawic. A w Tygrysie nie bywam, zreszta wogole nie bywam bo jestem raczej zajetym czlowiekiem 8)
pozdrawiam
 
jetsem tu nowa a wiec moje dziecko urodzilo sie w 35 tygodniu ciazy poród cesarskie ciecie. maly nazywa sie Batrosz wazyl 1800 i 47 dlugosci dostal 9 punktow w skali apghar bul bardzo silny jak na takiego malca teraz ma prawie 10 miesiecy i dogonil dzici urodzone o czasie w jego wieku pozdrawiam
 
Witaj Shilla :D - fajnie, że dołączyłaś. Widzę, że twój maluch to super chłopczyk - baaaardzo szybciutko nadrobił zaległości.
Zapraszam na wątek "pierwsze tygodnie..." - napisz nam ile Bartuś już waży, czy zaczyna "mówić", do kogo najczęściej się uśmiecha :wink: i jaki ma charakterek. Daje pospać rodzicom w nocy?
Buziaczki
 
Czesc dziewczyny.

Moja Basia urodziła się w 34 tyg. przez CC i wazyła 2250 gram.
Pierwszy rok był po prostu straszny. Miała małe problemy z oddychaniem i krwawienie II stopnia w główce. Moj mały sukces to to, ze po 10 dniach od narodzin zdecydowałam, ze nauczę ja ssać pierś i dopiełam swego (karmiłam do 2 roku zycia). Pielęgniarki gorliwie mi to odradzały a wręcz pukały się w czoło ale byłam niezmordowana, przystawiałam ją do piersi prawie co chwila i dopiełam swego.
Basia wyszła szybko ze szpitala ale zaraz potem wróciła z zapaleniem płuc i zółtaczką prawie patologiczną (jeszcze trochę i przetaczaliby jej krew). Okazało się, że prawdopodobnie wypisano ją ze szpitala z nierozpoznanym zapaleniem płuc i dlatego w domu żółtaczka cały czas rosła.

Od pierwszych miesięcy miała bardzo silne drzenia rączek przy przebudzaniu, do tego nierówne zrenice i na dodatek okulista wykrył coś nie tak z nerwami w oku i neurolodzy zaczęli podejrzewać padaczkę. Zrobiliśmy kilka EEG, który były ok ale rączki drżały cały czas. W końcu neurolog skierował nas na tomografię mózgu. Ja byłam wtedy w takim stanie, ze modliłam się o to by uszkodzenie OUN okazało się jak najmniejsze. Na szczęście tomografia pokazała, ze w mózgu wszystko jest idealnie! Basia miała wtedy około 10 miesięcy. Zaraz potem ruszyła z kopyta z rozwojem fizycznym (wcześniej miała słabe napięcie i była rehabilitowana).

Teraz Basia ma już ponad 3 lata i jest zupełnie zdrowa. Pięknie mówi i jest bardzo bystra. Pediatra mówi, ze rozwojem przewyzsza rówiesników.
Podczas jej pierwszego roku byłam kłębkiem nerwów, byłam chyba na skraju choroby psychicznej. Bardzo wtedy potrzebowałam kontaktu z matkami wcześniaków ale w polskim Internecie nie było wtedy NIC o wcześniakch. Korzystałam z amerykańskiego forum.
Dziękuję Bogu, ze Basia jest zdrowa i wiem, ze mieliśmy szćzęście.

pozdrawiam wszystkie Maluchy i ich rodziców.
 
Hej Ulu,

Wiatmy Was w Gronie Wczesnych Rodzinek :D mam nadzieje, że bedziesz nas odwiedzała :D Zapraszamy :!:

Czytając Twój post powróciłam pamięcią do wydarzeń sprzed (prawie) czterech lat... Historia Basina jest bardzo podobna do Julcinej... (skąd ja znam to pukanie się w czoło pielęgniarek przy próbach uczenia Julci ssania... a karmiłam małą przez 3,5 roku :D )

Zadziwiające jest jak szybko te nasze Wczesniaczki nadrabiają "rozwojowe zaległości"... pamietam Juleczkę taką maleńką, bezbronną, tak bardzo zależną od nas a tu... już pannica... ma swoje zdanie, humorki (jak prawdziwa kobietka :wink: ) rozwojem intelektualnym także prześcigneła swoich rówieśników :D

Ja również po porodzie szukałam mam w podobnej sytuacji do mojej... artykułów o pielęgnacji wcześniaków, rad "doświadczonych wczesniakowych mam"... bezskutecznie :? ... ludzie tak niewiele wiedzą o dzieciach urodzonych przedwcześnie - niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że bali sie nas... jakbysmy mogły ich zarazić wczesniactwem...

Przez długi okres czasu po narodzinach Julci byłam w depresji i nie mogłam sobie znaleźć miejsca... nie wstydze się, że chodziłam do psychologa - wiele mi pomógł...

Było minęło... a My mamy nasze Wczesniaczkowe Forum, do którego serdecznie Cię zapraszamy - dziel się z nami kolejnymi osiągnięciami Basiuni...

Pozdrawiam serdecznie :D
Agawa i Jula
 
Ula - witam :D . Widzę, że nasze dzieci są z jednego roku.
Ja także bardzo szukałam kontaktu z innymi mamusiami wcześniaczków - wtedy nikogo nie znalazłam, ale teraz widzę, że jest trochę "takich" :wink: rodziców.
Cieszę się, że możemy spotkać się na forum i podzielić swoim doświadczeniem :D
Pozdrowienia dla ciebie i Basi
 
JA URODZILAM SWOJEGO SYNKA W 34 TYGODNIU; WAZYL 2200G I MIERZYL 48CM;BYL TAKI DROBNIUYKI I MALUTKI,ALE MIMO TO DOSTAL 9 PKT AP.; W CIEPLARCE BYL 7 DNI A W SUMIE W SZPITALU BYLISMY 11DNI. OBECNIE MOJ SYNEK MA 10 M-CY I WAZY PRAWIE 10 KG. JEST KARMIONY GLOWNIE PIERSIA A DODATKOWO JAK MA OCHOTE NA JAKIS JEGO POSILEK TO MU PODAJE.TERAZ JEST MALYM GRUBASKIEM.
 
Witam :!: jestam mamom wcześniaczka z 24tygodnia o wadze 600g dziewczynki Julci w tej chwili julka ma 7 miesięcy i waży 4kg :) proszę o kontakt mamę w podobnej sytuacji proszę o kilka rad i doświadczeń na temat karmienia itp proszę dzwonić na numer: 0(58)6838961 odzwonię


julka urodziła się 21 kwietnia 2004




dziękuję
 
reklama
Witam :D !

Cieszę się, że mamy kolejną mamę na forum :D
Twoja córeczka urodziła się bardzo maleńka, ale widzę że zdążyła już kilkakrotnie zwiększyć swoją wagę :D Tak trzymać :!:
Pozdrawiam cieplutko
 
Do góry