Dziękuję za miłe przyjęcie mnie do grona....może trochę wspomnień...po czterech latach "walki"o zajście w ciążę wkońcu się udało,wszystko było pięknie i dobrze,wyniki ok,usg także i nic nie wskazywało na taki bieg wydarzeń.Faktem jednak było,że brzuszek mi nie rósł i był zbyt mały do wieku ciąży.Profilaktycznie mój lekarz wysłał mnie na oddział....a tam szok,powiedziano mi,że moje maleństwo prawdopodobnie nie ma nerek i mam liczyć się z najgorszym....To było dla mnie jak cios nożem!Przeleżałam w szpitalu trzy dni i wypisano mnie z kwitkiem do szpitala w Gdańsku...Znowu usg....cisza lekarz ani słowa do mnie nie powiedział...zrobił co trzebabyło i kazał poczekać na korytarzu....Potem przyszedł ordynator i prowadzący...wiedziałam,że jest bardzo żle z moim dzidziusiem!Kazano mi podjąć decyzję.....albo bedą uzupełniać wody płodowe ale nie wiadomo czy dziecko to przetrwa.....albo zgodze się na cc ale dzieko jest bardzo maleńkie i nie wiadomo czy da sobie radę...Nie wiedziałam co mam robić,byłam sama z dala od bliskich!Po rozmowie z lekarzem i neonatologiem zdecydowałam,że urodzę....za pół godziny już leżałam na stole....ma pani dziewczynkę-usłyszałam.Potem niepewność i czekanie na jakąkolwiek wiadomość.Wkońcu rano przyszła p.doktor i powiedziała,że mała żyje i walczy...cieszyłam się ale wiecie same,że z takimi wcześniakami nigdy nic nie wiadomo...Mała urodziła się w zamartwicy do tego doszła hipotrofia,zespół zaburzeń oddychania,hiperbilirubinemia,niedokrwistość i dysplazja oskrzelowo-płucna...Była taka maleńka(605gram,30cm) i ten cały sprzęt który miała podłączony!!!.....Wierzyłam,że bedzie dobrze...Z dnia na dzień Gosieńka przybierała na wadzę i była coraz silniejsza,Tylko dwie doby oddychał za nią respirator a od czwartej doby życia nie wymagała podawania tlenu.Po 77 dobach jej życia została wypisana do domu.No a potem wiadomo...poradnia D,poradnia Patologii Noworodka,por.Okulistyczne...no i oczywiście długie miesiące rehabilitacji...Dziś jestem szczęśliwa i wiem,że podjęłam wtedy dobrą decyzje.Małgosia jest całkowicie zdrowym 5-latkiem,nosi jedynie okulary korekcyjne,nie wiele waży jak na swój wiek ale przeciez ma do tego prawo...powiem szczerze,że nie łatwo mi przyszło "to"opisać-wspomnienia powróciły...ale cieszę się,że ktoś zechciał mnie wysłuchać...dzięki z całego serca bo czuję,że lżej mi na duszy.Pozdrawiam szystkich bardzo cieplutko!