reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

uprawnienia rodziców po poronieniu/ urodzeniu martwego dziecka

Podobnie jak Ty miałam zabieg łyżeczkowania na Polnej w Poznaniu. Zgłosiłam się do szpitala 11. 11. 2012 r. o godz. 9.00, przyjęli mnie ok. 11.00, a zabieg wykonali o 21.45 - cała doba bez jedzenia i picia. Nikt mnie nie poinformował o moich prawach, swoją krew, która nagle ze mnie lunęła (nie wiedziałam, że tak się może zdarzyć) musiałam sprzątać chusteczkami higienicznymi, bo powiedziano mi, że brakuje papieru toaletowego, nie chciano zmienić zakrwawionej pościeli, bo "przecież jutro mnie wypiszą". Nie przyszedł do mnie psycholog, lekarz zapytał, czy chcę zabrać "resztki". Totalna trauma.
Ja nie czekałam na wynik badania histopatologicznego, bo w Centrum Genetyki Medycznej GENESIS powiedziano mi, że formalina, w której jest dziecko niszczy DNA i może się okazać, że ustalenie płci będzie niemożliwe. Wynik badania genetycznego w GENESIS miałam po 5 dniach roboczych (400 zł). Z tym wynikiem mąż poszedł do Sekcji Ruchu Chorych na Polnej, gdzie wypisali zaświadczenie - nie od ręki oczywiście - i przesłali do USC na Libeltta. W USC otrzymaliśmy akt urodzenia dziecka z adnotacją Dziecko martwo urodzone. Dla PZU ten akt jest podstawą do wypłacenia świadczenia z tytułu urodzenia martwego dziecka. Mam już decyzję od ubezpieczyciela, powinno starczyć na antydepresanty.
 
reklama
maginota okropnie współczuję po pierwsze z powodu straty Aniołka
[*] a po drugie za ten nieludzki szpital. Aż nie wiem co napisać bo jestem taka zła jak się dowiaduje o kolejnej Mamie potraktowanej w taki sposób.
Dzięki za informacje o badaniu genetycznym, 5 dni roboczych to jeszcze nie tragedia, ale ja teraz już na pewno muszę czekać za wynikami histopat. bo teraz nikt nie wyda nam próbki..., a jak dostałaś zaświadczenie to z jaką datą jeśli można wiedzieć? A na Libelta nie było problemu?
Ściskam Cię mocno!
 
Na Libeltta nie było problemu. Przypadki "Dziecko martwo urodzone" nie muszą przestrzegać terminu 14 dni roboczych, aby zarejestrować dziecko, nie muszą nawet zgłaszać się w wyznaczone dla danego szpitala dni i jak powiedział mi pan w USC - rodzice po akt urodzenia z adnotacją "dziecko martwo urodzone" są obsługiwani poza kolejnością. W naszym przypadku żeby zarejestrować dziecko potrzebne było zaświadczenie ze szpitala, które wystawili, kiedy dostali wynik badania genetycznego, dowody osobiste obojga rodziców i akt skrócony małżeństwa.

A jeśli chodzi o zaświadczenie ze szpitala, to o jaką datę Ci chodzi? Nie widziałam tego zaświadczenia, bo odbierał je mąż. Pewnie była tam data porodu i data wystawienia zaświadczenia.

Badania genetyczne robią też na Mickiewicza w Poznaniu, ale tam trzeba dłużej czekać - min. 10 dni roboczych.

Cieszę się, że jest to forum, bo chociaż mam dużo bliskich ludzi wokół siebie, to nie mam serca ich zadręczać swoją ciągle niemalejącą rozpaczą.

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo sił.
 
Ostatnia edycja:
Dziękuję maginota, muszę przyznać że dużo myślałam o Tobie.
Jeżeli chodzi o obsługę w szpitalu to miałaś chyba dodatkowego pecha, że trafiłaś tam w święto. Nie było studentek położnictwa, które na pewno posprzątałyby twoją krew i zmieniły by pościel. Jak ja leżałam to przychodziły do nas tylko studentki i były na prawdę pomocne, jak czegoś nie wiedziały to mówiły że pójdą się zapytać. Położne pokazywały się bardzo rzadko.
Psychologa też pewnie nie było, albo tylko jeden miał dyżur na cały szpital i nie zdążył do Ciebie.
Oczywiście to marne pocieszenie, bo nie ważne czy święto czy nie, pacjentowi należy się godna obsługa no i przede wszystkim informacja o jego prawach. A tekst lekarza już też zostawię bez komentarza... :(
A chodziło mi generalnie o datę zgonu, na akcie urodzenia dziecka martwego. Czy była taka sama jak data zabiegu czy późniejsza.
Tobie również życzę dużo sił, żadne słowa pocieszenia nie pomogą Ci wiem o tym bo mi też nie pomagają. Trzeba przez to przejść. A będziesz teraz starać się o kolejną ciążę? Może to ci pomoże, chociaż wiadomo że kolejnym dzieckiem nie da się zastąpić tego które od nas odeszło.
Trzymaj się!
 
Edyta89 Na akcie urodzenia dziecka jest data zabiegu.
Leżałam na Polnej całe święto i 12 listopada do godz. 13.00 , bo czekałam na immunoglobulinę, której nie mieli w szpitalu i musieli przywieźć ze stacji krwiodawstwa. Naprawdę było wystarczająco dużo czasu, żeby powiedzieć o podstawowych rzeczach, a nie żebym musiała się wszystkiego z internetu dowiadywać. Wcześniej nie szukałam informacji o zaświadczeniu, badaniach genetycznych, pogrzebie, PZU itd., bo oczywiście myślałam, że w szpitalu okaże się, że serduszko mojego dziecka znowu bije.
Na Karcie ewidencyjnej profilaktyki konfliktu Rh (mam grupę krwi 0Rh minus) w rubrykę "Data porodu" też jest wpisana data zabiegu.
Ogólnie to jeszcze mnie położyli na onkologii. Dobrze, że przynajmniej męża nikt ode mnie nie wyrzucił i siedział przy mnie do 21.00. Później już nalegałam żeby poszedł, myślałam, że zrobią mi ten zabieg rano.
O tę ciążę starałam się ponad 2 lata. Jestem w innej sytuacji niż Ty - chyba - sądząc z Twojego nicka. Po prostu stara już jestem, no może prawie stara ;). Mam jedno dziecko, zdrowe, piękne, mądre i bardzo bym chciała, żeby miało rodzeństwo.
Ściskam i słońca w tej strasznej jesieni życzę.
 
Ostatnia edycja:
Dzięki za te informacje o dacie maginota.
W kwestii zasiłku pogrzebowego to dowiedziałam się w ZUSie że jednak dziadek/babcia będący nawet na rencie może ubiegać się o zasiłek ale nie pełny tylko do wysokości kosztów pogrzebu potwierdzonych rachunkami/fakturami i nie więcej niż 4000 zł.
Więc najprawdopodobniej skorzystamy z tej opcji i wszystkie faktury będziemy brać na mojego teścia.
Po za tym u mnie bez zmian, czekam za wynikami histopatologi, potem reszta.
W szpitalu też miałam podawaną immunoglobulinę, na szczęście była już dla mnie przygotowana.
Nie przejmuj się swoim wiekiem maginota mam nadzieję że spełnisz swoje marzenia.
Pozdrawiam cię bardzo :)
 
Edytko, cieszę się, że uda się otrzymać choć zwrot za pogrzeb, znacie już mniej więcej koszty? Ja zdziwiłam się, że tak dużo to kosztuje... Jak się czujesz ogólnie? Kiedy mają być wyniki his-pat? U nas mówili, że 3 tygodnie, ale ja byłam uparta i dzwoniłam tak co 2-3 dni i po trzecim telefonie (po 7 lub 8 dniach roboczych) były już wyniki i tym samym mogliśmy dalej działać z badaniami płci itd.
Pozdrawiam cieplutko
 
matita dzisiaj odebrałam badania histo-pat i wydali mi "próbkę" do badań genetycznych. Poprosiłam o próbkę a oni powiedzieli że to jest wszystko, dali mi ciałko mojego Aniołka w zawiniątku, najprawdopodobniej pod warstwą papieru i gumowej rękawiczki był pojemnik na mocz.
Jestem wstrząśnięta, płakałam. Nie wiedziałam sama czy mam to przytulić czy lepiej nie patrzeć.
Na szczęście nie byłam sama.
Zawieźliśmy nasze zawiniątko do centrum badań genetycznych. Powiedzieli że zobaczą w laboratorium czy jest tam kosmówka i czy wykonają badanie. Będą dzwonić.
Za dwie godziny idę do ginekologa. Wieczorem jeszcze napiszę.
 
reklama
matita u mnie cały czas oczekiwanie, właśnie piszę pismo do dyrekcji bo na poprzednie odpowiedzieli że nie mają ciała bo poronienie było samoistne. Dyrektor mówił że wtedy i tak powinna być pobrana kosmówka ale nikt z lekarzy tego nie zrobił.
A ja nawet nie wiem co to był za lekarz ponieważ na karcie jest podpisane kobieta, a żaden z lekarzy który mnie badał kobietę nie był.Nie wiem czy to wogóle jest prawidłowo że podpisuje się na karcie jako lekarz prowadzący ktoś kto pacjenta na oczy nie widział.
Więc teraz robię pismo z żądaniem wydania zaświadczenia o urodzeniu martwego dziecka, z powołaniem na wszystkie możliwe przepisy, orzecznictwa itp
zastanawiam się tylko czy od razu pisać że w przypadku negatywnej odpowiedzi z ich strony skierujemy sprawę na drogę sądową, czy lepiej nie straszyć od razu.
A miałam nadzieję że przed świętami będziemy mieli już wszystko załatwione w sensie prawnym.
 
Do góry