reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Uciążliwe pytania znajomych o karmienie maluszka.

ale jej NIGDY to mleko moje nie satysfakcjonowało. wg. niej tłuszcz nie powinien się oddzielać i koniec. gadaj z taką :dry: i jeszcze wmawiała stale mojemu chłopakowi, że mam za chude mleko i, że jak na mnie powrzeszczy, żebym jadła bardziej tłusto to na pewno się polepszy (czosnku, cebuli itd. nie powinnam jeść do teraz, bo karmię, co z tego, że Mała już sama prawie wszystko je), a że ciotka u nich w domu jest guru to jej słuchał jak głupi. dopiero moja mama go ogarnęła jak zapytała, czy widział kiedyś krowę z odtłuszczonym mlekiem..:-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja wprost odpowiadałam,że nie karmię piersią, i tyle. Nie drążyłam tematu, nikt chyba nie był tak śmiały,żeby w te intymne tematy ze mną wchodzić :)
 
Ja tez myślałam i chciałam moje dziecko karmić piersią bo przeciwciała, wygoda i tanio no ale wyszło jak wyszło mój synuś nie był ze mną od urodzenia musieli go nagrzać pod lampami i tam już dostał butlę i ogólnie był strasznie leniwy na początku wogóle nie chciał jeść a co dopiero z piersi gdzie wogóle nie było pokarmu, nie umiał ssać sama położna od laktacji tak powiedziała że nie umie chwycić piersi i nie umie ssać. Przez 2 doby jak byłam w szpitalu próbowaliśmy z położną go nauczyć bezskutecznie i był karmiony mm. Wróciliśmy do domu pojawił mi się pokarm i dalej go próbowałam nauczyć niestety on się denerwował i krzyczał i ja się denerwowałam. Na początku odciągałam do butli i mu dawałam ale po 2 tyg się poddałam bo nie nadążałam ściągać a i tak się nie najadał i musiałam mu dorabiać mieszankę. Od tygodnia jest na mieszance i wszyscy są zadowoleni ja dziecko i mąż resztę mam w dupie. Też mnie denerwują komentarze że żle że nie karmię piersią, ja to karmiłam tyle i tyle itp. Moja babcia mnie przywitała ostatnio tekstem" tak mi przykro że nie karmisz piersią" Tobie przykro przecież to nie twoje dziecko. Ale przemilczałam to.
 
Ja tez myślałam i chciałam moje dziecko karmić piersią bo przeciwciała, wygoda i tanio no ale wyszło jak wyszło mój synuś nie był ze mną od urodzenia musieli go nagrzać pod lampami i tam już dostał butlę

U mnie było tak samo. Miałam cc w 35 tc. Dziecko zabrali nie powiedzieli gdzie leży. Znalazłam go następnego dnia. Nie można było spróbować cycka bo leżał w cieplarce. Rana bolała jak cholera, mały był ciągle pod kroplówkami bo hipoglikemia...:/ po 4 dniach przybiegła pani od laktacji, że jak to Małego do piersi nie dostawiam i pokarmu nie ściągam !? W sumie nikt mi nie powiedział co mam robić i jak, sama też za dużo nie wiedziałam...zaciągnęła mnie na sale do dziecka i stała nade mną z 3 innymi paniami, ściskały mi cycki, małemu wpychały płaski sutek w jego i tak przesuniętą do tyłu szczękę :/ Płakał a raczej krzyczał niemiłosiernie... Powiem szczerze, że zostałam dobitne zniechęcona do karmienia piersią. W tej chwili dzidzia ma miesiąc i zostajemy na butli. Mamy, że tak się wyrażę oboje komfort psychiczny przy tego typu karmieniu :)
 
Nie wolno zapominać o tym, że cel karmienia jest jeden - najedzone dziecko. I nieważne jakimi środkami, to matka wie najlepiej co jest dobre dla jej dziecka. Na komentarze typu "dlaczego" odpalałabym bezczelne komentarze. Irytuje mnie okropnie wtrącanie w nie swoje sprawy, a tym bardziej takie intymne jak karmienie swojego dziecka.
 
W 35 TC. przyszedł na świat mój synek Jakub ważył 2630 g. Wody odeszły w domu, nieudana próba wywołania kroplówką i cesarka . synia zobaczyłam DOPIERO po 18 godzinach-miał hiperglikemie i kroplówkę dostał.
w szpitalu nie miałam pokarmu od początku i normalnie miałam chwile załamania. z jednej strony musiał mały dużo jeść a u mnie nic nie było a niektóre pielegniarki na zmianie nie wierzyły mi ze nie mial pokarmu i musialam doslownie walczyć o mleko dla niego. pare razy ryczalam z tego powodu.byly takie malpy ze mi cisnely cycki na wszystkie strony bo myslaly ze to moje urojenie i ze nie chce mi sie karmic. zalezy jaka zmiana sie trafila. postanowilam ze musze skupic sie na tym zeby maly przybral na wadze i jak najszybciej wyjsc do domu. od jednej poloznej dostalam butelke zeby mama mi taki pokarm dokuplla. i przemycila mi. maly byl juz tak glodny wtedy ze cala 100 ml na raz zjadl..
a ja walczylam...pilam herbatki na laktacje i maltretowalam cyce laktatorem...
nie bylo latwo..ale udalo sie ...osiagnelismy 2500 g u malego i wyszlismy do domu...a ja mam pokarm...
na początku sciagałąm w ciagu dnia laktatorem to, czego maly nie zjadł i miałam na noc bo wtedy lapała go głodomoorra.... jadł z cyca i butelki tommee tippee closer to nature.....
pojechaliśmy do dziadków i zapomniałam laktatora. akurat synio nie chciał wcale jeś. dostałam zapalenia piersi-tragedia-gorączka dreszcze ogromny ból. do tego poranione sutki przez synka-bo mam duże płaskie brodawki-położna w szpitalu stwierdziła ze nie dam rady nimi karmic synka.

walczyłam dalej. kupilam laktator elektryczny medela mini electric rewelacja. pewnie ktos sobie pomysli po co ja tak walcze. otoz wbrew pozorom sciaganie laktatorem i karmienie z butelki zajmuje mi duzo mneij czasu niz jak synio przy cycu wisial- trzy razy cmokal i zasypial-nieraz godzine tak sie bawil. a elektryczny rewelacja-normalnie masazyk domowy-nogi w gorze a ja sie relaksowalam na siedzaco wczoraj.
moje sciaganie ma same plusy:
*synio ma to najcenniejsze we mnie-mleczko,
*ja czuje sie przeszczesliwa jak daje mu ten dar,
*chudne:) juz 20 kg mniej:) czyli to co w ciazy przytylam, ale walcze dalej
*mam wiecej czasu wolnego dla siebie i meza

powiem wam ze mamy wczesniakow maja w polsce ciezko. a moj synio tylko miesiac przed trerminem sie urodzil
bylam u lekarza z bioderkami synka. rozebralam go i podchodzi lekarz. pyta sie jak karmie odpowiadam ze piersia. a on z geba ze mam kijowy pokarm ze dziecko glodze bo jest male i ze moze na sztuczne przejsc. masakra. dalam mu sie wygadac po czym poinformowalam go ze jakub urodzil sie wczesnie ze tyle i tyle wazyl i ze w ciagu dwoch tygodni przybyl 70 dag- wszystko jest przeciez w ksiazeczce. az zrobilo sie glupio lekarzowi.
to ze synek ma czarne wlosy nie oznacza ze jest dlugo na swiecie. przecieza jakby byl glodzony to by plakal caly czas bez smoczka

Co do nagonki na karmienie piersią- dzwoniła dzisiaj pani z przychodni przypomnieć że mamy iść na szczepienie. zadała pytanie czy karmię piersią. powiedziałam że mały dostaje mój pokarm.-nie tłumaczyłam w jaki sposób.... nie skłamałam ale powiedziałam tak tylko dlatego że już naprawdę czasami mam dość tłumacznia dlaczego laktator a nie bezpośrednio. w sumie to nawet nie wiem po co w ogóle zadała to pytanie. niby pogodzona jestem ale dalej jestyem przewrażliwiona jak ktoś mi narzuca karmienie cycem

najważniejszy jest nas spokój. czy pierś, czy mleko z butelki odciągane laktatorem czy mleko modyfikowane podajemy naszym szkrabom jest nie najważniejsze. najważniejsza jest miłość okazywana dziecku. w Polsce niestety kobiety niekarmiące z piersi są uważane że łatwo się poddają i są słabe. Takie zacofane moim zdaniem myślenie. Jesteśmy ludźmi, mamy wolną wolę i oczywiście mamy prawo wyboru-o ile natura nie zdecyduje za nas sama.
Ja wybrałam i karmię piersią inaczej. ściągam laktatorem i podaje przez butelkę. Częśc społeczeństwa potępia też takie działanie. Spokój mój i co za tym idzie spokój maleństwa i męża jest najważniejszy. I pomimo tego że czasami czuję się jak krowa podłączona pod dojarkę elektryczną (laktator) czuję się z tym dobrze i jestem szczęśliwa
 
Gdy mój synek dostał skazę białkową, musiałam przestać karmić naturalnie. Dając mu mleko dla niemowląt ze skazą jestem wciąż narażona na różne "porady" ile tego mleka dziecko powinno wypić, a jakie jeszcze ma dostać witaminy czy ile dodatkowo wody itp. Mówię rodzinie i znajomym, że trzymam się zaleceń lekarza, ale oni widocznie tego nie rozumieją. Czasem po prostu ręce opadają.
 
Ja czytałam ostatnio smutny blog o mamie, która niestety piersi nie miała (musiała mieć wcześniej usunięte). To straszne jak ludzie oceniają, a w ogóle nie myślą, jakie mogą byc przyczyny. Mam też koleżankę z przewlekłą depresją, która z powodu leków nie może karmić... I też każdy od razu pyta, jak można takie maluszka mm karmić, przecież mu się odporność zabiera! :no:
 
reklama
Karmie butelka i mam gdzies co mysla o tym inni. Nie mam pokarmu, no moze kociaka bym wykarmila z 20ml z obu piersi...
 
Do góry