Po długiej nieobecności wpadłam na BB i poczytałam trochę postów. I zaczęłam pisać odpowiedź i doszłam do wniosku, że nie napiszę jednak tego co pierwotnie chciałam. Ale napiszę co mi leży na sercu, choć wiem, że mój głos odbije się pustym echem. Bo będzie to głos wołania o wstrzemięźliwość...
Dziewczyny to forum jest super i świetnie się nawzajem wspieracie. To jest fantastyczne. Jednak zgadzam się z J., że nie można pisać o rzeczach na których się nie zna. Nie zastępujcie sobie wzajemnie lekarzy i badań, nie eksperymentujcie na dzieciakach tylko dlatego, że znajoma z forum postąpiła tak, a nie inaczej...Czasem włos mi się jeży jak czytam niektóre posty. To są nasze najukochańsze szkraby i należy im się od nas wszystko co najlepsze, a tylko w mądry i bezpieczny sposób można to zrobić.
Nie piszcie, żeby wywalać zalecenia lekarza odnośnie alergii, ani nie zwlekać z wizytą u lekarza. ALergia to reakcja obronna układu odpornościowego i jeśli lekarz ją podejrzewa to lepiej chuchać na zimne. To nie jest tylko wysypka!
Mój synek nie ma alergii dzięki Bogu, ale mieliśmy inne problemy będące wynikiem ciężkiego porodu. Ze wszystkiego jednak można wyjść, wystarczy chcieć i mieć dużo zdrowego rozsądku. Dlatego koleżance z problemami z główką dziecka polecam zrobić to USG przezciemiączkowe, bo będzie spać spokojniej. Ono nie boli, trwa 3 minuty, a jest cudownym źródłem informacji o rozwoju dziecka. I nie ma się co denerwować na zapas, gdyż u takiego malucha WSZYSTKO można wyrehabilitować i wyleczyć. Koszt to ok 80xzł i wycieczka (w Jej przypadku) do innego miasta, a koszt alternatywny może być dużo większy. I nie ma co patzreć jedynie na rozmiar główki, ale trzeba patrzeć całościowo - jak się maluch rozwija, czy ma prawidłowe wszystkie odruchy (to ocenić może jedynie neurolog!), czy rozwija się równomiernie po siatce centylowej (a nie skacze), itp. Nie można patrzeć jedynie wycinkiem na rozwój dziecka!!! Nie ma zatem na co czekać - jak można posprawdzać to czemu nie! I im szybciej tym lepiej - nigdy potem mózg małego dziecka nie rozwija się tak szybko
Piszecie o szczepieniach i o tym, że jak dzieci się nie stykają to nie ma sensu... Cóż takie są opinie większości polskich lekarzy. Na szczęście jest jeszcze mniejszość czerpiąca wiedzę z najnowszych osiągnięć medycyny. Tymczasem nie wiem, czy któraś z Was zwróciła uwagę na fakt, że w newsach przy okazji informowania o sepsie w jednostach wojskowych wspomnianio, że żołnierze, którzy zmarli w szpitalu w Warszawie, zmarli z powodu meningokowego zapalenia opon mózgowych. Tak samo jak dwoje dzieci z trójki, która była odseparowana razem z wojskowymi.... O tym mówili w dzienniku. Pewnie, że to zakażenie występuje niezwykle żadko i głównie na Wyspach. Jednak ta trójka jakoś je złapała. A są szczepionki.....
Czy szczepić - Wasza decyzja, ale wiedzieć, że szczepi się pneumokoki, meningokoki i rotawirusa (jeśli nie zaszczepiłyście dzieci to niestety na to już za późno). Nie piszcie, że nie ma sensu, bądź nie warto - piszcie dlaczego nie ma sensu, bądź dla czego warto. Pozwólcie sobie podjąć decyzję. Ja osobiście syna szczepię, gdyż uważam, że jest to inwestycja na całe życie (choć bardzo kosztowna). Zresztą poczytajcie na stronach o szczepieniach, opinie lekarzy z PTP, itp. Wówczas, mając obraz całościowy, w tym uwzględniając sytuację materialną (szczepienia są drogie, ale można wybrać różne schematy), podejmiecie decyzję.
Może ja jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że mam w pobliżu i CZD i IMiD i mnóstwo świetnych lekarzy. Jednak jak mój synek ulał szczepionką na rotawirusa, to natychmiast zadzwoniłam do GSK i uzyskałam fachową odpowiedź na dręczące mnie wątpliwości. I radzę Wam w ważnych i znaczących sprawach radźcie się fachowych źródeł, dobrych lekarzy i nie zapominajcie o intuicji. Dobre rady ok, ale fachowe, poparte wiedzą i dobrym źródłem. Co jest dobre dla jednego dziecka, może być fatalne dla innego. Nie kalkujcie, a wzorujcie się.
Nie jestem z zawodu pediatrą, ale niejeden pewnie z kolegów by bił na alarm czytając BB. Mandarynki w 4 miesiącu, unikanie badań i "samoleczenia". Oj....
Cóż napisałam co mi na sercu leży, bo tak mi każe sumienie. Wpadłam na to forum i zapewne powiecie - jak się nie podoba to po co tu zaglądać? Ano chciałam po prawie pół roku zobaczyć jak się wiedzie sierpniowym mamom. Mi całkiem nieźle, choć nie landrynkowo, jednak naprawdę nie mam na co narzekać! Niewiel jednak dowiedziałam się co u moich "sierpniówek" słychać, a za to znalazłam kilka mrożących krew w żyłach (moich oczywiście) "złotych rad" wszystkowiedzących mam....Każda z nas jest mamą i każda kieruje się innymi wartościami w życiu. W końcu żyjemy w wolnym świecie
I chwała nam za to!
Ach i mała sugestia - dzielcie się dobrymi źródłami i namiarami na np. dobrych lekarzy. To bardzo się przydaje, nawet jeśli nie mieszkacie "po sąsiedzku". Cięzko bowiem znaleźć dobrego neurologa dzięcięcego, albo alergologa. A dobry internista sam objawowo nie leczy! Wiem coś o tym...
Wszystkie sierpniówki pozdrawiam serdecznie i nie powiem, żeby się za Wami nie stęskniła. Nawet jak nie pisałam będąc w ciąży to czytałam. Teraz jednak wydaje mi się, że opuszczam forum na dobre. Czas jednak pokaże
PS Pediatra oczywiście