No dobra, moze to bedzie wygladalo, ze sie skarze, ale komu jak nie Wam :-( Jagoda znowu jest chora :-( Prawdopodobnie trzydniowka (oby) albo moze jeszcze byc zakazenie w ukladzie moczowym, bylam dzisiaj u dwoch lekarzy i zaden mi nie pomogl :-( Oczywiscie w tym wszystkim nie mialam czasu ani zjesc, ani nawet o tym nie myslalam, ani nic. Jagodzie kolo 13.30 zmierzylam temperature, bo byla mocno podejrzana, a ta ni z gruchy ni z pietruchy prawie 39 :-( Slabo mi sie zrobilo, myslalam, ze wyjde z siebie i stane obok, zwlaszcza, ze mala nic nie jadla od 8 - nie chciala ani owoca, ani cyca, ani wody, ani soczku :-( Maz stanal na wysokosci zadania i jak zadzwonilam to natychmiast zerwal sie z pracy i przyjechal po nas, pojechalismy do lekarza, czekalysmy w przychodni, a to moje dziecie jeszcze zaczelo sie dlawic i wymiotowac na podloge w przychodni, ale byla fajna babka w kolejce przede mna i nas puscila. Ponoc to nie zabki, zagladalo dwoch lekarzy w paszcze i nic nie widzieli. Boze, jestem taka chaotyczna, ale jestem potwornie zmeczona, juz dawno az tak bardzo mi sie nie zdarzylo :-( bo az zemdlalam z przemeczenia, a to zdarza mi sie tylko w ogromnym stresie i jak jestem przemeczona :-( K.urwa, jak nie urok to sraczka albo przemarsz wojsk :-( Mam dosc juz wszystkiego :-( Ile taki maluszek ma cierpiec?? Jutro zabieram mocz do analizy, a po chorobsku poprosze o skierowanie na wszystkie wyniki, a zwlaszcza na pelna morfologie z zelazem. A potem pomyslimy o autoszczepionce.