witam!
nie pisałam tu już daaaawno, ale z sentymentu tu zerknęłam dziś i co widzę? - wątek żyje i ma się dobrze! Tylko nie wiem czy to powód do radości, bo w końcu temat raczej mało optymistyczny
...
Może się przypomnę... Jestem mamą Pawełka. Syn w październiku skończy 5 lat, w wieku trzech gadał "chińszczyzną" i "mama, tata, baba..." a także naśladował dzwięki. dusylabowych słów nie mówił, nawet "mamo" nie dał rady. rozumiał sens słów i chciał nawiązać kontakt, ale nie potrafił mówić:-(.
Pojechaliśmy z nim do poradni u nas w mieście - załamka! Pani psucholog po kilku minutach rozmowy ze mną stwierdziła że... jest opóźniony. ja oczywiście od razu załamka:-(... ale dzięki namowom szwagierki poszłam z nim do neurologa, który stwiedził że jest wszystko ok, tylko "ten typ tak ma";-) i przepisał nam Nootropil 33% i chyba magnez (już nie pamiętam). już po pierwszej serii leku usłyszałam upragnione "mamo"
i potem powolutku poszło! tych serii leku brał chyba 3. jak 4 lata miał z hakiem to zaczłą składać zdania zrozumiałe dla innych ludzi, a teraz mówi, pyskuje
, potrafi mi powiedzieć "nie kocham cię już, nigdy nie będę cię kochał" jak się na mnie wkurzy
. cały czas chodzi do logopedy, bo ma problemy z W i F (swoją drogą nie przyszłoby mi go dłowy że akurat z tym mozna mieć problem), R też mu kiepsko idzie... kiektóre słowa znikształca jeszcze niemiłosiernie, ale GADA! jeszcze sporo pracy przed nami, ale walczymy o to żeby dogonił rówieśników!
Jedyne co mnie teraz martwi to 6-cio latki w pierwszej klasie
, bo Pawła tam jeszcze nie widzę...
Wiecie co najgorzej wspominam z okresu kiedy nic nie mówił? te pytanie głópie w stylu: "to on jeszcze nie mówi? nie martw się, rozkręci się"... ta, tylko ile pracy i nerwów w to włożyliśmy to juz nasze
.