reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Trzylatek nie mówi:(

reklama
A ja ci powiem że każde dziecko jest inne... I trzeba czeka aż mały się przełamie, może bardziej skupia swoją uwage na nauce innych rzeczy... Mojego kuzyna synek miał 4,5 roku jak zaczął trochę mówi właśnie po swojemu... A tak to tylko yhy, my, gy i palcem pokazywał... w przedszkolu zaczął właśnie łapa... Ciotki synek miał 3,5 i zaczął mówi, wcześniej nawet nie chciał powidziec "pic", "spac" tak więc spokojnie, cierpliwości, dziecko też panikuje widząc że wszyscy są wystraszeni...
 
Cześć,

fajnie że znalazłam takie miejsce...przyda się trochę wzajemnego wsparcia od mam w podobnej sytuacji :happy2:

Mati ma obecnie już prawie 3,5 roku.... odkąd skończył 2 lata co chwilę sobie powtarzałam że się na pewno zaraz rozgada....nie rozgadał się do dzisiaj :-(

Chodzi do przedszkola pół roku...teraz będzie mieć przerwę wakacyjną i przechodzi z prywatnego do państwowego przedszkola...trochę się boję jaki to będzie miało na niego wpływ....ale mimo wszystko jestem dobrej myśli :-)

Cała akcja z lekarzami zaczęła się w listopadzie, najpierw trafiliśmy do poradni pedagogiczno-psychologicznej. Tutaj były na zmianę ciągle wizyty u logopedy i psychologa. Wszystkie bezwartościowe, dołujące i tak nie profesjonalne że mam ochotę tym kobietą urwać głowę. Przede wszystkim jestem zła z powodu zmarnowanego czasu. One zresztą do dzisiaj go diagnozują i nie wykonały z nim jeszcze ani jednego ćwiczenia!
Oczywiście nie siedziałam bezczynnie i szukałam pomocy prywatnie bo za państwowe pieniądze to człowiek może co najwyżej umrzeć.

Najważniejsze w tym wszystkim do znaleźć dobrego specjalistę logopedę który pokieruje rodziców...po pierwsze poda namiary na innych specjalistów którzy wykluczą różne możliwe opcje opóźnienia mowy u dziecka a następnie ułożą indywidualną drogę ćwiczeń. Każde dziecko trzeba podejść inaczej.

My mamy Panią Natalię...świetna młoda dziewczyna...trochę zakręcona, ale z nieograniczonymi pomysłami w swojej głowie. Widzę że robi wszystko co w jej mocy żeby nakłonić Mateusza do pracy. Przyjeżdża do nas do domu raz w tygodniu i pracuje z nim ok, 1,5 godziny.

Dzięki niej odbyliśmy już szereg innych wizyt, ale mamy już kategorycznie wykluczony autyzm, zaburzenia sensoryczne i niedosłuch. Z tym ostatnim to było najtrudniejsze do sprawdzenia bo właściwie w wieku 3 lat ciężko wykonać jakiekolwiek badanie które sprawdzi słuch u dziecka. (To które robi się u noworodków jest kompletnie nie wiarygodne).

Ćwiczenia z logopedką polegały najpierw na wywoływaniu samogłosek, potem podstawowych spółgłosek które są potrzebne do budowania najprostszych wyrazów. Następnie powtarzaliśmy sylaby. To wszystko prowadziło do tego żeby rozpocząc metodę nauki mówienia poprzec naukę czytania sylabami (Cieszyńska)
Jesteśmy obecnie na etapie że Mati powie pojedyńcze sylaby, ale nie potrafi złączyć ich w jeden wyraz. mówi tylko niektóre wyrazy jednosylabowe.
Mówi np. ser, ale "pić" jeszcze nigdy z jego ust nie usłyszałam.

Jak to w życiu bywa jeden dzień jest lepszy a inny gorszy...dzisiaj mam ten gorszy. Łapie mnie w tedy na zmianę smutek, złość i żal. Wiem że potrafi powiedzieć proste sylaby i potrafi ładnie wydawać odgłosy zwierząt, ale dzisiaj kompletnie NIC nie chciał powiedzieć...nawet że mucha robi bzzz. W takich chwilach ręce mi opadają. Najbardziej mnie złości w tym wszystkim to że mam wrażenie że albo mu na tym kompletnie nie zależy albo z premedytacją chce robić mi na złość. Mateusz ma charakter upartego osła do granic możliwośi. Baaaaaaaaaaardzo utrudnia nam to pracę. Ciężko cokolwiek od niego wyciągnąć.

Pojawił się wcześniej temat czy brak mowy u dziecka ma wpływ na przyjęcie do przedszkola. Nie MA !
Wręcz przeciwnie...przedszkolanka powinna zrobić wszystko żeby takiemu dziecku pomóc. Jemu jest dużo trudniej w przedszkolu. Mati sobie świetnie radzi, jest bardzo otwartym dzieckiem i to mu pomaga. Pokazuje dużo na migi i jakoś się dogaduje, ale problem pojawia się przy recytowaniu wierszyków, śpiewaniu piosenek, wszelkie występy z okazji świąt czy np, dnia matki, ojca, babci etc. Mati chodzi jeszcze w przedszkolu na zajęcia z logopedą, na rytmikę i logorytmikę.

Bardzo mnie dobijają "mamusie" które z ogromnych niedowierzaniem patrzą na moje dziecko i się zastanawiają jak to jest możliwe że takie duże dziecko jeszcze nie mówi, bo przecież ich synek zaczynal już jak miał 1,5 roku. Poczym zaczyna się cała litania "znawczyni mowy dziecka" co ja powinnam robić żeby on mówił...czyli min dużo mówić do dziecka i czytać....świetnie no tak jakbym tego nie wiedziała. Chyba każdy mówi do swojego dziecka. W takich chwilach czuję się jak totalny tępak albo wyrodna matka.

Druga grupa "znawczyń tematu" to mamusie które mówią Ci że nie masz się czym martwić. Ich dzieci doskonale mówią, o temacie brak pojęcia albo przecież lepiej znaja twoje dziekco niż ty sama i one wiedzą ze on zacznie mówić sam.
"Dziecko kiedyś się samo rozkręci z mówieniem" - to najgrosza rada na świecie!
Dziecko może się rozkreci a może nie i nie ma na co czekać jeden przypadek na 1000 sam się otwiera...cała reszta dzieci zaczyna mówić dzięki ciężkiej pracy. Często są bardzo konkretne przyczyny opóźnienia mowy...im szybciej się to wyłapie i zacznie korygowac tym lepiej dla dziecka, nie ma co czekać aż się pogłębi przepaść miezy dzieckiem a resztą jego rówieśników.

Eeeeeeh no to się uzewnętrzniłam :sorry:
mam nadzięję że pojawią się tu inne mamy które też muszą pomóc swojemu dziecku z mówieniem....bardzo przydałaby mi się kontakt z inną osobą która doskonale rozumie co się w takich chwilach przeżywa...jaki to jest stres o przyszłość dziecka.

Mam nadzieję, że będziemy się tutaj razem wspierać i wymieniać doświadczeniami oraz ćwiczeniami :happy:
 
-Lorelain- doskonale Cię rozumiem, co prawda moja ma już prawie 4 lata ale też nie mówi idealnie ale jest już o niebo lepiej :-) od września czeka nas logopeda, moja ma problem ponieważ przez leki pozbyła się górnych zębów nie ma jedynek, dwójek, ma marne trójki, nie ma czwórek i ma piątki :-( ech niestety to utrudnia jej poprawną mowę.
Ale rozumiem cię doskonale jeśli chodzi o kwestię głupiego dogryzania innych mam, u nas w przedszkolu jest niestety to samo, bo ich dziecko zaczęło mówić w wieku 2 lat i to jest nie do pomyślenia żeby moja córka mogła tak niewyraźnie mówić :wściekła/y: ja się tym nie przejmuję i mam w nosie te mamy :-) bo dzieciom nie potrzeba słów żeby się dogadać :-) choć czuję że mała jest przez to trochę z boku, ale jej to nie przeszkadza wcale :-)
 
Moja idzie od września do przedszkola mówi ale tylko pare slow, takich najbardziej potrzebnych, strasznie sie boje tego przedszkola, ze ona tam sobie najzwyczajniej w swiecie nie poradzi, ze nikt nie bedzie jej rozumial, a mamy nie bedzie, chociaz powie, ze chce jesc, pic, spac, siusiu, kupe, ale i tak sie boje...
 
Cześć dziewczyny:-)
super, że tu ktoś zagląda:tak:

rikapa - oczywiście, że staram się tym nie denerwować, ale to jest bardzo trudne:sorry:...zwłaszcza, że jestem chyba troszkę nadpobudliwa...właściwie to czasami niektóre rady mnie wręcz rozśmieszają. Moja koleżanka z pracy ma 2-letniego gadułe więc zasypuje mnie radami :rofl2: .... np. jej najnowsza piątkowa - " to ty mów wierszyk a on niech dokańcza zdania" ... myślałam, że padne ze śmiechu :laugh2:

Z tym brakiem ząbków to faktycznie jeszcze większy problem bo jeszcze trudniej ćwiczyć...eeeeh no i zawsze pod górkę.

Martusia - nie martw się....z przedszkolem będzie dobrze. Mati jak poszedł do przedszkola to mówił baaaaaaaaaaardzo mało. Musiałam go wtedy kategorycznie odpieluchować więc to był kolejny stres. Mati zrobił się bardzo samodzielny. Bardzo zaskoczył nas wszystkich swoimi umiejętnościami których w domu wcześniej nie było widać. Dopiero w przedszkolu zaczął się sam ubierać i rozbierać, posmaruje sobie kanapke i ponakłada to na co ma ochote i sam to zje a nawet wyniesie talerzyk. Przy okazji pozjada innym dzieciom... cwaniak mały zawsze siada sobie koło niejadków :laugh2:
Najgorzej tak na prawdę było z wpadkami w majtki. Codziennie dawał mu plecak z 4 kompletami ubrań na zmianę i zawsze wszystko było zasikane :sorry:... najgorsze to zaschnięte kupy do prania w domu :baffled:... teraz juz ten problem mamy z głowy uuuuuuuf :-)
Wszystkie dzieci u Matiego w grupie są mówiące i bardzo się tego bałam, ale Mati się z nimi dogaduje i wszyscy go lubią. Ma swoich dwóch ulubionych kolegów i zawsze na siebie czekają w progu do "klasy" ... osattnio zaczeli bardziej łobuzowac to pani musi ich przy jedzeniu rozdzielać bo inaczej grupa nie do opanowania :-D
 
Martusia nie martw sie moje dziecko poszło do przedszkola nic nie mowiło kiwało głowa na tak i na nie...dało rade...

moje dzici sa pod opika logopedy od 3 miesiaca zycia i było wile badan wiele pracy ale jest coraz lepiej...wiadomo ze nie mowi super robi błedy ale damy rade...najwazniejsza jest wspolna praca rodzica logopdy pedagoga...
 
Loreain my na szczescie w przedszkolu nie bedziemy mieli chociaz problemu z siusiu i kupa, bo Pani, ktora bedzie miala grupe mojej Oliwki zgodzila sie, zeby mala siusiala na nocnik, a kupke robila w pieluszke :-), ze jak wola to jest ok i nie ma problemu
 
Martusia - ja się bardzo cieszę bo dzięki przedszkolance Mati został odpieluchowany. Warto wykorzystać, że to nie ty przez cały dzień będziesz latać z dzieckiem na kibelek ;-)...noce też już mamy suche, ale to była fajna historia bo mąż zapomniał kupić pampersy i musiał Mati pójść spać w majtkach, wytłumaczyłam mu co i jak (powiedziałam mu prawde, że tata to sierota i zapomniał kupić), biedny tak się przejął, że faktycznie się pilnował i nie miał wpadki no i już do dzisiaj te pampersy nie zostały kupione :-)
 
reklama
Loreain no u nas z nockami tez by dalo rade ale z kupa juz nie mala choruje na niedoczynnosc tarczycy i poki nie zostala zdiagnozowana i nie dostala odpowienich lekow to miala takie zaparcia i bole, ze ja razem z nia plakalam, chcoiaz twarda ze mnie babka, teraz kupa+nocnik rowna sie dla mojej malej bol, i ze strachu robi kupe tylko w pieluche
 
Do góry