Mam ochotę ryczeć. Nie wiem, co się dzieje...
Ale do rzeczy. Od jakiegoś czasu mój syn popada w histerię, którą bardzo trudno ukoić, drze się, cały spocony, czerwony, oczka zaciśnięte, nic nie dociera, nawet jak trochę go uspokoję to za chwilę znowu się nakręca. Nie, nie kolka. I nie umiem powiedzieć, od kiedy tak się dzieje bo chwilę trwało, zanim załapałam schemat.
Otóż... Dzieje się tak na widok innych ludzi. Specjalnie mówię tu "innych" a nie "obcych", bo na rodzinę reaguje tak samo. Zobaczy twarz babci albo dziadka, których od urodzenia ogląda kilka razy w tygodniu i to już wystarczy, żeby wpaść w niepohamowaną histerię. Nawet na własnego tatę potrafi zareagować płaczem, jak za bardzo z nim wejdzie w interakcję, choć nie aż tak. I do taty przynajmniej się czasem uśmiecha. Natomiast nawet na tatę reaguje czasem histerią, gdy go weźmie na ręce. Wg.wszelkich źródeł widzę, że dzieci w tym wieku to powinny być ufne wobec wszystkich a problemy z płaczem na widok obcych to raczej 6-8 miesiąc. Płaczem, nie histerią. I na obcych, nie na bliskich. A mój syn tak reaguje na wszystkich poza mną i po części poza własnym tatą. Co to może być? Załamana jestem. Miałam dziś iść do kościoła na przygotowanie do chrztu ale się nie udało nawet na godzinkę zostawić go z babcią. Jaj tylko wracamy do domu albo jak tylko wyjdą "goście", nagle humor się poprawia, wszystko jak ręką odjął. Dzisiaj niby był taki dobry dzień, nawet się cieszyłam, że pierwszy raz mi się w głos śmiał. No i potem babcia i dziadek - i 2 godziny histerii.
1majka, miałam to samo, też robiłam posiew, też lekarka kazała się nie przejmować, mówiła, że u dzieci karmionych piersią się zdarza. Próbowałam różnych rzeczy, diety eliminacyjnej itp., nic to nie dawalo, wróciłam do jedzenia wszystkiego i przestałam się przejmować. Teraz raz jest super, raz trochę gorzej, ale mały przybiera pięknie, bóli brzuszka nie ma, więc się nie czepiam.
Dodam, że histeria nie jest na widok kogoś, bo w ogóle ta osoba jest. Można być, istnieć, byle nie zwracać na Stasia uwagi. Histeria się robi w momencie próby choćby najmniejszej interakcji.
Oprócz tego histeryzuje przy kładzeniu na brzuchu - to już wiecie. Zaczął też histeryzować w chuście, choć wcześniej z powodzeniem go nosiłam. I mówię tu o sytuacjach, które powodują trudną do opanowania histerię a nie po prostu płacz, marudzenie czy grymaszenie. Nie mam pojęcia, co robić...