hejka dziewczyny, wprawdzie jestem na watku Listopadówek 2013, ale chce podzielić się z wami moim staraniem.
W czerwcu zeszłego roku nagle ni z gruszki ni z pietruszki wymyslilismy z męzem, że pokochamy sie bez zabezieczeń, a może sie uda! nic.
poszłam do gina- okazało sie że mam cykl bezowulacyjny
nastepny też, to sie zdenerowowałam
we wrzesniu stwierdziłam, ze ide na podyplomówke, wiec bez sensu teraz ciąza, nie staraliśmy sie.
w styczniu znowu mnie naszło, ale znowu nic - miesiączka 3 luty.
w połowe cyklu byłam u gina. widział w prawym jajniku pecherzyk - ale powiedział, ze na oko nie na dziś, a na za dwa dni mam próbować przez 3 dni.
to był 18 luty- czyli późno. 20 lutego jak rano mój maz szykował sie do pracy nagle nas naszło, tere fere i zasnełam do 9 rano.
rano obudziałm sie, poszłam do łazienki i czułam w prawym jajniku pobolewanie- mysle owulka!
wiec wieczorem tere fere znowu ;-)
nastepnego dnia jakoś nie wyszło, wiec trzeciego dnia - tj. 22 lutego jeszcze raz tere fere (czytaj sex heheh).
no i wyobraźcie sobie 4 marca dwie kreski!
jestem w prawie 8 tygodniu, serce już jest;-)
morał z tego taki- polecam monitoring, bo u mnie owulacja była ok. 17-18 dnia cyklu- gdzie wiekszość z nas mysli że już dawno po niej.
dzieniw tak, ale taki mój urok.
3 mam kciuki dziewczyny!