reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Teściowie

reklama
moja teściowa ood dziś wyznaje zasadę, że lepszy obcy wnuk niż własny. dziś po południu wzięła czwórkę wnucząt swojej siostry na swoją działkę. a jeszcze przed południem skarżyła mi się, ż jest strassznie zmęczona po całym tygodniu pracy. cholera - chciałabym umieć tak szybko regenerować siły.
 
Azik- wyrazy współczucia z powodu teściowej :(


Kinga- mi w szpitalu kazali Darii nos zatykać i szczypać po policzkach, żeby wybudzić.

 
Jak dotąd mojej teściowej nie mogłam nic zarzucić - tak ostatnio w długi weekend mnie wkurzyła. Filip bardzo płakał, miał problamy z brzuszikiem i dodatkowo chyba zestresował się nowym miejscem i nowymi osobami, bo przyszło kilka osbó z rodziny Marcina, żeby małego zobaczyć i na zmianę z Marcinem próbowaliśmy różnych sposobów żeby Filipa uspokoić, aż w końcu wysłałam męża do apteki po plantex, a teściowa wtedy wpadła do pokokju, w którym byłam z placzacym malym i wprost wydarla mi go z rak... :mad: :mad: :mad:
Fakt - mały uspokoil się po chwili, ale nie podejrzewam, żeby to byla jej zasługa, bo nie zrobiła nic innego niz my wczesniej. Po kilku minutachi gdy powiedzialam do niej "prosze mi go moze dac" ona na to: "moment, jeszcze chwilę dobrze?" ....
Wprawdzie wszytsko odbyło się w miłym tonie, ale było mi strasznie przykro - bo w końcu to moje dziecko i chyba powinna zrozumieć, że chciałm być jak najbliżej jego w chwili gdy było mu źle... i po raz pierwszy pczułam zazdrość o Filipa.
Dodatkowo, przy każdym płaczu małego po sekundzie była przy nim, nieważne czy to było podczas tego czy był ze mną (karimienie czy przewijanie) czy z Marcinem. Przecięz każdy maluch czasem zapłacze, ale to nie znaczy, że osoba która z nim wtedy jest robi mu krzywdę... Pomijam fakt, że wpadła nam nad ranem do sypialni, kiedy mały płakał przy przewijaniu... a płakał bo był głodny a na karmienie musiał poczekać minutkę jak go przewinę... Na szczęście Marcin wtedy zareagował - tak, że potem sama się tłumaczyła... I przy okazji dowiedziałam się też, że nie jest "maminsynkiem", że widzi też złe zachowanie swojej mamy, że potrafi patrzeć na nią też krytycznie - z czego się cieszę.
Przykre to jest - szczególnie dlatego, że jest bardzo fajną osobą i nie spodziewałabym się takiego zachowania po niej... Rozumiem, że też kocha Filipa i chce z nim jak najwięcej być, no ale...jest chyba pewna granica... Babcia ma swoje "pole działania" a matka swoje - uważam święte i nienaruszalne...
 
No cóż... To co Wy opisujecie teraz ja zaczęłam przechodzić 6 lat temu. dochodzę do wniosku, że drastyczne zmiany w zyciu u większości ludzi powodują dziwne zachowania, a w starszym wieku niestety to sie nasila. Nie rozumiem, że one juz nie pamiętają, że pewne rzeczy tez im na początku nie wychodziły doskonale, a jedynym sposobem na ich doszlifownie jest trenowanie.
Ja też jestem zdania, że dzieci czasem potrzebują sie wypłakać, bo to jest ich jedyny sposób na pozbycie sie stresów, jednak to wypłakanie musi mieć miejsce w ramionach rodziców, rodzeństwa. Jak sie je nadmiernie ucisza, to te bidulki traca rozeznanie i uczą sie udawania - przecież tylko przy mamie można być autentycznym, przy babci już trzeba trochę udać , że wszystko OK, bo to jednak nie najbliższa osoba.
Ile ja sie wysłuchałam od swojej teściowej, że zła jestem, bo dziecko przy niej cały dzien nie płakało, a jak mnie zobaczyło to opłacze. A jak sie obrażala jak dziękowałam za ofertę pomocy przy płaczącym w nocy niemowlaku. Jak byliśmy razem na nieszczęsnym wyjeździe i dziecko nam zachorowało (miało wtedy 5 m.) to tez pozwalała sobie na wchodzenie do naszej sypialni w nocy, żeby pomóc uspokoić.
U siebie teraz widzę pewną pozytywną zmianę, ale nauczona pzrze 8 lat bycia synową, że to musi z czegoś wynikać, nie może byc z czystej życzliwości do mojej osoby czeklam na jakąś informację. I sie wlaśnie doczekalam. Żadna z dwóch sióstr mojego męża nie chce mieszkać w Polsce!!! Zatem jestem zlem koniecznym, więc lepiej sie za wczasu ze mną choć trochę zaprzyjaźnić, bo jak sił zbraknie to teściowa za granice nie chce jechać, a zresztą nikt by jej tam nie chciał mieć - cytat jednej z córek.
Bez komentarza. O0

 
Moja teściowa ostatnio podczas kolki małej gdy strasznie płakała powiedziała mi: "Daj mi ją, u mnie nie będzie płakała" afkors, nie dałam.
 
po 15 maja przyjeżdża do nas moja teściowa, ciekawe czy i ja coś tu później dorzucę :D jak na razie to powinnam napisać o skandalicznym zachowaniu mojej matki, ale nie chce mi się denerwować 8)
 
reklama
moja ma dziś imieniny!!! Pierwszy raz od hoho nie bedziemy na nich. Po pierwsze: mamy szczepienie, a po drugie, to dla nas wyprawa na którą ja najzwyczajniej w świecie nie mam ochoty! Napisałam rano smsa 8) , odpisała, że czeka na nas 8) 8) ...

W środę Rafi ma wolne i moglibyśmy zawitac do nich, ale ja wolę fryzjera :)

Rafał sprzedał malucha i był u swojej mamy z kupcem w sobotę. Zapraszała nas bardzo serdecznie, więc Rafał również ją zaprosił, ona na to: wiesz synek, muszę na działkę jeździć... No cóż :)
 
Do góry