reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Teściowie

Kasiula jeszczcze wprost jej nie powiedziałam ale za każdym razem jak chce ją wziąć to jej mówię, że Klaudia jest wychowywana bez noszenia (oczywiście tylko przy niej) a jak zaczyna przy niej płakać a ona zwarta i gotowa do bujania to mówię, że u matki jej najlepiej. Tak naprawdę przez dwa miesiące miała ją na rękach 3 razy raz jej pozwoliłam bo stała pół godziny mi nad głową jak kat a 2 razy wyrwała ją mnie i mojej siostrze. Trzeciej szansy już nie będzie miała.
 
reklama
kolejna klotnia o tesciową jednak nieumiem sie pochamowac znowu nawrzeszczalam na grzeska najezdzajac na jego matke mam jej juz dosc nie wiem co robic az mi sie nie chce pisac o co konkretnie poszlo ale w skrocie o to co zwykle ona marudzi swoje a on jest po jej stronie :( :( :(
 
mojej teściowej dziś powiedziała do słuchu moja sąsiadka i to przy ludziach. zaczęło się od tego, że sąsiadka wracając z pracy powiedziała mi, że zje obiad i idzie na działkę i bierze Piotrka ze sobą. przy wejsciu na działkę spotkała teściową, a ta do niej co ona robi z jej wnukiem. a Maryśka z pyskiem do niej wyleciała, ze jakim prawem mówi o Piotrku mój wnuk skoro jej w ogóle nie interesuje i nie bierze na spacery. ta się zaczęła tłumaczyć, że zmeczona po tygodniu pracy. a Maryśka jej na to, że ona też po pracy, ale dla niej to przyjemność wyjść z dzieckiem na spacer.teściową zatkało, a Stasiek (mąż Maryśki) przejechł wózkiem tak że nie mogła luknąć do wózka.
ja w tym czasiee się byczyłam. Maryśka mi to teraz powiedziała, bo wrócili po 4godz. spaceru.a w między czasie miałam telefon od teściowej. jakim prawem daję na spacer dziecko obcej osobie i że ona się na to nie zgadza. powiedziałam jej, że to moje dziecko i ja decyduję co się z nim dzieje. i że nic jej do tego co ja robię z dzieckiem i odłożyłam słuchawkę.
 
kaśka i bardzo dobrze zrobiłaś,że odłożyłaś słuchawkę ! najbardziej mnie właśnie wkurzają, takie babcie od wielkiego święta :mad: wrrrr co za wredna baba z twojej teściowej, mam nadzieję,że chociaż mąż stoi po twojej stronie..
 
Dori, wiem, że pewnie cię teściowa do szału doprowadza, ale dlaczego nie pozwalasz jej czasem wziąć Klaudii na ręce??? W końcu to jej babcia. Może jakbyś czasem jej na to pozwoliła, to byłaby milsza ;)
 
Ja najchętniej zabroniłabym teściowi brania moich dzieci na ręce! Wkurza mnie to, że daje mu z gęby papierochami albo piwem i jeszcze woła,że chce buzi od mojej Oli (cieszę się w duchu jak mu nie da)
Ale trudno, raz na czas to przezyje ::)
Myśle podobnie jak pytia, w końcu to ich dziadek, niech się chwilke nacieszy..
 
oj ciezki nasz los z tymi tesciami
ja mam mala poprawe w zachowaniu meza powiedzial swojej mamie ze nie zycze sobie takich komantarzy jakie ona do mnie nagina
noa na to ze przeciez on ja zna i wie ze to zarty
ale ja jej nie trawie i nie wiem ze to zarty :mad:

ciekawe co mi powie czy cos o tym wspomni jak ja zobacze
 
Pytia, są 2 powody. Jeden to jej wizyta u mnie w szpitalu na drugi dzień po porodzie. Nie chciałam wycieczek u siebie i było umówione że przyjeżdża mój mąż i moja mama. Nikogo więcej nie chciałam. Cóż okazało się że teściowa specjalnie wzięła sobie wolne żeby przyjechac i powiedziała że i tak przyjedzie. Moja mama (dobra dusza) nie chciała się z nią kłócić i i powiedziała żeby jechała zamiast niej bo Dorotka nie chce tłumu. Ja oczywiście czekałam na mame a pojawiła się teściowa. Na mnie nawet nie spojrzała tylko podleciała do małej i pierwsze co to już chciała na ręce. Długo by opowiadać ale w skrócie tylko powiem że w prezencie przywiozła mi czekoladki!!!!!!!!!!!!!, nagadała że dziecko płacze bo nie mam pokarmu i kazała biec do pielęgniarek by dokarmiły (a ja głupia ledwie żywa posłuchałam ale okazało się że wcale nie była głodna) no i jeszcze nakrzyczała jak w rozmowie z mężem powiedziałam że już nie mogę się doczekać jak schudnę, zadbam o siebie i pójdę na solarium bo jestem przezroczysta. Usłyszałam wyklad że jestem niedouczona i że gazet nie czytam bo solarium jest niezdrowe. Jak wyszła to ryczałam chyba z godzinę. Od tamtej pory toleruję ją tylko na odległość a jak się zbliża do małej włącza mi się agresor. Może mi kiedyś przejdzie ale jak narazie za bardzo pamiętam to jej zachowanie w najważniejszej dla mnie chwili życia kiedy to potrzebowałam kogoś kto się będzie cieszył razem ze mną a nie na mnie krzyczał.
Drugi powód to taki, że ona nie potrafi powiedzieć np. "może bym ją trochę potrzymała?" lub coś w tym stylu tylko cichaczem podchodzi i bez słowa wyjmuje z ręki dziecko. Dzisiaj się trochę zdziwiła bo jak już wcześniej pisałam daję jej 3 szanse i dzisiaj własnie była ta trzecia. Siedziałam z Klaudią na kolanach a ona głaskała ją po ręku i jak zwykle po swojemu po chwili wyciąga ręce i ją już bez słowa łapie za pupę żeby mi zabrać. Powiedziałam jej żeby mi nie wyrywała dziecka bo w tej chwili jest jej dobrze u mamy poza tym jak tylko stwierdzę, że jest na tylko uspokojona w nowym miejscu że nie będzie płakać u kogoś obcego na rękach to wtedy pozwolę jej ją potrzymać. Ale jestem z siebie dumna.
 
my wczoraj pokłóciliśmy się z Krzyśkiem przez teściów. mąż poszedł do tycg tumanów teśció z zaproszeniem. Ci wyskoczyli z fochami, że się późno dowiadują, a wiedzą już od kwietnia, ze chrzciny 17. a i się dowiedzieliśmy, że to źle że chrzcimy w sobotę. a i co ja za matka jestem, że obcym ludziom daję dziecko na spacer.więc powiedział, że skoro ona nie cchce brać Piotrka na spacer to sąsiadka chętnie z nim spaceruje. ta się tłumaczyła starą śpiewką, że zmęczona po pracy. wtedy Krzysiek powiedział, że sąsiadka też pracuje i mimo to wychodzi z małym na spacery.to się obraziła na niego.a i powiedział, że mają dać do środy odpowiedz czy będą, bo musimy potwierdzić ilość. to oburzenie, że chrzciny w knajpie, a nie w domu.
jak dobrze, że Krzysiek stoi po mojej stronie.
 
reklama
Nie trzeba było długo czekać. Samochód już nie matowieje, ale są trudności z uruchomieniem go... Nie wiem tylko czy płakać, czy... >:D (szkoda, że ten diabełek nie ma smutnej minki... )
 
Do góry