reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowe...

ehhh kobity ja już sama nie wiem, u nas podobnie, raz olewam, drugi raz mnie to doprowadza do ataków złości, o dziwo teściowa odwiedziła Kubika w dzień dziecka, pierwszy raz od sierpnia jakoś... teść nie odwiedził małego od lipca do tej pory, dodam, że to jedyny ich wnuk, mieszkają jakieś 3km stąd, oboje nie pracują, więc na brak czasu nie narzekają... mieszkamy z moimi rodzicami i wiem, że jedni z drugimi się nie dogadują, ale to nie powód, żeby nie odwiedzać wnuka, a poza tym w tygodniu od 7 do 15 jestem z małym sama...
 
reklama
masakra:no:

mnie to, że nie pojawił się na roczku nie ruszyło jakoś szczególnie, dopiero syt. z polą dodała wszystkiem pikanterii i uruchomiła mój wkurw.
 
Aestima masakra! Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, paranoja!

Kasia a ty odwiedzasz teściów? Może oni są obrażeni że do nich nie chodźcie? Moi byli u nas raz ale ją wolę iść do nich bo mają duży ogród, egoistka ze mnie:) no tyle że ją moich teściów lubie a u was chyba takiej sympatii nie ma :/
 
Aestima zupełnie Ci się nie dziwię...

Traschka mój P zabiera tam małego zazwyczaj na pół niedzieli i stara się czasem na popołudnie w tygodniu, ale to się rzadko udaje z braku czasu po prostu, ja byłam u nich z 10 razy w tym roku... ale np. jak były wielkie mrozy a mały był zakatarzony to nie chcieliśmy go ganiać bez potrzeby, potem jakoś w nd nie było jak... w każdym razie z miesiąc go nie widzieli i nie czuli potrzeby, żeby go odwiedzić, dodam, że zapraszani byli wielokrotnie, teraz to już nawet tego nie powtarzam... a na dzień dziecka usłyszałam od teściowej, że częściej by wpadała, ale ja nie zadzwonię, że potrzebuję pomocy... a ja jej kiedyś już jasno na to odpowiedziałam, że pomocy nie potrzebuję, ale bardzo by nam było miło gdyby wpadali... ehhh, ja zawsze miałam wrażenie, że oni mnie lubią i ja się często z nimi nie zgadzam, ale nigdy nie dawałam im tego odczuć, wszystko zawsze było w sympatycznej, może trochę formalnej atmosferze, ale jak najbardziej w porządku, dopiero wyrzuty teściowej ad chrzcin i awantura, którą wszczęła przy wszystkich gościach plus brak odwiedzin tak mnie do nich nastawiły...
 
Bardzo dzielna jest, ale rokowania niedobre:(lekarze nie dają dużych szans... Jest po pierwszej chemii, wypadły jej wszystkie włosy, co drugi dzień jeździ na punkcje. Przed nią jeszcze 10 chemii. Mówi że nigdy się tak źle nie czuła jak właśnie po chemii. Ale w ogóle się nie skarży, kupiła perukę, protezę piersi i normalnie żyje. Chodzi do restauracji z mężem, pracuje w ogrodzie na ile jej sił wystarczą. Strasznie mi jej żal i nie wyobrażam sobie co bym czuła gdyby to była moja mama...
 
Trasia to strasznie zawiła i długa historia, nie mam siły, żeby opisać tak dokładnie, ale ogólnie chodziło o to, że zrobiliśmy po swojemu, a nie tak jak ona chciała np. chrzciny były w sb a nie w nd, nie ten co chciała kościół, mały był ubrany nie w 3 stroje, które ona kupiła... no i ogólnie przynieśliśmy jej wstyd chyba ogromny, bo nie mamy podejścia 'zastaw się, a postaw się' tylko dla nas najważniejszy był chrzest i to, że nasi bliscy tam byli, a nie cała otoczka... no i nie potrafiła zaakceptować naszych wyborów, obraziła wtedy swojego syna, mnie i pośrednio moich rodziców przy 20 innych osobach, ja następnego dnia z małym wylądowałam w szpitalu i nawet nie zadzwoniła zapytać jak sobie radzimy... po 3 tyg. trafiliśmy znów do szpitala to do mnie nie zadzwoniła, ale do mojej mamy tak, żeby spytać 'co my dziecku takiego robimy, że ciągle w szpitalach' i mam do niej żal ogromny, ale wydaje mi się, że jestem miła, uprzejma, zainteresowana tym co u nich, pojawiam się od czasu do czasu... ale oni nie wykazują żadnej inicjatywy, nie odwiedzą, a pretensje do mnie mają, że ja za rzadko itp itd.
 
reklama
Aestima - :szok:, a ja to bym więcej Teścią na spotkanie z Miesiem nie zapraszała. Tylko czy M. nie byłoby przykro ?
Kasiawilde - no nie masz lekko :-( a raczej bym powiedziała mocno ciężko :baffled:
Traschka - duużo zdrowia i pogody ducha dla Twoje Teściowej
 
Do góry