reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Tatuś - opieka, pielęgnacja, wychowanie ;)

Ja na początku spanikowałam, bo nie chcieliśmy mieć 2 dziecka tak szybko, ale Ł. zareagował super, choć też musiał być zaskoczony, nie dał nic po sobie poznać, mocno mnie przytulił i powiedział, że dziecko to szczęście i ze mnie bardzo kocha. A ze akurat wrócił do domu z bukietem tulipanów, to jeszcze kwiaty dostałam z tej okazji:-)
Ja teraz miałam zmieniać pracę, bo byłam zatrudniona na czas określony, na zastępstwo, no a teraz już nie mogę przecież tak na żywca. Dlatego tak się zestresowałam. Mam na szczęście jeszcze działalność, więc pójdę na zwolnienie i jakiś tam zasiłek będzie. Ja tez lubię być niezależna...
A Matim mój mąż super się zajmuje i wiem, że będę mieć pomoc także przy drugim.:-)
 
reklama
na wiesc o pierwszej ciazy cieszyl sie bardziej niz ja, przy drugiej rowniez byl bardzo szczesliwy. W czasie ciazy bardzo mi pomagal, podczas porodu byl najwiekszym moim wsparciem a po urodzeniu corki zajmowal sie dzieckiem tak, jakby bylo to kolejne, bo nie wiem skad, ale wszystko wiedzial. Teraz, przy drugim, wiem czego moge oczekiwac i jestem zadowolona:tak:
 
Mój M. jest przeszcześliwy :) Miedzy Nami jest 6 lat róznicy i choc jestem jeszcze młoda to juz od dwna chciałam miec dziecko ponieważ nie chcę miec tylko 1 dziecka a mój M. za rok 30-stke juz skończy :) Gdy sie dowiedział byl w trasie. Zadzwoniłam do niego bo wrócic miał dopiero za tydzień :) Strasznie sie cieszył. Wrócił z trasy z bukietem róż. Następnego dnia kupił mi kolejnego kwiatka :) Bardzo sie o mnie troszczy :) Nasze dzieciątko nazywamy Bączkiem :) Mój M. wciąż powtarza mi i dzidzi jak bardzo Nas kocha :) i że dzidzi niczego w zyciu nie zabraknie. To naprawdę cudne uczucie, widzić że Twoje maleństwo choć jeszcze nienarodzone jest juz tak bardzo kochane :)) zycze tego każdej przyszłej mamusi :*

a co do pracy... Jestem zatrudniona na umowę na czs okreslony, niespełna po miesiącu dowiedziałam sie o cizy i od razu poszlam na chorobowe. Dyrekcja poszła mi na rękę, zatrudnili zastępstwo i ja do konca ciąży moge myslec juz tylko o dzidzi. Umowe mm do 31 grudnia, ale z rcji tego, że urodzę nieco póxniej (najprawdopodobniej) muszą mi przedłużyć umowę do porodu. Póxniej zasiłek macierzyński i kuroniówka (balam sie ze się nie zakwalifikuje do kuronia ale zasiłek macierzynski wlicza sie do okresu trwania pracy jupi). Pozniej zobaczymy:) nie ma co sie martwic na przyszłość.
 
Mój M też zachwycony oczywiście. No i dumny jak paw. Tylko nie może przeboleć, że nie może jeszcze nikomu powiedzieć. Ale myślę sobie, że jak na dzisiejszej wizycie okaże się, że wszystko ok, to zadzwonimy wieczorem do teściów.
M stara się bardzo, robi zakupy, gotuje, sprząta - jest kochany. Mam nadzieję, że to nie słomiany zapał i że będziemy mogli na siebie liczyć także wtedy, gdy maleństwo już przyjdzie na świat!
 
Jak tak czytam wasze wypowiedzi, to troszkę zazdroszczę:) No ale mój A. ma 25 lat, tyle co ja a dzidzia to nasza wpadeczka, więc myslę, że on potrzebuje czasu, żeby się oswoić, a jak się urodzi, to będzie kochał całym sercem :tak:
 
Też zazdroszczę tak rozradowanych ojcostwem Tatusiów. Mój Rycerz na mój taniec zwycięstwa o piątej nad ranem i piski "Jestem w ciąży! Jestem w ciąży!" zareagował odwróceniem się na drugi bok i takim półzrozpaczonym, półroześmianym "Jesteś najgooorsza..."

Nasza ciąża była planowana, choć oczywiście znowu wszystko się pokiełbasiło i trafiła się jako promyk w nagłej lawinie problemów.

I z jednej strony wiem, że On z Młodego się cieszy, że mogę na niego liczyć, bo sprawdzi wszystkich lekarzy i wszystkie niepokojące mnie informacje, żeby tylko mnie uspokoić i żeby wszystko było dobrze. A z drugiej strony strasznie mi przykro, że nie reaguje taką niepohamowaną radością jak ja...

Chociaż ostatnio nauczył się przychodzić i kłaść mi rękę na brzuchu, mówiąc: "Przyszedłem do syna" ;) I to jest chyba najpiękniejsza rzecz jaka mnie codziennie spotyka.
 
Emmm, przeczucie ;)

Od momentu kiedy zrobiłam test stale myślę o Dominiku. Nawet jak próbowałam się przestawić, że może jednak dziewczynka, to za skarby świata mi nie szło. :) Może coś w tym jest, a może maleństwo mnie zaskoczy i będę się musiała przyzwyczaić do córeczki? :)

W każdym razie najważniejsze, żeby się urodziło całe, zdrowe i o czasie. :)
 
reklama
Mój R, jak juz pisalam uznał że należy upolować mamuta i wciąż pracuje, kilkanaście godzin na dobę...
Myślę, że tak, jak ja boi sie cieszyć. Czasem tylko wyrwie mu się, że pięknie wyglądam, że matka moich dzieci...
Wczoraj uznał, że musi ustalić z Julcią wspólne wyjścia na basen, tak żeby było ich wspólnym rytuałem, myśli o nas i to jest wyjątkowo cenne, choć nie wiem kiedy ma na to jeszcze czas. :)
 
Do góry