Nocnik kupilismy jak miala chyba roczek...no i tak raz siadala raz nie...roznie...potem schowalam,i dlugo nie wyciagalam...Teraz tak od 2 m-cy trenujemy zawziecie...
Oczywiscie mamy jakies postepy tyle ze kupka nie wyladowala ani razu wnocniku czy na kibelku...U nas na topie raczej nakladka sedesowa...
A ja ogolnie zly dzien wczoraj mialam...czapnelam sie ze swoim...mialam isc z kumpelami gdzies posiedziec na drinka...ale jak zaczelam sluchac co Adam ma z kolezanki mezem do powiedzenia to wkurzylam sie na maxa i niegdzie nikt nie poszedl... Na koniec awantura,Adam zabral mloda i pojechali do jego rodzicow a ja zostalam sama... Kurde a jakiego pietra dostalam w nocy
Godzina 01:15 (nienawidze tej godziny) ktos dzwoni do drzwi...Ja sama,spalam juz,wiec zakrecona...zapalilam swiatlo,patrze przez wizjer-niekogo nie ma...Zadzwonilam do Adama czy to on...Serce juz kurna szybko mi bilo
...No i on ze to nie on ani nikt ze znajomych...Kurde ,slysze ktos lazi po klatce,winda co chwile jezdzi gora dol...Patrze znowu prezz wizjera no i wszystko staje sie jasne...Kamien spada z serca
Cos u sasiadki...Tym razem chyba zmarla...:-( Bo tak w nocy sie dobijac
poliscja,straz pozarna.. winde jeszcze do 04:00 slyszalam jak jezdzi... Do tej godziny tez nie moglam zasnac
No i dzis wstalam przed 13:00
Nadal jestem sama...pije herbatke z cytrynka,zjadlam sniadanko a za chwile bede farbowala wlosy :-)
Milej niedzieli... :-)