Cześć dziewczyny, oby ten wątek się źle nie skończył....
Ja nie karmię już od paru tygodni, a dokarmiałam praktycznie od początku. Mały nie umiał ssać i już w szpitalu go dokarmiałam, ale wypuscili nas z zaleceniem karmienia naturalnego, i skończyło się to szpitalem po kolejnych czterech dniach... on po prostu nie mógł się najeść, udawało mu się złapać pierś czasem po pół godz., karmienie potrafilo trwać półtorej, a w tym ssania było parę minut... i do tego "dobre rady", głownie mojej mamy, z którą niestety mieszkamy, że dziecko nie może spędzać przy piersi dłużej niż 20 minut... a sama karmiła piersią tyle co nic. Pomogły kapturki, które trafiły w moje ręce dopiero po 2 tygodniach, wtedy pokarmu juz było dużo mniej. Ale częściowo karmiłam przez 6,5 miesiąca, a przestałam dlatego, że moje mleko zrobiło się słone..(???).
Może gdybym się uparła to udałoby mi się karmić samą piersią, ale nie wiem jakim to by było kosztem. I tak uważam, że zrobiłam dużo. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Teraz nie żałuję, ale jak sobie przypominam karmienie Olka, zwłaszcza jak już porzucilismy kapturki... faktem jest, że to coś naprawdę wyjątkowego. Jednak jak widzę matki karmiące piersią, zmuszone robic to we wszystkich możliwych miejscach i okolicznościach... nie żałuję naprawdę. Choć nastepne dzieci chciałabym karmic w miare możliwości.
Mam przyjaciółkę, która niedługo urodzi, i nie chce karmic. Ja jej nie będę namawiac i naciskać, ma prawo do własnej decycji, ale trochę mi szkoda... nie mam nic przeciwko butelce, i nie jestem zwolenniczką karmienia "za wszelką cenę", istnieje wiele sytuacji, kiedy jest ono w jakiś sposób utrudnione, ale jeśli można to dlaczego z tego dobrowolnie rezygnować?
A co do zdrowia to moje zdanie jest takie, że karmienie piersią ma wpływ, ale bardziej odległy - to że dziecko kiedy było karmione piersią chorowało, a jak przeszło na butelkę to przestało chorować, według mnie nie jest żadnym argumentem i nie ma znaczenia. Myśle, że karmienie ma wpływ na zdrowie(odporność, jak również alergie) w późniejszym wieku. No ale moge się mylić
ale się rozpisałam...
pozdrawiam wszystkie mamy butelkowe